Więcej

    Milionerem być…

    Jedni, żeby zostać milionerami — ciężko pracują i zdobytą wiedzą planują swój strategiczny rozwój. Drudzy, po prostu kupują bilety loteryjne, z ufnością spoglądając w niebo, „dając Panu Bogu szansę”. A trzeci… po prostu żyją bardzo oszczędnie, pochylając się nad każdą rzuconą puszką i w końcu kupując… dom za domem!

    Najdziwniejszy milioner Niemiec

    Każdy, kto go zobaczy, może łatwo pomylić go z bezdomnym, zwłaszcza że często zbiera śmieci. Jego obsesją jest oszczędzanie i… kupowanie domów! Reporter „Bildu” (niemiecka gazeta codzienna o charakterze sensacyjnym) spotkał go po raz pierwszy dwa lata temu, kiedy ten był właścicielem siedmiu domów i dwóch mieszkań i pokazał mu swoje konto oszczędnościowe z… 500 000 euro! Teraz zostało mu tylko 15 euro… ponieważ właśnie wypłacił 700 tys. euro, aby kupić za gotówkę swój dziesiąty dom! Kolejne 100 tys. euro ma na lokacie terminowej w innym banku.

    Jak ten emeryt stał się tak bogaty?

    „Żyję oszczędnie, tak dorastałem!” — mówi inżynier elektryk, który otrzymuje co miesiąc emeryturę w wysokości 3 600 euro ze swojej pracy jako urzędnik państwowy w urzędzie telekomunikacyjnym. Jego jedyny luksus to dostęp do internetu i laptop. Nie chce telefonu komórkowego: „To będzie mnie kosztować o 10 euro więcej miesięcznie!”. Ale najwięcej oszczędza na jedzeniu. „Nie wydaję nawet pięciu euro miesięcznie na jedzenie. Może kupię trochę oleju, jeśli się skończy. Ale większość jedzenia znajduję w śmieciach. Ludzie marnotrawią i wyrzucają tyle, że można by nakarmić całą rodzinę! Na przykład kupują paczkę kiełbasek, zjadają jedną, a resztę wyrzucają do kosza” — zżyma się Heinz B.

    Milioner codziennie jeździ na swoim starym rowerze, zbierając odpady wielkogabarytowe i wyrzuconą żywność. Jego sąsiedzi od lat wieszają na płocie emeryta przeterminowaną żywność. Chętnie ją bierze — a w zamian przekazuje sąsiadom dobrze zachowane przedmioty z odpadów wielkogabarytowych.

    Dlaczego inwestuje w nieruchomości?

    Niemiecki milioner Heinz B. zdradził, dlaczego inwestuje w nieruchomości. „Tracą najmniej na wartości z powodu inflacji. Alternatywnie możesz także kupić bryłkę złota”. Mężczyzna woli kupować domy, do których można dojechać rowerem, ponieważ wszystkie naprawy dla swoich najemców wykonuje sam. I tutaj oszczędza dużo pieniędzy. „Fachowcy biorą 55 euro za półgodzinną naprawę. Wynajmowanie i tak nie jest opłacalne, dlatego nie można wydawać tak dużo pieniędzy” — twierdził.

    Kto odziedziczy jego majątek? Heinz B. powiedział, że jeszcze tego nie wie. „Mam kilku dalekich kuzynów, ale oni nie mogą zapłacić podatku. Może przekażę domy najemcom…”.

    Milionerzy bawili się i w dzień, i w nocy…

    Znałem i ja takich, co to wygrali miliona i kupili w naszej miejscowości jeden z najokazalszych domów. Była to rodzina z prowincji i to bardzo wielodzietna. Nieoczekiwane pieniądze jak woda sodowa, uderzyły im do głowy, że weselili się na całego i w dzień, i w nocy! Już nawet sąsiedzi zastanawiali się, czy nie sprzedać swoich domostw i nie wynieść się gdzieś jak najdalej — a najlepiej pod las… Najnowsze milionerów wozy sportowe i inne dżipy tarasowały okoliczne drogi, doprowadzając pobliskich kierowców do szału, bo nie zawsze udawało się wyciągnąć zawalidróg z domu, żeby usunęli samochody. Niecałe dwa lata trwała ta sodomo-gomora. Czy to hulaszczy tryb życia, czy wcześniejsze choroby, ale fakt, że niektórzy starsi tej rodziny pomarli, a pieniądze się chyba skończyły i dawni „milionerzy” wrócili na prowincję, gdzie jeszcze jakąś chatę mogli kupić…

    Czytaj więcej: Oszczędzanie na emeryturę w tle wojny na Ukrainie