Daiva Čibirienė, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Księgowych i Audytorów uważa, że właśnie obecny zakaz rozliczania się gotówką powyżej 5 tys. euro zachęca do szarej strefy. Tymczasem główny ekonomista Swedbanku, Nerijus Mačiulis, twierdzi, że propozycja podniesienia limitu rozliczeń gotówkowych jest niejasna i nie wiadomo, komu potrzebna.
Ograniczenia a szara strefa
— To dobra propozycja, ponieważ to obecny zakaz zachęca do szarej strefy. Moim zdaniem rozszerzenie tego limitu ograniczyłoby szarą strefę. Ludzie, którzy chcą być uczciwi, płacą podatki i deklarują je, a z takimi ograniczeniami po prostu są zmuszani do szarej strefy. Dzisiaj, jeżeli uczciwie zadeklarujesz i zapłacisz wszystkie podatki, ale pobierzesz ponad 5 tys. euro gotówką, to zostaniesz ukarany dodatkowymi karami. I co w takiej sytuacji pozostaje robić? To właśnie dzisiejsze ograniczenia sprzyjają rozszerzeniu się szarej strefy — przekonuje w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Daiva Čibirienė.
Jak mówi, to, że opłata jest dokonywana przelewem, wcale nie gwarantuje uczciwości.
— Chociaż opłaty są dokonywane przelewem, to prywatne osoby i firmy często nie deklarują dochodów, mimo że korzystają z banków. Państwowa Inspekcja Podatkowa tego nie dostrzega i nie kontroluje. To mit, że jeśli płatność przechodzi przez bank, to wszystko jest uczciwe — twierdzi Daiva Čibirienė.
Motywacja niejasna
Tymczasem ekonomista Nerijus Mačiulis, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” powiedział, że po podniesienie limitu z 5 tys. euro do 10 tys. lub nawet 15 tys. euro w niektórych przypadkach państwo może stracić dochody podatkowe.
— Nie rozumiem, dlaczego potrzebne jest tak duże rozliczenie gotówkowe. Nie mogę sobie wyobrazić normalnych okoliczności, w których ludzie płaciliby tak duże sumy w gotówce przy zakupie towarów lub usług. Motywacja stojąca za taką propozycją jest dla mnie bardzo niejasna. Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, myślę, że jej wpływ będzie minimalny. W ciągu ostatniej dekady zaobserwowaliśmy, że coraz większa część populacji coraz mniej płaci gotówką, ponieważ nie jest to ani wygodne, ani nie ma innych zalet. A płatności gotówkowe w tak dużych kwotach będą prawdopodobnie odosobnionymi przypadkami, w których ktoś będzie mógł z nich skorzystać, aby ukryć dochód i uniknąć płacenia podatku. W niektórych przypadkach państwo może stracić dochody podatkowe — ocenia Nerijus Mačiulis.
Co na to politycy?
Minister finansów Rimantas Šadžius powiedział w ubiegły czwartek, że nie jest zwolennikiem podniesienia limitu rozliczeń gotówkowych, ponieważ uważa, że kryptowaluty i pieniądz elektroniczny, a nie rozliczenia gotówkowe, stanowią większe zagrożenie dla wzrostu szarej strefy.
Premier Gintautas Paluckas powiedział, że próg powinien zostać dostosowany do standardu Unii Europejskiej (UE) wynoszącego 10 tys. euro, podczas gdy przewodniczący Sejmu Saulius Skvernelis uzasadniał, że próg 15 tys. euro jest zbyt wysoki.
Zgodnie z ustawą obowiązującą od 1 listopada 2022 r., płatności gotówką są dozwolone tylko w przypadku, gdy wartość transakcji nie przekracza 5 tys. euro. Celem ograniczenia było zmniejszenie skali szarej strefy oraz ryzyka prania pieniędzy.
Czytaj więcej: Czy bez gotówki nie będzie korupcji?