Więcej

    Skrytość w imię demokracji?

    Pojawił się nam właśnie temat nieudostępniania informacji o wynikach nauczania przez instytucje oświatowe mediom, które dokonują porównań wyników szkół i tworzą ich rankingi. Rzekomo porównywanie może być krzywdzące i sprzeczne z ideą „inkluzywności” w nauczaniu, bo każdy uczeń jest unikalny. Instytucje zasłaniają się także – jak zwykle obłudnie – ochroną danych osobowych, ale rozumiemy przecież, że wyniki egzaminów danymi osobowymi nie są.

    Rządzący krajem biurokraci bardzo chętnie ograniczają wolność mediów i dostęp do informacji publicznych (wyniki nauczania powstają na skutek wydawania podatków na szkoły, a więc wypełniają definicję informacji publicznej, czyli powstającej za publiczne – pochodzące z podatków obywateli – środki). Tak jest i tym razem. I takie zatajanie wyników jest w interesie tylko jednej grupy: biurokratów, niewykluczone, że skorumpowanych. Tam, gdzie pojawia się zatajanie informacji jawnych (czyli takich, które nie zostały utajnione ze względów bezpieczeństwa państwa), podejrzeń korupcyjnych się wykluczyć nie da.

    Moja hipoteza o przyczynach dążenia do zatajenia informacji dotyczących wyników nauczania jest następująca. Otóż nie ma roku, żeby nie było skandali dotyczących źle przygotowanych zadań z egzaminów maturalnych, żeby nie było skandali z nierzetelnym ocenianiem egzaminów czy innego potoku dowodów na rażącą niekompetencję klerków z Ministerstwa Oświaty, Nauki i Sportu oraz Narodowej Agencji Oświaty. W logice biurokratycznej sytuacja jawi się prosto – skandale wybuchają, bo dane o wynikach są analizowane przez media, porównywane na przestrzeni lat. Rozwiązanie według biurokratycznej logiki jest zatem równie proste – zabronić działania mediów. A jak się tego nie da zrobić, to zataić informacje tak, żeby media nie miały do nich dostępu. I nie będzie skandali. Proste? Proste. Niemoralne, niedemokratyczne, niekonstytucyjne? Proste.

    Jest też druga możliwość. Nie wypada, żeby prywatne szkoły wypadały gorzej od publicznych, bo to jest niedobre dla biznesu. A więc jak się zakaże rankingowania szkół państwowych, to w rankingach pozostaną jedynie prywatne – i „bez konkurencji” będą najlepsze.

    Czytaj więcej: Reitingai zaprezentowało rankingi szkół. Wśród najlepszych również polskie gimnazja


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 34 (103) 14-20/09/2024