W dniu 9 września w Bujwidzach odbyła się międzynarodowa konferencja pt. „Znaczenie Corpi Santi św. Floriana z Bujwidz oraz ruchu strażaków w kontekście historyczno-kulturowym Litwy i Europy”. Była to kolejna w tym roku polsko-litewska konferencja. Przybyli na nią goście z Polski.
O randze wydarzenia świadczą też goście nie tylko z zagranicy: minister spraw wewnętrznych RL Władysław Kondratowicz, mer rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz, doradczyni w Ministerstwie Kultury RL Ewelina Mokrzecka, a także działacze lokalni, jak Henryk Subocz i wielu innych. Obecni byli także przedstawiciele samej Wspólnoty Bujwidzkiej.
Konferencja ta, której „Kurier Wileński” był jednym z partnerów medialnych, została zorganizowana przez Wspólnotę Bujwidzką, której przewodniczącą jest Danuta Korkus. W centrum uwagi konferencji znalazła się wyjątkowa relikwia – takie są tylko dwie na całej Litwie, z czego jedna właśnie w Bujwidzach. To corpisanti, którego historię opisywaliśmy na łamach „Kuriera Wileńskiego”.
Krótka historia relikwii
Szczególnym impulsem do szerzenia kultu relikwii było odkrycie katakumb rzymskich w 1578 r., które uznano za miejsca pochówku wczesnochrześcijańskich męczenników. Ich szczątki, po nadaniu imion i wystawieniu stosownych dokumentów, trafiły do wielu europejskich kościołów – w tym także na Litwę.
Właśnie z tym okresem związana jest historia relikwii św. Floriana w Bujwidzach. Jak opisał to historyk Konstanty Tyszkiewicz w „Wilia i jej brzegi” z 1857 r., relikwie miały zostać przywiezione z Rzymu przez ks. Pawła Ksawerego Brzostowskiego – tego samego, który był inicjatorem powstania Rzeczypospolitej Pawłowskiej, jej konstytucji, a dziś jest patronem polskiego gimnazjum w Turgielach. Jednak wielu źródeł pisanych potwierdzających to nie ma. Miało to być w roku 1794, czyli u schyłku Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Rok później Rzeczpospolita już nie istniała…
Eksperci zabierają głos
Sama konferencja miała także wymiar ekspercki. Mówiono nie tylko o relikwii i wspólnocie, ale także o koncepcji straży pożarnej – gdyż św. Florian jest patronem właśnie strażaków. Przedstawiono koncepcję Centrum Szkoleniowego przy Litewskim Muzeum Straży Pożarnej oraz plan ochrony zabytków kultury przed ekstremalnymi sytuacjami. Powoływano się na doświadczenia sąsiedniej Łotwy, gdzie takie rozwiązanie funkcjonuje. Cel – zwiększyć zdolności państwa do chronienia zabytków w sytuacjach ekstremalnych, jak kataklizm czy wojna.
Gdy mowa o wojnie, nie sposób przejść obojętnie wobec doświadczenia sąsiedniej Ukrainy, która walczy z rosyjską inwazją. Od początku widzieliśmy tam pomniki okładane workami z piaskiem, specjalnie zabezpieczane dzieła kultury. To doświadczenie w swoje wystąpienie wplótł Donatas Gurevičius, kierownik Departamentu Ochrony Przeciwpożarnej i Ratownictwa przy MSW. Przytoczył statystyki, że 52 proc. mieszkańców Litwy uważa, iż wie, jak zachować się w przypadku sytuacji ekstremalnej spodowowanej przez żywioł lub człowieka.
Główna inicjatorka konferencji, przewodnicząca wspólnoty Danuta Korkus, w rozmowie z naszym dziennikiem podkreśliła, że cel konferencji to też „dopięcie renowacji naszego zespołu sakralnego”, który znajduje się w Bujwidzach. – Jestem szczęśliwa, jestem podbudowana i mam naprawdę bardzo wielką nadzieję i wierzę, że ten temat nie zostanie wyczerpany wyłącznie tą konferencją, że będzie miał ciąg dalszy i osiągniemy swój cel. Mianowicie dokończymy renowację naszego zespołu sakralnego. Teraz czeka nas żmudna praca biurokratyczna, która będzie wymagała przygotowania projektów, kontaktów z licznym gronem urzędników, z którymi dzisiaj się zapoznaliśmy. Kiedy już zostaną wszystkie umowy dopięte na ostatni guzik, trzeba będzie wymyślić jakieś nowe wydarzenie kulturalne! – zaznaczyła Danuta Korkus.

| Fot. Rajmund Klonowski
Duchniewicz: Wspólnota lokalna daje przykład
Mer rejonu wileńskiego Robert Duchniewicz nadmienił w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”, że to przede wszystkim inicjatywa wspólnoty lokalnej, a „szukanie sposobów, by przyciągnąć mieszkańców” może być skutecznym narzędziem nawet w nieprzychylnych okolicznościach demograficznych. – Dzisiaj najbardziej cieszy mnie wspólnota lokalna, która podejmuje różne inicjatywy i podkreśla znaczenie kontaktu między mieszkańcami a instytucjami – Kościołem, strażą pożarną, zajmującymi się opieką nad zabytkami kultury i sakralnymi. Św. Florian to postać warta pamięci, a w Bujwidzach co roku odbywają się poświęcone mu święta, również z udziałem strażaków – zaznaczył mer Robert Duchniewicz.
– Szczególnie budujące jest to, że tak mała miejscowość jak Bujwidze, podobnie jak Miedniki, mimo oddalenia od stolicy, wciąż szuka sposobów, by przyciągnąć mieszkańców. Niestety, infrastruktura publiczna zanika, dzieci jest coraz mniej, a to przecież region czystej polskości. Podobne problemy mają też sąsiednie samorządy, jak rejon święciański czy Podbrodzie – tam również brakuje uczniów – wyjaśnił.
Czytaj więcej: Czuwają nad naszym bezpieczeństwem 24 godziny na dobę
Potencjał turystyczny
– Wspólnota lokalna zaświadcza, że mimo tych wyzwań można tworzyć nowe inicjatywy. Region, w którym leżą Bujwidze, ma piękną przyrodę i ogromny potencjał turystyczny. W kontekście konferencji ważne jest także to, że udostępnienie i opracowanie archiwów może stać się impulsem do przyciągnięcia turystów – nie tylko z Polski, ale też z innych krajów Europy. Często bywa tak, że turyści zatrzymują się w Wilnie, nie odwiedzając okolic, które są oddalone zaledwie o 30 km od granicy, a mają naprawdę wiele do zaoferowania – powiedział mer Duchniewicz.
– Samorząd rozumie wagę tych działań, lecz ma ograniczone możliwości finansowe. Dlatego potrzebna jest konsolidacja. Dzisiejsze spotkanie pokazuje, że mamy do czynienia z piękną historią, kulturą i zabytkami, które powinniśmy wspólnie chronić i promować. Państwo również powinno zwrócić większą uwagę na te sprawy i wesprzeć samorządy – zaznaczył.
„Tu bije serce WKL”
Członkinią Wspólnoty Bujwidzkiej jest Edita Mildažytė, litewska dziennikarka i prezenterka. Podkreśliła, że cała praca nad konferencja to wysiłek Danuty Korkus, z kolei ona sama wspierała ją w technicznych sprawach. Nazwała Bujwidze „sercem Wielkiego Księstwa Litewskiego”.
– Wydaje mi się, że impreza się udała. Najważniejsze jest to, że sami mieszkańcy Bujwidz zrozumieli, a lokalne władze uświadomiły sobie, co mają, i że wyjątkowość Bujwidz nie ma granic. Jeśli zaczniemy się tu zagłębiać, to jeszcze wiele odkryjemy. Myślę, że są tu jeszcze Gucewicz, Konstanty Tyszkiewicz, a tuż obok Radziszewscy, a po Radziszewskich Radziwiłłowie, a po Radziwiłłach Brzostowscy i tak dalej. Jak powiedział prof. Alfredas Bumblauskas, na tych ziemiach bije serce Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tutaj rzeczywiście znajduje się to święte koło – entuzjastycznie skomentowała w wypowiedzi dla „Kuriera Wileńskiego” Edita Mildažytė.
Oprac. A.K.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 38 (107) 20-26/09/2025