Więcej

    Ukraina zaskoczyła Rosję. Ofensywa w obwodzie kurskim

    6 sierpnia nad ranem ukraińskie wojsko rozpoczęło pierwszą od początku pełnoskalowej wojny ofensywę na terytorium Federacji Rosyjskiej. Tym razem to nie dywersyjny kilkudniowy rajd, ale uderzenie silnego zgrupowania wojskowego z zamiarem utrzymania się na zajętym terytorium wroga. Cele tej operacji mają charakter zarówno militarny, jak i polityczny. W każdym razie Wołodymyr Zełenski i jego generałowie zaryzykowali bardzo dużo.

    Czytaj również...

    Ukraińcom udało się zaskoczyć rosyjskie siły zbrojne na poziomie taktycznym, wykonując atak na słabo chroniony odcinek granicy. Wysunięte mobilne grupy, omijając główne punkty oporu, w ciągu pierwszych trzech dni operacji zdołały przeniknąć 30–35 km w głąb terytorium rosyjskiego.

    Z taktycznego punktu widzenia był to znakomicie przygotowany manewr: najpierw rozpoznanie bojem, potem błyskawicznie wprowadzono 22. Brygadę Zmechanizowaną (w większości sformowaną w Polsce i uzbrojoną m.in. w polskie czołgi PT-91 Twardy) oraz Brygadę „Ajdar”. Za nimi kolejną brygadę zmechanizowaną i dwie desantowo-szturmowe. Pod koniec pierwszego tygodnia walk liczebność ukraińskich sił w obwodzie kurskim oceniano na 6–10 tys. żołnierzy. Ale kolejne kilka tysięcy pozostaje w odwodzie.

    Operacja została poprzedzona imponującym atakiem elektronicznym, który oślepił rosyjskie jednostki broniące granicy i osłabił moc rosyjskich dronów. Za to ukraińskie drony zestrzeliły dwa rosyjskie helikoptery, co do tej pory było praktycznie niespotykane. Ukraiński wywiad doskonale wiedział, że co bardziej wartościowe oddziały wojska z obwodu kurskiego ściągnięto do zgrupowania, które zaatakowało nieco bardziej na południe obwód charkowski. Zostali pogranicznicy FSB, uzbrojeni co najwyżej w moździerze i lekkie transportery, plus wojsko, tyle że przeważnie poborowi, z których niektórzy dołączyli do jednostek kilka tygodni temu. Do tego Rosgwardia (dawne wojska wewnętrzne MSW) i pewne elementy dawnej Grupy Wagnera.

    Zaskoczyć, wkroczyć, zająć, obronić

    Planowanie ofensywy na obwód kurski odbywało się w największej tajemnicy. Zarówno media, jak i ukraińskie kierownictwo, z Wołodymyrem Zełenskim na czele, utrzymywały reżim milczenia również przez pierwsze trzy dni operacji. Bez wątpienia ważny był element zaskoczenia.

    Tym bardziej należy tu docenić dowództwo ukraińskie, bo przecież wojna trwa już 2,5 roku. Nie jest łatwo zgromadzić duże siły, a następnie zaskoczyć nimi wroga. To się udało. Po pierwsze, Rosjanie dali się nabrać, że koncentracja sił ukraińskich w obwodzie sumskim ma defensywny charakter, wynika z obaw przed atakiem Rosji w tym regionie na podobieństwo operacji majowej w obwodzie charkowskim. Po drugie, decyzja Alaksandra Łukaszenki o wycofaniu wojsk znad granicy z Ukrainą pozwoliła szybko wzmocnić zgrupowania uderzeniowe oddziałami dotychczas muszącymi pilnować północnego sąsiada.

    Podobno szef rosyjskiego sztabu generalnego dostawał na biurko ostrzegawcze raporty, ale je zlekceważył. Gen. Walerij Gierasimow nie poszedł z nimi do Putina. W związku z tym Rosja była całkowicie nieprzygotowana na ofensywę Ukrainy.

    Władimir Putin przyjmuje raport od gubernatora obwodu kurskiego Aleksiej Smirnowa | Fot. Kremlin.ru/CC by 4.0

    Chaos wśród Rosjan

    Ukraińskie wojska w Rosji w ciągu tygodnia zdołały zdobyć dwa razy więcej terytorium niż rosyjska armia na Ukrainie od początku maja. W ciągu tygodnia walk przed ukraińską ofensywą w obwodach kurskim i biełgorodzkim uciekło ponad 130 tys. Rosjan. W dużej mierze na własną rękę. Panuje chaos, regionalne władze kompletnie nie radzą sobie z sytuacją. Uchodźcy blokują drogi i autostrady, utrudniając ruch posuwającym się w przeciwnym kierunku wojskowym posiłkom rosyjskim.

    W ósmej dobie operacji zaczęło się jednak pojawiać coraz więcej doniesień, że ściągane rezerwy rosyjskie zaczęły hamować postępy wroga. Zdaniem części ekspertów walki przejdą w fazę pozycyjną na całej długości tego frontu. Chyba że Ukraińcy znów czymś zaskoczą, wszak mają poważne siły w odwodzie.

    Nawet rosyjscy blogerzy militarni sugerują, że główne uderzenie sił ukraińskich nie zostało jeszcze wykonane. Rzuca się w oczy fakt, że wojska ukraińskie wjechały na terytorium Rosji ze znaczną liczbą pojazdów inżynieryjnych, ze sprzętem do usuwania min, wyrzutniami HIMARS, moździerzami dalekiego zasięgu i naziemnymi jednostkami obrony powietrznej. Ukraińska armia nie zamierza sama się stamtąd wycofać.

    Ukraińskie jednostki okopują się i przygotowują pozycje obronne. Co więcej, w niektórych miejscach nie trzeba się nawet okopywać. Można po prostu zająć fortyfikacje zbudowane wcześniej przez Rosjan.

    Plan dobrze przemyślany

    Operacja kurska ma kilka celów. Główny to zmusić Putina do pospiesznego wycofania wojsk z Donbasu, gdzie ukraińska obrona już pęka, a przynajmniej z obwodu charkowskiego, i przeniesienia ich do obwodu kurskiego. Ma to zahamować ofensywę wroga, szczególnie w krytycznym obwodzie donieckim. Inny cel, przy założeniu, że uda się okopać na zajętym obszarze, to zdobycie rosyjskiego terytorium na wymianę w ramach ewentualnych przyszłych negocjacji.

    W tej skutecznej obronie zajętych ziem może pomóc kontrola nad miasteczkiem Sudża. Znajduje się w nim stacja pomiaru gazu. Oczywiście Ukraińcy zajęli ją nie po to, by odciąć rosyjski gaz, który płynie jeszcze do Europy. Zawór mogli zakręcić u siebie – zauważa rosyjska ekspertka Julia Łatynina. Zajęli ją po to, by w razie próby odbicia Sudży użyć jej jako tarczy – wszak jakiś ostrzał może wywołać eksplozję i rosyjski gaz na zachód już nie popłynie.

    Mówiąc o powodach ataku w kierunku Kurska, nie należy też lekceważyć chęci wzmocnienia morale wojska, elit, społeczeństwa (udany atak na wroga na jego terenie, pierwsze od roku ofensywne działania armii) oraz pokazania sojusznikom zachodnim, że Ukraina jest w stanie prowadzić udane i poważne działania zaczepne.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Zełenski gra va banque

    Wkroczenie wojsk ukraińskich na terytorium Rosji w obwodzie kurskim jest najbardziej śmiałą, ale też najbardziej ryzykowną decyzją prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nie odmieni ona przebiegu walk, ale może politycznie odmienić losy wojny – uważa brytyjski analityk wojskowy prof. Michael.

    Na łamach „The Sunday Times” Clarke napisał, że operacja ta zaskoczyła nie tylko Rosję, lecz także zachodnich sojuszników Ukrainy, w tym USA. „Zełenski desperacko próbuje odwrócić narrację, że Ukraina przegrywa wojnę. Sukcesy na Morzu Czarnym i przeciwko siłom rosyjskim na Krymie nie przyciągają uwagi świata, gdy armia jego kraju powoli, ale nieubłaganie jest wypychana z kolejnych terytoriów we wschodniej Ukrainie. Zełenski próbuje znaleźć sposób na zatrzymanie lub odwrócenie tej dynamiki. Ten strategiczny wybór wojskowy jest bardzo w jego stylu: odważny i ryzykowny. Z pewnością jest odważny – Moskwa od 1941 r. nie widziała, by ktokolwiek najechał choćby metr jej własnego terytorium. Obrazy z Kurska zszokują rosyjską opinię publiczną, a Kreml może mieć trudności z zarządzaniem tą sytuacją” – ocenił Clarke.

    Co jednak, jeśli operacja zakończy się ostatecznie porażką i odwrotem lub co najmniej ciężkimi stratami? Jeśli za taką cenę uda się uniknąć załamania obrony w Donbasie i/lub wypchnąć Rosjan z obwodu charkowskiego, to Zełenski będzie mógł mówić o strategicznym zwycięstwie. Jeśli nie, to może to być jego polityczny koniec.

    Czytaj więcej: Trwa ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim

    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 30 (91) 17-23/08/2024

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Szczyt Trójmorza w Wilnie o bezpieczeństwie i Ukrainie

    Prezydent Gitanas Nausėda, otwierając obrady w Zamku Wielkich Książąt Litewskich, zaznaczył, że kluczowymi kwestiami rozmów będą wspólne projekty infrastrukturalne – w tym przede wszystkim energetyczne i transportowe – a także rosyjska agresja na Ukrainę, państwo stowarzyszone z Inicjatywą Trójmorza...