Podczas formowania się nowego rządu zarysował się wyraźny konflikt na linii ośrodek prezydenta–partia „Świt Niemna”. Gitanas Nausėda w poniedziałek odrzucił kandydatów na ministrów środowiska i energetyki Mindaugasa Jablonskisa oraz Povilasa Poderskisa. Głowa państwa poza tym oświadczyła, że nie zgodzi się również na kandydatów partyjnych „Świtu Niemna”.
Zamęt i trollowanie?
Lider „Świtu Niemna” Remigijus Žemaitaitis nie wykluczył, że partia ponownie zaproponuje prezydentowi odrzucone przez niego kandydatury. „Jeśli się chce wprowadzać zamęt w społeczeństwie lub trollować wszystkich dookoła, to można również zaproponować antylopę na stanowisko ministra” – powiedział dziennikarzom Nausėda.
Socjaldemokraci, czyli największa siła polityczna koalicji, na razie przyjęli postawę wyczekującą. „Ten gatunek jest dziwny. Mam wobec niego wątpliwości. Bo w przyszłości można wymyślić kolejne pomysły podczas kształtowania rządów. Z drugiej strony mieliśmy prezydenta (Dalia Grybauskaitė – przyp. red.), który sprawdzał znajomość języka angielskiego. Teraz sprawdza się praktyczność. W przyszłości może pojawić się coś jeszcze” – powiedział w wywiadzie dla LRT lider socjaldemokratów Mindaugas Sinkevičius.

| Fot. Dainius Labutis, ELTA
Czy uda się porozumieć?
Sinkevičius oświadczył, że na razie nowa koalicja istnieje, ale nie wykluczył możliwości przedterminowych wyborów lub rządu mniejszościowego.
– Przedterminowe wybory są raczej mało realne. Na Litwie wybory przedterminowe nie mają raczej jakiejś tradycji. W odróżnieniu od na przykład Izraela, gdzie mogą odbywać się nawet co rok. Inna sprawa to popularność największej partii (socjaldemokraci – przyp. red.) i w ogóle popularność wszystkich partii, pomimo tych wszystkich skandali i zawirowań, raczej się nie zmienia. Z badań opinii publicznej, przeprowadzonych na zlecenie agencji informacyjnej ELTA, wynika, że nie ma wielkich wahań. Przeciwnie – „Świt Niemna” zyskuje popularność, bo właśnie to ugrupowanie jest najbardziej kontrowersyjnym działaczem politycznym. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz to albo rząd mniejszościowy, albo uda się porozumieć ze „Świtem Niemna” w sprawie ministrów – oświadcza „Kurierowi Wileńskiemu” politolog Andrzej Pukszto z Uniwersytetu Witolda Wielkiego.
Wspomniane badania opinii publicznej, przeprowadzone przez „Baltijos tyrimai” na zlecenie agencji ELTA, odbyły się pod koniec sierpnia. Wynika z nich, że socjaldemokraci nadal pozostają najbardziej popularną siłą polityczną w kraju. Popiera ich 16,6 proc. badanych. W maju poparcie było na poziomie 14,3 proc. Na drugim miejscu znaleźli się konserwatyści z 11,6 proc. poparcia. W maju Związek Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów popierało 10,3 proc. ankietowanych. Na miejscu trzecim znalazł się Związek Chłopów i Zielonych (9,7 proc.), na czwartym Związek Demokratów „W imię Litwy” (9,3 proc.), na piątym „Świt Niemna” (8,9 proc.). Próg wyborczy ma szansę też przekroczyć Ruch Liberałów, których pod koniec lata popierało 7,2 proc. respondentów.
Zdaniem rozmówcy, w świetle obowiązującego prawa, rola prezydenta w kwestii kształtowania rządu jest o wiele mniejsza, niż tego chce Gitanas Nausėda
– Wszyscy zapominają, że Litwa jest republiką parlamentarną. Gdyby obecna koalicja rządząca się uparła, to mogłaby zatwierdzić ministrów „Świtu Niemna”. To jest oczywiście skomplikowana procedura, ale jeśli prezydent odrzuca pewnych ministrów, to można kształtować rząd od nowa. W przypadku, kiedy rząd uzyska większość głosów w parlamencie, to można powołać rząd bez błogosławieństwa prezydenta. Taką możliwość przewiduje Konstytucja. O tym często się zapomina – podkreśla Andrzej Pukszto.

| Fot. Dainius Labutis, ELTA
Prezydent, jako monarcha
Na razie socjaldemokraci nie mówią o takiej możliwości, zaznacza politolog, ze względu na kryzys wewnątrz partii. – Nie ma silnego przywódcy u socjaldemokratów. Kandydatce na premiera Indze Ruginienė brakuje doświadczenia politycznego. Z drugiej strony od samego początku socjaldemokraci traktują prezydenta, jako partnera koalicji oraz rządu, dlatego nie chcą mieć z nim większych konfliktów – mówi Pukszto, którego zdaniem Gitanas Nausėda poprzez swe obecne stanowisko chce pokazać wagę urzędu prezydenta: – Raczej chodzi mu o wzmocnienie własnej pozycji. Chce pokazać, że to on właśnie jest tym „monarchą”. Tylko, że rola „monarchy” na Litwie jest raczej symboliczna.
Z innego badania „Baltijos tyriami”, tym razem wykonanego na zlecenie LRT, wynika, że 49 proc. badanych popiera wybór Ingi Ruginienė na stanowisko premiera. Najbardziej przychylni wobec niej są osoby w przedziale wiekowym 50–64 lat, mieszkające poza większymi ośrodkami miejskimi. Negatywny stosunek wobec nowej szefowej rządu ma 31 proc. ankietowanych. Są to przede wszystkim mężczyźni z dużych miast w wieku od 30 do 49 lat. Wyrobionego zdania o Ruginienė nie ma 20 proc. społeczeństwa. Jest to przede wszystkim młodzież do lat 30 oraz emeryci.
