Więcej

    Stalin planował wielki terror. Polacy najlepiej nadawali się do roli straszaka

    Operacja NKWD, zapoczątkowana rozkazem Nikołaja Jeżowa 11 sierpnia 1937 r., oznaczała wyrok śmierci dla setek tysięcy obywateli ZSRS narodowości polskiej. Historyk Nikołaj Iwanow określa te wydarzenia mianem ludobójstwa.

    Czytaj również...

    15 sierpnia bez wątpienia jest jedną z najważniejszych dat w najnowszej historii Polski. W tym dniu 1920 r. pod Warszawą wojsko polskie pokonało nacierające oddziały Armii Czerwonej niosące rewolucję komunistyczną dla Europy. Ale trzeba pamiętać również o innej dacie. 11 sierpnia 1937 r. szef NKWD Nikołaj Jeżow wydał rozkaz nr 00485, który rozpoczął tzw. operacją polską.

    Zamordowany został co drugi Polak

    Zgodnie z rozkazem aresztowaniu podlegali wszyscy pozostali przy życiu polscy jeńcy wojenni wojny polsko-bolszewickiej, wszyscy polscy uchodźcy i imigranci do Związku Radzieckiego oraz wszyscy członkowie polskich partii politycznych, a także wszyscy „działacze antysowieccy” z polskojęzycznych obszarów ZSRS. Praktycznie rozkaz obejmował wszystkich Polaków mieszkających w ZSRS, zwłaszcza na terenach Białorusi i Ukrainy, gdzie powstały nawet dwie autonomiczne polskie republiki.

    – Operację polską NKWD nazywam ludobójstwem, bo jak inaczej można nazwać coś takiego, kiedy z miliona Polaków mieszkających na terenie Związku Sowieckiego wymordowano 200 tys. osób. Przede wszystkim to byli mężczyźni w sile wieku. Praktycznie co drugi mężczyzna w sile wieku został zamordowany. Tego nawet nie da się porównać z Katyniem. Mówiąc „Katyń”, mam na myśli ogół mordów z 1940 r. na polskich żołnierzach i policjantach. W ramach operacji polskiej NKWD wymordowało 10 razy więcej – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” prof. Nikołaj Iwanow, historyk z Uniwersytetu Opolskiego.

    Nikołaj Iwanow w czasach ZSRS działał w ruchu dysydenckim. W połowie lat 80. przeniósł się do Polski. Współpracował z „Solidarnością Walczącą”. Jest autorem serii książek oraz artykułów dotyczących sowieckich represji względem Polaków. Za monografię „Pierwszy naród ukarany. Polacy w Związku Radzieckim 1921–1939” został odznaczony wieloma polskimi i międzynarodowymi nagrodami.

    – W operacji polskiej naród polski stracił bardzo cenny element narodowy. Wymordowano przede wszystkim polską inteligencję, czyli lekarzy, adwokatów i innych – przypomina nasz rozmówca.

    Los Tadeusza Borowskiego

    W 1932 r. granicę polsko-sowiecką w Baranowiczach przekroczyli 14-letni Juliusz Borowski oraz 10-letni Tadeusz, zaopatrzeni w dokumenty Czerwonego Krzyża. Tam spotkał ich ojciec. Tadeusz Borowski to późniejszy słynny polski pisarz i więzień obozów hitlerowskich. Swoje doświadczenia lagrowe Borowski opisał m.in. w utworze „Pożegnanie z Marią”.

    – Przykład Tadeusza Borowskiego był unikalnym przypadkiem. Jego rodzice byli aresztowani. Później jego ojca wymieniono na polskiego komunistę, który przebywał w więzieniu. Wymiana obejmowała również rodzinę – wspomina prof. Iwanow. Gdyby nie zbieg okoliczności, prawdopodobnie Borowski i jego rodzina podzieliliby los ofiar operacji polskiej.

    18 marca 1921 r. Rosja Sowiecka podpisała z Polską traktat pokojowy. Na mocy traktatu duża część Polaków została po stronie ZSRS. W późniejszych latach w Warszawie zastanawiano się nad przesiedleniem tych Polaków na teren II RP.

    – Polacy w Białoruskiej SRS stanowili 10 proc. mieszkańców. Trzeba podkreślić, że to była wschodnia, a nie zachodnia Białoruś. Mińsk był całkowicie polskim miastem. Przed rewolucją burmistrzem był tam zawsze Polak. Polskość Mińska była taka sama jak polskość Wilna. W latach 20. XX w. w Polsce dyskutowano nad przyjęciem Polaków mieszkających w ZSRS. Są odpowiednie dokumenty. Trzeba pamiętać, że w okresie międzywojennym Polska była biednym krajem z dużą liczbą bezrobotnych. Ostatecznie zdecydowano, że II RP fizycznie nie jest wstanie przyjąć tych ludzi. W swojej książce podaję nawet przykład, kiedy chyba w 1931 r. do polskiego konsulatu w Kijowie wpłynęło ok. 3 tys. podań na repatriację. Wizy otrzymały zaledwie trzy osoby. Takie były wytyczne MSW. Oczywiście, wiele osób próbowało przedostać się przez zieloną granicę do Polski. To jednak były nie setki tysięcy, tylko setki osób – zaznacza historyk z Uniwersytetu Opolskiego.

    Nastawienie do Polaków

    Polacy dla Stalina byli pretekstem do rozpętania wielkiego terroru. – Polacy jako mniejszość narodowa od wielu lat byli traktowani przez Moskwę jak tzw. piąta kolumna. To dotyczyło nie tylko ówczesnych władz ZSRS, lecz ogólnie Rosji. Przez mieszkańców ZSRS, nie tylko Rosjan, Polacy byli odbierani jako nielojalni. Stalin w tym czasie planował wielki terror i potrzebował straszaka dla społeczeństwa. Polacy najlepiej nadawali się do tej roli. Po pierwsze, to była bardzo liczna mniejszość. Mieszkali wszędzie. Represje objęły również polskich komunistów. Żadna inna partia komunistyczna nie została zlikwidowana przez Komintern. Z 3,5 tys. polskich komunistów w ZSRS przeżyło tylko kilkaset. Pozostali zostali zlikwidowani jako zdrajcy lub agenci. Stalin nie miał osobistego nastawienia wobec Polaków. Był człowiekiem praktycznym i po prostu wykalkulował, że Polacy są idealnym straszakiem do rozpoczęcia wielkiego terroru – w ten sposób nasz rozmówca przedstawia twarde fakty.

    Początkowo zakładano, że operacja potrwa trzy miesiące. – NKWD jednak ostro wzięło się do roboty. Do Moskwy napływały prośby o wydłużenie czasu operacji, dlatego przedłużono ją o kolejne trzy miesiące. Ostatecznie operacja trwała prawie rok. NKWD chciało kontynuować operację dalej, aby całkowicie zlikwidować Polaków. Stalin zrozumiał, że kraj zachłysnął się krwią. NKWD przekształciło się w taką potęgę, że mogło zagrozić jego osobie, dlatego aresztowano i rozstrzelano Nikołaja Jeżowa, który był głównym architektem tego ludobójstwa. Na miejsce Jeżowa został postawiony Ławrientij Bieria, którego podstawowe zadanie polegało na zatrzymaniu terroru. Dzięki temu aresztowani Polacy opuścili łagry. Jako klasyczny przykład może posłużyć los marszałka Konstantego Rokossowskiego, który przez trzy lata był katowany. Dwukrotnie stawiano go przed plutonem egzekucyjny, gdzie strzelano do niego ze ślepych naboi. Rokossowski wytrzymał tortury, nie przyznał się do winy i później przywrócono mu jego poprzednią pozycję – tłumaczy Iwanow.

    Fińska i niemiecka operacja

    Równolegle z operacją polską NKWD realizowało operacje wymierzone również w inne mniejszości narodowe. Odbyły się operacje niemiecka, koreańska i fińska.

    W Polsce wiedziano o represjach względem osób narodowości polskiej. Informacje pojawiały się w prasie. Rząd polski jednak nie wystosował żadnej noty protestacyjnej. Iwanow uważa, że stało się tak ze względu na napięte relacje na linii Warszawa–Moskwa. Władze polskie uważały, że oficjalna reakcja bardziej zaszkodziłaby Polakom mieszkającym w ZSRS.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    – Niemcy mieli bardzo dobre stosunki z ZSRS, nawet przed dojściem Hitlera do władzy. Niemcy protestowali i dlatego operacja niemiecka nigdy nie osiągnęła takich wymiarów jak operacja polska – podkreśla historyk.

    Z dostępnych dokumentów NKWD wynika, że w ramach operacji polskiej rozstrzelano ponad 111 tys. osób. Kolejnych 30 tys. skazano na pobyt w łagrach. Minimum 100 tys. deportowano na Syberię oraz do Azji Środkowej.

    Zamordowani Polacy stanowili 44,9 proc. ofiar wszystkich operacji narodowościowych NKWD. Sejm RP dwukrotnie, w latach 2009 oraz 2012, przyjmował uchwały upamiętniające ofiary operacji.

    Czytaj więcej: Operacja polska NKWD, największa zbrodnia Stalina na Polakach


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 33 (92) 16-22/08/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Prawie trzy dekady działalności STIP

    Pod koniec lat 80. XX w. rozpoczęło się litewskie odrodzenie narodowe, które doprowadziło do odzyskania przez Litwę niepodległości po 50 latach okupacji. Równolegle z litewskim odrodzeniem rozpoczęło się polskie...

    Litwa zabiera głos w sprawie Strefy Gazy: „Jest to krok do przodu”

    Gitanas Nausėda wezwał władze Izraela do pilnego rozwiązania kryzysu humanitarnego w Strefie Gazy. Litwa zawsze ostrożna w relacjach z Izraelem, jak ocenia politolog Mariusz Antonowicz, nie mogła ignorować sytuacji...

    Wysłannik Trumpa w Moskwie. Czy polityka USA względem Rosji jest skuteczna?

    Spotkanie w MoskwieW środę (6 sierpnia) w Moskwie z Władimirem Putinem spotkał się specjalny wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff. Prawdopodobnie celem wizyty były rozmowy w sprawie Ukrainy. Agencja Reuters...