Pierwszy koncert „Wilia” zawdzięcza Piotrowi Termionowi, człowiekowi dobrze znanemu w świecie muzyki sakralnej. Piotr Termion był dyrygentem dopiero powstającego chóru, przygotował pierwszy koncert zespołu, który odbył się 8 maja 1955 r.
„Niezapomniany to był koncert. Gdy zabrzmiała pieśń Stanisława Moniuszki do słów Adama Mickiewicza »Wilija naszych strumieni rodzica«, ludzie nie szczędzili oklasków, rozpromienione twarze świadczyły o tym, że na nasz koncert czekali i pokładają nadzieję na przyszłość. Na tym pierwszym koncercie zabrzmiały takie utwory polskiej kultury muzycznej, jak: »Użyjmy dziś żywota« czy »Przylecieli sokołowie«. Były też pieśni zapożyczone od »Mazowsza«: »Kawaliry«, »Kukułeczka« i inne. Tancerze zaprezentowali poloneza wraz z recytacją fragmentu »Pana Tadeusza«, były też mazur i krakowiak. Wszystko po polsku. To było wspaniałe” – wspominał Piotr Termion.
– Właśnie po pierwszym, tak udanym koncercie pan Piotr zrozumiał, że nie może się dwoić i troić, ale musi wybierać między zespołem a pracą organisty w kościele. Organy uwielbiał od dzieciństwa, bo z dziada pradziada w rodzinie żył ten instrument kościelny – opowiada Krystyna Adamowicz, wileńska dziennikarka, autorka albumowego wydania o „Wilii” pt. „Strumieni Rodzica”.
Ulubiony pan Witek
Na koncercie tym jako widz był też obecny późniejszy wieloletni kierownik artystyczny zespołu Wiktor Turowski. Kierował on zespołem w latach 1955–1979.
– Grupą taneczną kierowała Zofia Gulewicz. We wspólnej pracy, wspólnych dążeniach spotkało się dwoje ludzi, aby utworzyć jeden polski zespół pieśni i tańca. Już ciężko chory prowadził zespół, gdy zbliżał się jubileusz 25-lecia „Wilii”. Nie doczekał uroczystości. Polska społeczność z głębokim żalem żegnała swego ulubionego pana Witka, człowieka oddanego polskiemu ruchowi muzycznego – kontynuuje Krystyna Adamowicz.
Kierownikiem artystycznym i dyrygentem zespołu był też Jan Mincewicz, w latach 70. znany autor utworów muzycznych. Pracował też jako nauczyciel muzyki w Szkole Średniej nr 26 (dziś Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego), gdzie założył i prowadził chór chłopięcy „Orlęta”.
„Z »Wilią« łączą mnie dwa okresy życiowe. Jeszcze w latach studenckich śpiewałem tam w chórze pod kierownictwem Wiktora Turowskiego. Na kierownika zespołu zostałem zaproszony przez Władysława Korkucia w 1979 r. Prowadziłem zespół przez prawie trzy lata w miłej współpracy z panią Zofią Gulewicz. W 1980 r. braliśmy udział w jubileuszowym Republikańskim Święcie Pieśni, świętowaliśmy jubileusz 25-lecia »Wilii«. Mieliśmy sporo koncertów w Wilnie i w terenie, był to bowiem wówczas jedyny polski zespół, nie licząc kolektywów” – wspominał Jan Mincewicz.

| Fot. Marian Paluszkiewicz
Założyciel wielu polskich zespołów
Przez pewien czas chórmistrzem i dyrygentem chóru był Władysław Korkuć. Najpierw śpiewał w chórze, wyróżniał się pięknym barytonem.
– Z chórzystką Jadzią Kwiecieniówną stanowili jedną z wiliowych par małżeńskich. Przez wszystkie lata, nawet wtedy, gdy już odszedł z „Wilii”, gdy zakładał w polskich szkołach zespoły, marzył, by jeszcze kiedykolwiek pod jego batutą weterani zaśpiewali „Wilija naszych strumieni rodzica” czy „Użyjmy dziś żywota”. Polskie środowisko ziemi wileńskiej Władysławowi Korkuciowi zawdzięcza wyjątkowo wiele – podkreśla autorka monografii „Wilii”.
To panu Korkuciowi zawdzięcza początki zespół „Wilenka”, działający w Gimnazjum im. Władysława Syrokomli, jak też zespoły „Świtezianka” i „Prząśniczka”.
W latach 1983–1996 kierownikiem artystycznym i dyrygentem „Wilii” była Czesława Bylińska-Rymszonok. Zespołowi poświęciła prawie ćwierćwiecze swego życia: jako tancerka, potem jako dyrygent chóru i kierownik artystyczny. Zadziwiała swoim szykiem perfekcyjnej kobiety i perfekcją wykonania tego, z czym występowała na scenie – w tańcu czy w prowadzeniu chóru. Do dziś dnia żyją w zespole jej pomysły artystyczne, jak bożonarodzeniowe spotkania „W rytmie poloneza i mazura” czy wieczory kolęd.
Gdy była studentką wyższej uczelni muzycznej, Wiktor Turowski zaproponował jej, by pomagała w prowadzeniu chóru. „To pod doświadczonym okiem pana Turowskiego zdobyłam pierwsze nawyki dyrygowania. Co prawda wyszłam za mąż i musiałam na kilka lat przerwać swoją pracę w zespole, ale po kilku latach wróciłam” – wspominała Czesława Bylińska-Rymszonok.
„Wilia” pod jej kierownictwem to był okres największych wojaży zespołu, w tym do Polski. „Trzeba było widzieć te spotkania, przyjęcia. Dosłownie noszono nas na rękach, bo nasi rodacy w Polsce rozumieli, że mieliśmy w sobie polskość wypieszczoną przez tyle lat po cichu, w sercach” – mówiła wieloletnia kierownik artystyczna zespołu.
Oddani zespołowi bez reszty
Po odejściu z zespołu Czesławy Bylińskiej-Rymszonok kierownictwo zespołem przejęła Renata Brasel, chórzystka i wówczas już chórmistrzyni „Wilii”. W międzyczasie ukończyła wydział dyrygentury Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru.
Obecnie zespół liczy 130 osób, na co składają się: chór, grupa taneczna, kapela oraz dziecięca „Wilia”. Mali tancerze ćwiczą pod okiem Beaty Bużyńskiej.
– Mam ogromne szczęście, że pracuję z ludźmi oddanymi zespołowi bez reszty. To Marzena Suchocka, choreograf podstawowej grupy tanecznej, Beata Bużyńska, kierowniczka młodszej grupy tanecznej, Anna Kijewicz, kierowniczka muzyczna zespołu. Podczas pracy z chórem bardzo pomaga mi Patrycja Kostiukiewicz, solistka chóru – wylicza Renata Brasel, kierownik artystyczny, dyrektor organizacyjny, chórmistrz „Wilii”. Jest także kierownikiem chóru dziecięcej „Wilii”.
Obecnie w zespole trwają przygotowania do jubileuszowego koncertu.
Czytaj więcej: Sercem oddani „Wilii”. Polski Zespół Artystyczny Pieśni i Tańca „Wilia” obchodzi jubileusz 70-lecia
O kolejnych kartach historii „Wilii” w kolejnych wydaniach magazynowych „Kuriera Wileńskiego”.
W artykule wykorzystano fragmenty albumowego wydania pt. „Strumieni Rodzica” (2015) autorstwa Krystyny Adamowicz.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 26 (72) 28/06-04/07/2025