Więcej

    Rozpoczęła się batalia o budżet: optymizm rządzących vs. pesymizm opozycji

    „Budżet dla ludzi” czy „impreza wyborcza konserwatystów”? W Sejmie rozpoczęły się ostre dyskusje nad projektem przyszłorocznego budżetu państwa. Ostateczna decyzja ma zapaść na początku grudnia.

    Czytaj również...

    Pod agendę Sejmu trafił projekt budżetu państwa na przyszły rok przygotowany przez ministerstwo finansów i zatwierdzony w ubiegłym tygodniu przez rząd. „Po kilku latach zawirowań, sądzę, że budżet na rok 2024 pozwoli ludziom, w sposób rzeczywisty, odczuć wzrost ekonomiczny” — oświadczyła we wtorek w siedzibie Sejmu minister finansów Gintarė Skaistė.

    Parlamentarzyści otrzymali we wtorek, 10 października, też projekty budżetów „SoDry” (PSDF) oraz funduszu emerytalnego (PAF). Projekt budżetu państwa został przygotowany przy założeniach, że wzrost PKB będzie w granicach 1,7 proc., inflacja nie przekroczy 2,9 proc., bezrobocie będzie na poziomie 6,6 proc., a średnie wynagrodzenie wzrośnie o 6,5 proc.

    Czytaj więcej: Najwyższe wynagrodzenia w czerwcu — od prawie 28 tys. euro

    Założenia budżetowe: „więcej dla ludzi”

    Przyszłoroczny budżet państwa zakłada 17 mld przychodów, czyli odpowiednio o 1,46 mld euro i 9,4 proc. więcej niż w roku bieżącym. Wydatki mają być na poziomie 20,5 mld euro. W przypadku wydatków państwo wyda o 1,5 mld więcej (7,9 proc.) niż to było przewidziane w budżecie na rok 2023. Dług publiczny ma wynosić 39,8 proc. PKB. Deficyt budżetowy ma nie przekraczać 2,9 proc. PKB. To bezpośrednio wynika z postanowień paktu fiskalnego UE, czyli z tzw. kryteriów z Maastricht, którego zasady zakładają, że deficyt państw członkowskich ma nie przekraczać 3 proc. PKB, a dług publiczny 60 proc. PKB.

    Minister finansów nazwała przyszłoroczny budżet „budżetem dla ludzi”. Swoją definicję szefowa resortu finansów uzasadniała tym, że państwo przeznaczy 1,7 mld euro na wzrost dochodów mieszkańców. Między innymi miesięczne wynagrodzenie minimalne ma wynieść 942 euro, przed odliczeniem podatków, czyli planowany wzrost ma być na poziomie 10 proc. Obecnie minimalne wynagrodzenie wynosi 840 euro. W ciągu sześciu lat minimalna wypłata ma wzrosnąć do ponad 400 euro.

    Średnia emerytura ma wynosić 644 euro. Przykładowo w 2016 średnia emerytura wynosiła zaledwie 266 euro. Poza tym pieniądze na dziecko mają wzrosnąć do 96,25 euro.

    Najwięcej środków budżetowych ma trafić do sektora opieki socjalnej — 10 mld euro. Na remont dróg państwo zamierza przeznaczyć 715 mln euro. Na obronę kraju ma być przeznaczonych 2,13 mld euro, czyli 2,17 proc. PKB. Pomoc Ukrainie ma być na poziomie 232 mln euro.

    W przypadku budżetu SoDry przychody mają wynosić 7,64 mld euro, czyli o 8,2 proc. więcej niż są oczekiwane w 2023 r.; a wydatki 7,06 mld, czyli większe o 11 proc. niż w roku obecnym. Budżet PAF ma mieć 16,4 mln euro przychodów oraz 3,3 mln wydatków.

    W Sejmie rozpoczęła się dyskusja nad przyszłorocznym budżetem państwa
    | Fot. lrs.lt, Olga Posaškova

    Krytyka opozycji: „zbyt optymistyczny”

    Były premier, a obecnie poseł frakcji Związku Demokratów „W imię Litwy” Algirdas Butkevičius skrytykował projekt budżetu. Zdaniem polityka jest zbyt optymistyczny, ponieważ zostały przyjęte błędne założenia. Wzrost PKB na poziomie 1,7 proc., zaznaczył parlamentarzysta, przy uwzględnieniu obecnych realiów, jest raczej nierealny. „Sądzę, że prognozy wzrostu dochodów mieszkańców są zbyt optymistyczne. To samo dotyczy wzrostu PKB. Oczywiście ciężko odgadnąć, ale sądzę, że bardziej trafną prognozę będzie można podać w grudniu. Tym niemniej, analizując komentarze niektórych międzynarodowych i litewskich ekspertów, to takiego wzrostu w przyszłym roku nie będziemy mieli” — skomentował projekt polityk.

    Nie kryła swej krytyki również liderka socjaldemokratów europosłanka Vilija Blinkevičiūtė. Jej zdaniem budżet państwa potrzebuje dodatkowych stałych dochodów. „Niestety rządzący nadal bronią interesów osób najbardziej bogatych, a największy ciężar podatkowy ponoszą osoby otrzymujące średnie lub najniższe wynagrodzenie miesięczne” — skrytykowała projekt Blinkevičiūtė.

    Starosta frakcji socjaldemokratów Orinta Leiputė projekt przyszłorocznego budżetu nazwała „imprezą wyborczą konserwatystów”. „Mieliśmy do czynienia z olbrzymią inflacją we wszystkich sektorach. Poza tym geopolityczny ferment u naszych granic dalej zagraża naszej gospodarce. (…) Ten budżet przybliży Litwę do czerwonej linii, czyli deficytu budżetowego o wysokości 3 proc. Całkiem możliwe, że pod koniec roku deficyt jeszcze bardziej wzrośnie” — mówiła polityk.

    Czytaj więcej: Ludziom brakuje na codzienne wydatki, więc odkładają opłacanie rachunków

    Więcej na obronę. Ale skąd?

    Gitanas Nausėda uważa, że w przyszłorocznym budżecie zbyt mało środków finansowych przeznaczono na dzieci, rodziny i infrastrukturę drogową. Poza tym prezydent zaproponował możliwość zadłużania się do 3 proc. PKB sektorowi obrony.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    „Propozycje dotyczące zwiększenia wydatków zawsze były i będą. Mi się wydaje, że decyzje i propozycje, które teraz są zgłaszane, muszą być zbilansowane. To oznacza, że jeśli zwiększamy pewne wydatki, to musi paść propozycja, w jakim sektorze je zmniejszymy” — odpowiedziała minister Gintarė Skaistė.

    Minister ochrony kraju Arvydas Anušauskas oświadczył, że wydatki na obronę, podobnie jak inne wydatki budżetowe, są zależne od kryteriów z Maastricht. Więc w tym wypadku Litwa ma nieduże pole do manewru. Szef resortu obrony dodał, że prezydent na forum unijnym może zainicjować dyskusję, aby wydatki obronne nie były zależne od tych kryteriów. „Nie widzę na razie perspektyw w tej kwestii, ale rozmawiać o tym trzeba” — powiedział dziennikarzom Anušauskas.

    W podobny sposób wypowiedziała się też przewodnicząca Sejmu. Viktorija Čmilytė-Nielsen, w rozmowie z dziennikarzami, podkreśliła, że w trakcie dyskusji nad budżetem każdego roku padają propozycje zwiększenia wydatków na konkretne zadania socjalne. „Mam nadzieję, że każdy, kto w Sejmie zaproponuje dodatkowe wydatki, wskaże też dziedziny, które je skompensują” — oświadczyła polityk.

    Ostateczne głosowanie w Sejmie ma odbyć się 5 grudnia. Pierwsze czytanie projektu ma odbyć się 14 listopada, drugie — 23. Zgodnie ze statutem Sejmu rząd projekt budżetowy na przyszły rok ma złożyć nie później niż 17 października. Do 25 listopada mają odbyć się dwa czytania projektu, następnie nie później niż 15 dni od drugiego czytania ma odbyć się głosowanie.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Spotkania z Kinem Polskim: „Strzępy” to film kompletny i bezkompromisowy

    2 maja w sali teatralnej DKP o godz. 18:30 zostanie wyświetlony film „Strzępy” w reżyserii Beaty Dzianowicz, który swą premierę miał na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. — Nie łączymy pokazu filmu ze świętem Konstytucji 3 maja. Pokaz...

    10 proc. poborowych zostaje w wojsku

    Po tym, jak Federacja Rosyjska w 2014 r. zaatakowała Ukrainę okupując Krym i rozpętując wojnę w Donbasie, Litwa przywróciła pobór do wojska. Co roku kilka tysięcy młodych osób jest powoływana do odbycia zasadniczej służby wojskowej. — Każdego roku około 10...

    Światowy Dzień Książki: lektura papierowa nadal jest wielką wartością

    Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, który przypada na 23 kwietnia, jest obchodzony od 1995 r. Celem święta jest promocja czytelnictwa, edytorstwa oraz ochrona praw autorskich. — Czytelnictwo nie umarło i nie umrze. Książka papierowa nadal jest wartością. Podobnie,...

    Wielomiliardowa pomoc USA dla Ukrainy. „Na przełom na froncie jednak trzeba zaczekać”

    Amerykańska Izba Reprezentantów w minioną sobotę uchwaliła pakiet pomocy dla walczącej Ukrainy. „Kieruję się starą wojskową maksymą, że wolę wysyłać naboje na konflikt za granicą, niż naszych chłopców, naszych żołnierzy na front” — oświadczył po głosowaniu spiker Mike Johnson....