Do eksplozji i pożaru doszło we wtorek, ok. godz. 11:17 w budynku mieszkalnym przy ul. Viršuliškių 101 w Wilnie. Według wstępnych danych zginęło jedno dziecko i jedna osoba dorosła. Pomoc medyczna była potrzebna dla czterech osób.
„Tam jest dziecko!”
Irina Łapickaja akurat była w tym czasie w domu, gdy nagle usłyszała pierwszy wybuch, po chwili drugi.
— Od razu wyszłam na balkon zobaczyć, co się dzieje. Mieszkam na trzecim piętrze, a gdy podniosłam oczy, mieszkanie na czwartym płonęło. Od razu zadzwoniłam na numer 112 i wyszłam z domu. Zobaczyłam tam kobietę, która krzyczała: „Tam jest dziecko! Tam jest dziecko!”. Kobieta ze wszystkich sił próbowała wrócić do tego mieszkania, gdzie było dziecko, ale ja i strażacy trzymaliśmy ją, bo było bardzo niebezpiecznie, wszystko mogło runąć w jednej chwili. Tego sąsiada, u którego był wybuch, nie znałam osobiście, tylko z widzenia. Sąsiedzi, którzy go znali mówią, że był dziwny, wszystkie niepotrzebne rzeczy zbierał z ulicy i nosił do domu — dzieli się z nami Irina Łapickaja.
„Zaczęła się wojna!”
Z kolei Sierhiej z Chersonia, który z rodziną wynajmował mieszkanie w bloku, gdzie miał miejsce wybuch, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim mówił, że córka myślała, że zaczęła się wojna.
— Mieszkaliśmy na trzecim piętrze, a na czwartym był wybuch. Mnie nie było w domu, ale przerażona córka zadzwoniła i powiedziała, że nie wie, co się dzieje, że prawdopodobnie i tutaj zaczyna się wojna, bo słyszy wybuchy. Jesteśmy z Ukrainy, z Chersonia, więc wiemy, jak to jest, gdy wybuchają rakiety. Po kilku minutach wyszła z mieszkania i już przesyłała mi zdjęcia, jak płoną mieszkania. Na dworze było czuć dziwny zapach, śmierdziało niby benzyną czy gazem. Zostaliśmy bez niczego, wszystko, co mieliśmy pozostało w mieszkaniu. Na razie zatrzymaliśmy się w hotelu, który nas przyjął. Co dalej? Nie wiem — opowiada mężczyzna.
Samotny sąsiad i skutki eksplozji
Tymczasem kolejna sąsiadka Irina, mieszkająca w tym samym bloku, osobiście znała mężczyznę, w którego mieszkaniu doszło do eksplozji.
— Nie byłam w domu, kiedy wybuchło. W tym czasie byłam akurat u córki. Zadzwoniła sąsiadka i opowiedziała, co się stało. Od razu przyjechałam tutaj. Mieszkanie, gdzie miał miejsce wybuch, zajmował samotny mężczyzna. On nie pił, ale był dziwny. Rozmawiałam z nim. Ciągle narzekał, że mieszkania są wynajmowane, że dzieci płaczą, ciągle był niezadowolony. Mówiłam wówczas do Juozasa: „Porozmawiaj z sąsiadami”, to wtedy zaczynał złościć się, krzyczeć, gdzieś uciekać — opowiada nam Irina.
Z kolei Rytis podczas rozmowy z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że w sąsiednim bloku, który znajduje się tuż obok miejsca tragedii, drżały okna i ściany.
— Mieszkam w bloku tuż obok tego, gdzie był wybuch. W czasie wybuchu nie było mnie w domu, była tylko córka. Opowiadała, że eksplozja była tak potężna, że w naszym mieszkaniu na pierwszym piętrze drżały ściany i meble. Gdy wróciłem do domu, to na naszym podwórku leżały ramy od okien, szkła, było mnóstwo odłamków — opowiada Rytis.
Odnaleziono ciało dziecka
Donatas Gurevičius, kierownik Biura prasowego Departamentu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa, we środę z miejsca wypadku mówił, że około godziny czwartej w nocy strażacy sprawdzający zewnętrzną część budynku odnaleźli ciało, które prawdopodobnie należy do osoby nieletniej. „Eksperci budowlani sprawdzili wnętrze budynku, aby ocenić możliwości dostania się strażaków do środka i przeprowadzenia akcji ratunkowej, ale najpierw należy bezpiecznie ustabilizować niestabilne konstrukcje. Priorytetem numer jeden jest przeprowadzenie akcji ratunkowej tam, gdzie znajdują się ciała. Pierwszym priorytetem jest miejsce, w którym znajduje się ciało nieletniego. Miejsce to zostało już sprawdzone pod względem technicznym” — zaznaczył Gurevičius.
Eksperci będą potrzebowali czasu, aby sprawdzić cały budynek, ponieważ bardzo trudno jest ustabilizować konstrukcje od parteru w górę. Może to potrwać, ponieważ do konstrukcji niektórych filarów potrzebny jest specjalny sprzęt. Znana jest lokalizacja, w której znajdują się ciała zmarłych, ale miejsca te są niebezpieczne dla pracy strażaków. Zawalone są konstrukcje zarówno między piętrami, jak i między mieszkaniami, zawaliły się ściany. Podłoga między 3, 4 i 5 piętrami jest zawalona, więc nie można mówić o szczegółach. Jedno ciało znajduje się na 3. piętrze, a drugie na 4. Piętrze” — informują przedstawiciele służb ratunkowych.
Przyczyny wybuchu na razie nie zostały ustalone
Rasa Juodkienė, rzeczniczka prasowa Litewskiego Operatora Dystrybucji Energii ESO, poinformowała „Kurier Wileński”, że ESO jako organ nadzorczy w marcu ubiegłego roku przeprowadził kontrolę instalacji gazowej w tym domu. System był szczelny. Pracownicy ESO przybyli na miejsce zdarzenia natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, natychmiast zakręcili zawory gazowe i odcięli dopływ gazu. Przyczyna wybuchu jest obecnie badana i zostanie ustalona przez Departament Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa.
Julija Samorokovskaja, kierowniczka Działu Komunikacji Komisariatu Komendy Głównej Policji Okręgu Wileńskiego, poinformowała „Kurier Wileński”, że w dniu 2 stycznia około godziny 11:17 w budynku mieszkalnym przy ulicy Viršuliškių w Wilnie doszło do eksplozji i pożaru, podczas którego uszkodzone zostały ściany wewnętrzne i płyty międzykondygnacyjne budynku, spalone zostały pomieszczenia sześciu mieszkań i uszkodzone cztery samochody: Toyota Yaris, VW Touran, Toyota Avensis i Škoda Rapid. Dwie kobiety (urodzone w latach 1981 i 1996) są leczone ambulatoryjnie, a kobieta (urodzona w 1944 r.) została hospitalizowana. Przyczyny tego bolesnego wypadku zostaną wyjaśnione dopiero po uzyskaniu opinii Departamentu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa.
Sytuacja nadzwyczajna
Po pożarze w wileńskiej dzielnicy Wierszuliszki Samorząd Miasta Wilna ogłosił sytuację nadzwyczajną. Według samorządu w trakcie pożaru ewakuowano 57 mieszkańców.
18 osób, w tym dwoje dzieci, tymczasowo umieszczono w hotelu, reszta znalazła schronienie u bliskich. Pięciu osobom udzielono pomocy medycznej.
Mer Wilna Valdas Benkunskas poinformował na konferencji prasowej, że według wstępnych wniosków ekspertów blok mieszkalny nie nadaje się do użytku. Oznacza to, że nie będzie można eksploatować żadnego z 30 mieszkań. „Jest prawdopodobieństwo, że blok nigdy nie będzie mógł być eksploatowany, ale dziś nie możemy tego jeszcze potwierdzić” — powiedział Benkunskas.