Portal „Znad Niemna” — który wcześniej był organem Związku Polaków na Białorusi, a od kilku miesięcy jest portalem prowadzonym przez przedstawicieli polskiej mniejszości na Białorusi i skierowany do wszystkich Polaków tam zamieszkałych — poinformował, że białoruskie MSZ uznało ich medium za organizację terrorystyczną. „Reasumując, uznanie przez reżim Łukaszenki i podległe mu KGB portalu Znadniemna.pl za »formację ekstremistyczną«, oznacza, iż nasza działalność szkodzi reżimowi i prawdopodobnie niweluje jego plany związane z zamiarami prowadzenia informacyjno-propagandowej ekspansji w Polsce i wśród Polonii światowej” — napisał w oświadczeniu Andrzej Pisalnik.
Czytelnicy również są na celowniku władz
W tekście Pisalnik informuje, że obecnie odpowiedzialność karna grozi nie tylko pracownikom i współpracownikom portalu, ale również jego czytelnikom.
Centrum praw człowieka „Wiasna” podało, że portal został wpisany na listę organizacji terrorystycznych 26 marca. Wcześniej podawane na portalu materiały dwukrotnie były uznane „za treści ekstremistyczne”.
— Mówiąc żartem, to naszym celem jest zostanie formacją terrorystyczną. Formacja ekstremistyczna, to już dla nas za mały kaliber. Wcześniej nasz status to były materiały terrorystyczne — żartuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Andrzej Pisalnik.
Represje wobec Polaków
Rozmówca, mówiąc już całkiem serio, podkreślił, że nowy status ma inny wpływ na redakcję i inny na czytelników mieszkających na Białorusi.
— Dla redakcji praktycznie to nic nie znaczy. Redakcja znajduje się w Polsce, gdzie władza KGB nie rozpowszechnia się, więc nic nam nie grozi. Gorzej jest z naszymi czytelnikami na Białorusi. Od teraz czytelnikom, którzy nas będą czytać, grozi odpowiedzialność karna. Za treści ekstremistyczne groziła odpowiedzialność administracyjna, czyli grzywna. Teraz im grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Mamy jednak nadzieję, że to nie wpłynie zasadniczo na sytuację w portalu i nadal będziemy mieli czytelników w kraju, którzy znajdą sposoby na dyskretne odwiedzanie naszego portalu — dodał przedstawiciel białoruskich Polaków, który od kilku lat przebywa na emigracji w Polsce.
Nie zważając na represje ze strony białoruskich władz „Znad Niemna” nadal posiada bezpośredni kontakt z własną ojczyzną.
— Oczywiście posiadamy własnych informatorów. Teraz, owszem, będziemy musieli ich chronić jeszcze bardziej niż dotychczas. Mamy też nadzieję, że nasz nowy status nie wpłynie zasadniczo na naszą współpracę z czytelnikami — podkreśla Andrzej Pisalnik.
Czytaj więcej: Andrzej Pisalnik i jego żona są na wolności. Przesłuchanie trwało ponad 4 godziny
Borys i Poczobut
Mniejszość polska na Białorusi od lat jest na celowniku reżimu Alaksandra Łukaszenki. Na przełomie XX i XXI w. Związek Polaków na Białorusi był jedną z najliczniejszych organizacji społecznych na Białorusi. W roku 2005 został zdelegalizowany przez Mińsk.
Po sfałszowanych wyborach w sierpniu 2020 r. w Białorusi rozpoczęły się wielotysięczne protesty, które niestety w krwawy sposób zostały stłumione. Represje dotyczyły również polskich działaczy w tym kraju. W marcu 2021 r. została aresztowana prezeska nieuznawanego przez władze ZPB Andżelika Borys, której postawiono zarzuty dotyczące podżegania do nienawiści na tle etnicznym oraz rehabilitacji nazizmu. Rok później została zwolniona z więzienia. W tym samym czasie został zatrzymany kolejny działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut. 8 lutego 2023 r. Poczobut został skazany na karę ośmiu lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej: Łukaszenka zgotował Polakowi prawdziwy koszmar. Andrzej Poczobut trafił do karceru, 3. raz w ciągu miesiąca!