Sejm w poniedziałek (16 czerwca) na nadzwyczajnym posiedzeniu rozpatrzył projekty ustaw dotyczących reformy podatkowej, czyli nowelizację ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz podatku od nieruchomości. „Reforma podatkowa idzie płynnie. Będą przyjęte odpowiednie decyzje. Członkowie Sejmu mają indywidualne prawo rejestrować własne propozycje, które zostaną rozpatrzone” – oświadczył dziennikarzom premier Gintautas Paluckas. Przed zamknięciem numeru nie była wiadoma decyzja Sejm w sprawie projektów ustaw.
Stawki podatkowe
Przed nadzwyczajnym posiedzeniem najwięcej dyskusji wywołał pomysł opodatkowania podstawowego miejsca zamieszkania oraz stosowanie trzech stawek podatku dochodowego – 20 proc., 25 proc. oraz 32 proc. – dla łącznych dochodów.
Komisja Budżetu i Finansów zgodziła się, że akcje otrzymane od pracodawcy nieodpłatnie lub po preferencyjnej cenie nie powinny podlegać obowiązkowi ich utrzymywania przez określony czas, aby przy ich sprzedaży zastosować stawkę podatku w wysokości 15 proc.. Wcześniej komisja zgodziła się na pięcioletni okres utrzymania akcji – o połowę krótszy niż proponował rząd.
Komisja zmieniła zdanie
W zeszłym tygodniu komisja najpierw obniżyła próg dochodów, od którego działalność na podstawie świadectwa działalności gospodarczej byłaby opodatkowana stawką 15 proc., do 20 tys. euro, ale następnego dnia zmieniła zdanie i podniosła go do 50 tys. euro.
Pierwsza i druga nieruchomość
Komisja Budżetu i Finansów, po rozpatrzeniu propozycji rządowych dotyczących podatku od nieruchomości, uzgodniła, że pierwsze mieszkanie nie będzie w ogóle opodatkowany. Tego samego zdania była rada koalicyjna.
Tym niemniej pod obrady Sejmu trafiły poprawki, w których socjaldemokraci zaproponowali opodatkowanie drogiego pierwszego mieszkania – jedne poprawki przewidują podatek od nieruchomości, których wartość podatkowa przekracza 200 tys. euro, inne – 450 tys. euro. Socjaldemokratka Rasa Budbergytė, zasiadająca w Komisji Budżetu i Finansów, powiedziała agencji BNS, że granica 450 tys. euro to poziom, przy którym można się spodziewać poparcia dla poprawki. Jej zdaniem posłowie nie poparliby propozycji opodatkowania podstawowego mieszkania o niższej wartości.
Parlamentarzyści popierają inicjatywę rządu dotyczącą opodatkowania drugiej i kolejnych nieruchomości od wartości przekraczającej 50 tys. euro: na nadwyżkę ponad tę kwotę stosowana byłaby stawka 0,2 proc., powyżej 200 tys. euro – 0,4 proc., powyżej 400 tys. – 0,6 proc., powyżej 600 tys. – 1 proc. Podatek w wysokości 2 proc. obowiązywałby dla nieruchomości droższych niż 1 mln euro.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Opozycja i koalicja
Konserwatyści jeszcze przed posiedzeniem sejmowym oświadczyli, że nie poprą poprawek. „Po przyjęciu ustawy widzimy, że zbierzemy zaledwie kilkanaście milionów, a hałasu jest, jakby chodziło o miliard. Powiedziałabym, że te wszystkie poprawki nie mają sensu” – oświadczyła była minister finasów Gintarė Skaistė. Inicjatywy nie poprze również Związek Chłopów i Zielonych.
W samej koalicji są również odmienne zdania. „Świt Niemna” oraz Związek Demokratów „W imię Litwy” oświadczyły, że nie poprą pomysłu dotyczącego opodatkowania pierwszego mieszkania, nawet jeśli jest bardzo drogie. „Naprawdę nie poprzemy. Mówiliśmy to wcześniej i nadal trzymamy się tego stanowiska, że nie zgodzimy się na taką sumę (450 tys. – red.). W ogóle była decyzja, że pierwsze mieszkanie pozostaje nieopodatkowane” – oświadczył Remigijus Žemaitaitis.
Nieodpowiedni czas
Ekonomista banku „Citadele” Aleksandras Izgorodinas, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” oświadczył, że reforma podatkowa proponowana przez rząd i koalicję może przyczynić się do większych przychodów budżetowych, ale jest pewne ryzyko ze względu na niespokojną sytuację geopolityczną. – Mamy wielką niewiadomą dotyczącą amerykańskich ceł. Mamy wielką niewiadomą w sprawie cen na irańską ropę. Są też inne czynniki. Sądzę, że tempo wzrostu gospodarczego będzie powoli spowalniało. Dlatego ta reforma może negatywnie wpłynąć na litewską gospodarkę i jej atrakcyjność. Między innymi może negatywnie wpłynąć na klimat inwestycyjny – mówi rozmówca
Na początku maja bank SEB wydał prognozę ekonomiczną na obecny i następny rok, z której wynika, że wzrost PKB w 2025 r. wyniesie 2,7 proc., czyli o 0,1 punkta mniej niż zakładano w styczniu. Natomiast w następnym roku wzrost ma być na poziomie 2,5 proc. – Nadal prognozuję wzrost gospodarczy, ale to będzie mniejszy wzrost niż wcześniej zakładałem. Obecny wzrost w dużym stopniu został spowodowany eksportem. W pierwszym kwartale 2025 r. sporo eksportowaliśmy towarów do Stanów Zjednoczonych – oświadcza Izgorodinas.
Czytaj więcej: Benkunskas: „Podatek od nieruchomości uderzy głównie w mieszkańców Wilna”