Więcej

    Fatalna zmiana

    Niemiecki parlament zmienił niedawno prawo dotyczące pornografii dziecięcej. Do tej pory posiadanie i rozpowszechnianie tego typu materiałów było traktowane jako przestępstwo. Bundestag obniżył jednak rangę wspomnianych czynów do wykroczenia. Wcześniej za posiadanie pornografii dziecięcej groziła kara co najmniej roku pozbawienia wolności, teraz została zredukowana do 3 miesięcy więzienia. Wyrok za dystrybucję takich materiałów zmniejszono z kolei do minimum 6 miesięcy.

    Ustawodawcy twierdzą, że nowe prawo wprowadzono z myślą o osobach małoletnich, które nie są pedofilami, a weszły w posiadanie pornografii dziecięcej przez przypadek, z ciekawości, pragnienia przygody lub chęci zaimponowania rówieśnikom. Nowelizacja ma też chronić nauczycieli, którzy znajdą u uczniów takie filmy lub zdjęcia, a następnie poinformują o tym rodziców lub dyrekcję szkoły.

    Powyższe uzasadnienie jest jednak absurdalne. Nikt nie chce karać przecież nauczycieli przechwytujących pornografię wśród uczniów w szkole, tak jak nikt nie chce karać policjantów, którzy konfiskują takie materiały. I jedni, i drudzy walczą z tą samą patologią. Jeśli zaś chodzi o ochronę nieletnich, to należało zająć się nowelizacją kodeksu karnego dotyczącą konkretnie tej kwestii. Zamiast tego parlamentarzyści zdecydowali się na całkowitą zmianę klasyfikacji przestępstwa niezależnie od wieku oskarżonego. Efekt jest taki, że od tej pory prawdziwi pedofile mogą liczyć na pobłażliwe traktowanie przez niemieckie sądy. Nie bez znaczenia jest to, że wspomniana ustawa została przegłosowana głosami koalicji socjaldemokratów (SPD), liberałów (FDP) i Zielonych. Ostatnie z tych ugrupowań od początku swego istnienia w 1980 r. głosiło hasło „wolnej miłości” między dorosłymi a dziećmi, uważając to za jeden ze sztandarowych postulatów rewolucji seksualnej. Tego typu poglądy głosił m.in. były lider Zielonych i zdeklarowany homoseksualista Volker Beck. Żądanie legalizacji stosunków pedofilskich znikło z programu owej partii dopiero w 1993 r.

    Swoją radość ze zmiany obowiązującego dotychczas prawa wyraziło m.in. stowarzyszenie Krumme 13, deklarujące się jako grupa „samopomocy” osobom „pedoseksualnym”. Organizacja założona została w 1993 r. przez Dietera Giesekinga, karanego w przeszłości za posiadanie i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej. Żaden detektyw nie miałby problemu z odpowiedzią na pytanie: cui bono? (kto na tym skorzysta?). 

    Czytaj więcej: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”  Nr 21 (62) 01-07/06/2024