Wojna na Ukrainie jest głównym tematem tego wydania magazynowego „Kuriera Wileńskiego”. 24 lutego mijają dwa lata, jak Rosja zaatakowała Ukrainę. To jest zarówno straszne, jak i zarazem nieuniknione, że przez ten okres zdążyliśmy przyzwyczaić się do wojny, a nawet zmęczyć się nią.
Czasami słyszymy od naszych Czytelników, że już nie chcą tematu wojny na łamach „Kuriera Wileńskiego”. Tymczasem o wojnie mówią praktycznie wszystkie media. A więc i my, szanowni Czytelnicy, wciąż będziemy o niej pisali. Musimy o niej pisać.
Truizmem stało się określenie, że 24 lutego 2022 r. zmienił się świat. Niestety, to określenie jest absolutną prawdą. Może z jedną poprawką. Ta wojna nadal go zmienia. Ona nie chce przejść do historii. Historię tej rosyjsko-ukraińskiej wojny na żywo piszą nawet nie tyle historycy, ile przede wszystkim dziennikarze, publicyści, komentatorzy, eksperci.
Jednak najważniejszymi osobami, które piszą historię wojny na Ukrainie, są żołnierze oraz politycy. To od nich zależy jej przebieg oraz to, kiedy i jak się zakończy. Minione dwa lata zmuszają nas do podsumowań, do podjęcia próby zrozumienia, co się wydarzyło i co się jeszcze może wydarzyć. Dla nas, mieszkańców Litwy, Polski innych państw sąsiadujących z Rosją, te dwa lata oznaczają, że nadal jesteśmy zaledwie krok od tego, że wojna rozleje się również na nasze ziemie.
Nic dziwnego, że przygraniczne państwa, w tym Litwa, zmuszone są wydawać rekordowe środki na zbrojenie, a ostatnio również na budowę linii obronnych wzdłuż granic z Rosją i Białorusią. Gdyby nie rosyjska inwazja, te pieniądze można by było wydać na cele socjalne, oświatę, ochronę zdrowia czy podwyżki emerytur. Niestety, musimy szykować się do wojny, pamiętając, że nieporównanie większą cenę, również za naszą wolność, płacą Ukraińcy.
Czytaj więcej: Dziś najważniejsze wyzwania to wojna na Ukrainie i wojna na Białorusi
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 07 (22) 24/02-01/03/2024