Kiedy słyszymy o księżach ryzykujących życie z powodu głoszenia Ewangelii, najczęściej przychodzą nam na myśl kraje Afryki lub Azji. Śmiertelne zagrożenie dla duchownych jest jednak możliwe dziś także w liberalnej w Europie, o czym przekonuje przykład Włoch, a konkretnie ks. Felice Palamary z Kalabrii, który zasłynął jako nieprzejednany krytyk miejscowej mafii. Miesiąc temu nieznani sprawcy zniszczyli mu samochód. Znacznie groźniejsza sytuacja wydarzyła się jednak pod koniec lutego. W trakcie mszy odprawianej w kościele św. Mikołaja w wiosce Cessaniti podczas konsekracji kapłan poczuł, że z ampułek z winem i wodą wydobywa się niezwykły zapach. Okazało się, że ktoś wlał do środka niebezpieczny środek chemiczny. Gdyby ksiądz wypił zawartość kielicha, zostałby otruty.
Kilka dni później ordynariusz tamtejszej diecezji (Mileto-Nicotera-Tropea) biskup Attilio Nostro otrzymał przesyłkę, w której znajdował się zużyty nabój. Hierarcha odebrał ten gest jako próbę zastraszenia. Oświadczył publicznie, że ów symboliczny akt nie skłoni go do pochylenia głowy przed mafią.
Podobne ostrzeżenia otrzymuje od dawna drugi kapłan z Cessaniti, ks. Francesco Pontoriero, któremu ktoś przesyła pogróżki z dołączonymi do nich martwymi zwierzętami. Dzień przed nieudanym zamachem na ks. Palamarę inny duchowny, ks. Maurizio Patriciello z Neapolu, poskarżył się z kolei wiernym podczas mszy, że otrzymał od mafii kolejne groźby pod swoim adresem oraz widział dwa podejrzane samochody w pobliżu plebanii. Kapłan ma poważne powody do obaw. Jego auto zostało wysadzone w powietrze przez nieznanych sprawców w nocy z 12 na 13 marca 2022 r. przed bramą kościoła św. Pawła Apostoła. Jakby tego było mało, tydzień przed próbą zastraszenia biskupa Nostro przed kościołem w Sant’Andrea del Pizzone w Kampanii został spalony samochód proboszcza tamtejszej parafii ks. Marcosa Aparecido de Goesa.
We wszystkich wspomnianych przypadkach tropy wiodą do mafii. Opisane wydarzenia pokazują, jak bardzo nieprawdziwy jest wykreowany przez kulturę masową, a zwłaszcza filmy sensacyjne, mit o sojuszu pistoletu z krzyżem, czyli o rzekomej katolickości włoskich mafiosów, którzy w rzeczywistości instrumentalnie wykorzystują modlitwy, zwyczaje i obrzędy kościelne, by uwiarygodnić swoje niecne czyny. Próba zamordowania kapłana podczas mszy i sprofanowanie Krwi Chrystusa pokazują, że tak naprawdę nie ma dla nich żadnej świętości.
Czytaj więcej: Włochy coraz mniej katolickie
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 09 (28) 09-15/03/2024