Więcej

    Dla teatru niezwykle ważne jest mieć stałego widza

    „Aktorstwo nigdy nie było dla mnie przymusem. Nie musiałem się do tego przekonywać – po prostu miałem w sobie potrzebę, żeby grać. To dawało mi radość i poczucie, że jestem we właściwym miejscu” – mówi Grzegorz Jakowicz, wieloletni aktor Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie.

    Czytaj również...

    Honorata Adamowicz: Czy kiedyś wyobrażałeś sobie, że zostaniesz aktorem, i czy było to twoim marzeniem?

    Grzegorz Jakowicz: To ciekawe pytanie, bo trudno mi jednoznacznie stwierdzić, że aktorstwo było moim marzeniem. Natomiast już w pierwszej klasie nauczyciele zauważyli we mnie pewien potencjał, brałem udział w różnych przedstawieniach szkolnych. Gdy byłem w początkówce, brałem udział w scenkach z uczniami ze starszych klas. Pamiętam, że gdy byłem w drugiej, trzeciej klasie, to moi rówieśnicy po lekcjach pędzili do domu, a ja ze starszymi dziećmi zostawałem na repetycje.

    Aktorstwo nigdy nie było dla mnie przymusem. Nie musiałem się do tego przekonywać – po prostu miałem w sobie potrzebę, żeby grać. To dawało mi radość i poczucie, że jestem we właściwym miejscu. Choć lubiłem zawsze grać, ale nigdy nie myślałem, żeby pójść na aktorstwo. Po skończeniu szkoły aktorstwo zeszło na drugi plan. Życie potoczyło się swoim rytmem – były inne obowiązki, praca, codzienność. Ale ta pasja nigdy całkowicie nie zniknęła.

    W jaki sposób rozpoczęła się twoja przygoda z Polskim Teatrem „Studio”?

    Od 2001 r. pracuję w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Na początku pracowałem w restauracji „Pan Tadeusz”. Pamiętam, że próby odbywały się do późnych godzin. Kiedy pracowałem w restauracji, miałem okazję ukradkiem obserwować próby teatralne. Zawsze fascynowało mnie to, co działo się na scenie, a największe wrażenie robiło na mnie to, że aktorzy potrafili zapamiętać ogromne ilości tekstu. Podziwiałem ich i coraz mocniej czułem, że też chcę być wśród nich.

    Aktorzy przychodzili do restauracji, żeby napić się herbaty, coś zjeść. Tak zaprzyjaźniłem się z Edwardem Kiejzikiem i innymi aktorami. Dołączenie do teatru traktowałem niezwykle odpowiedzialnie. Wiedziałem, że to nie jest tylko kolejna przygoda, ale poważne zobowiązanie wobec zespołu i widzów. Dlatego ostrożnie i z dużym szacunkiem podchodziłem do tego.

    Jak wspominasz swoją pierwszą rolę i emocje z nią związane?

    Do swojej pierwszej roli podszedłem bardzo odpowiedzialnie. Czułem, że to coś więcej niż tylko zadanie, dla mnie to było ogromne wyzwanie. Pamiętam, że w tę pierwszą rolę włożyłem mnóstwo wysiłku i wyrzeczeń. Moja pierwsza rola to Wujek w „Kartotece” Tadeusza Różewicza. Choć z perspektywy czasu może nie była to największa rola, ale wtedy wydawało mi się, że jest niezwykle ważna. Boże, pamiętam, jaki byłem dumny, szczęśliwy, gdy zagrałem!

    Mówi się o Tobie, że na scenie nie musisz grać – że jesteś aktorem z darem od Boga. Czy nie żałujesz, że nie skończyłeś studiów teatralnych?

    Słyszałem te słowa, ale aktorstwo to nie tylko talent – to również wysiłek, wyrzeczenia i nieustanna praca nad sobą. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo tak naprawdę żałuję – i nie. Gdy wybierałem studia, nie myślałem o aktorstwie. Po studiach – praca, życie, codzienne obowiązki.

    Nawet gdy zacząłem grać w „Studio”, to pani reżyser Lilia Kiejzik namawiała, żebym poszedł na aktorstwo, ale jakoś nie odważyłem się; w tamtym czasie uważałem, że to już nie te lata, że ten moment minął. Z perspektywy czasu widzę, że może to była zbyt pochopna myśl. Dziś, kiedy o tym myślę, gdzieś głęboko czuję lekki żal. Ale prawda jest taka, że jestem naprawdę szczęśliwy, mogąc być na scenie. Dla mnie to największe spełnienie – bez względu na to, jaką drogą do tego doszedłem.

    Czy swoją przyszłość wiążesz z teatrem?

    Do przyszłości podchodzę bardzo ostrożnie. Przyszłość dla mnie to dzisiaj, dzisiejszy wieczór. Dla mnie najważniejsze, że teraz jestem w teatrze i tego mi wystarcza. A co będzie jutro? Zobaczymy, tego nikt nie wie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Czy Polski Teatr „Studio” w Wilnie to tylko scena, czy może coś znacznie więcej w twoim życiu?

    Polski Teatr „Studio” to przede wszystkim piękna przygoda. Wiele lat za sobą. I mam nadzieję, że i przed sobą. Nie traktuję teatru jak zwykłej rozrywki. Dla mnie to zdecydowanie coś więcej – to styl życia. Dzięki niemu poznałem wielu wspaniałych, uzdolnionych ludzi. To mi sprawiło dużo przyjemności i satysfakcji. Polski Teatr „Studio” to moje życie, które niesie nawet dużo pięknych chwil. Bo w teatrze na życie zacząłem patrzeć pod innym kątem. Teatr dał mi ogrom wiedzy – nie tylko o scenie, ale też o ludziach i samym sobie.

    Jaką rolę odegrał teatr w twoim życiu? Co Ci dał, czego nauczył?

    Teatr pomógł mi odnaleźć w sobie to, czego bez niego nie odnalazłbym. Przede wszystkim podejście do wielu życiowych sytuacji. Teatr to jest życie, nie powiem, że takie życie codzienne. To jest bardziej głębokie życie, gdzie można zanurzyć się w te głębiny.

    Czy są role, w których czujesz się najbardziej sobą?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Mam ogromne szczęście, że reżyser, pani Lilia Kiejzik, i dyrektor Edward Kiejzik trafnie dobierają dla mnie role. To postacie, w których czuję się naprawdę dobrze – mogę je zrozumieć, w pełni się w nie wczuć i pokazać siebie na scenie. Po prostu łatwo wczuwam się w daną sztukę. Jedną z ról, w której naprawdę dobrze się czułem, był Gajowy w bajce „Czerwony Kapturek”.

    Jak z twojej perspektywy zmieniał się teatr na przestrzeni lat?

    Przez te lata teatr bardzo się zmienił. Przede wszystkim stał się zawodowy – dziś to już nie tylko pasja i zabawa, ale też odpowiedzialność i pełen profesjonalizm. Widać ogromną różnicę w podejściu, w przygotowaniu, w samej organizacji pracy. Przede wszystkim pracują z nami profesjonaliści, fachowcy, reżyserzy, którzy przyjeżdżają z Polski. I pracują bardzo poważnie.

    Na początku, gdy zaczynałem, to było takie bardziej rozrywkowe. Czekało się na próby, żeby dobrze spędzić czas, to była taka bardziej rozrywka niż praca. A dzisiaj czekam na próby i wiem, że oczekuję na poważną pracę, bo podchodzę do tego poważnie, a reżyserowie cenią swój czas, zresztą cenią także nasz czas. Dlatego czuję się dzisiaj w teatrze jak w pracy.

    Zresztą teatr dzisiaj odnosi duże sukcesy. Sale mamy wypełnione, widzowie są zadowoleni. Dla teatru niezwykle ważne jest mieć stałego widza. Najważniejsze dla mnie jest to, że widzowie czekają nie tylko na nowe premiery, lecz także na stare, sprawdzone spektakle, które graliśmy już wielokrotnie. Fakt, że chcą do nich wracać, pokazuje, że teatr żyje w ich pamięci i sercach. Dlatego na dzień dzisiejszy dla mnie teatr jest jako zawodowa praca.

    Obecnie działamy na dwóch scenach – teatralnej i filmowej. Spektakle telewizyjne to inscenizacje teatralne nagrane z myślą o odbiorcy telewizyjnym, czasem kręcone jak film, ale z teatralnym stylem gry i dramaturgią. Występuję zarówno w spektaklach teatralnych, jak i w spektaklach telewizyjnych. Zawsze podkreślam, że film i teatr to dwa światy. Spektakl sceniczny i spektakl telewizyjny wymagają innych umiejętności i innego podejścia, dlatego bardzo się cieszę, że mogę grać na scenie i przed kamerą. Gra w filmie bywa trudniejsza fizycznie – wymaga wielu powtórzeń, pracy w różnych warunkach i długich godzin na planie. Osobiście wolę grać na scenie teatralnej, bo tam widzę żywego widza i czuję się naprawdę obecny. Jedną z ważniejszych przygód aktorskich w teatrze telewizyjnym była dla mnie rola przemytnika w spektaklu telewizyjnym Polskiego Teatru „Studio” w Wilnie, opartym na dramacie Sławomira Mrożka „Dom na granicy”.

    Czytaj więcej: Powtórka z Czerwonego Kapturka już niedługo w TVP Wilno

    Powtórka z Czerwonego Kapturka już niedługo w TVP Wilno
    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Wywiad opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 39 (110) 27/09-03/10/2025

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Prowadzenie pojazdu a wiek kierowcy. „Decyduje przede wszystkim stan zdrowia”

    Wiek nie jest istotnym czynnikiem— Obecnie 21 140 osób uprawnionych do kierowania pojazdami ma 80 lat lub więcej. Stanowi to 1,42 proc. wszystkich osób uprawnionych do kierowania pojazdami. 787...

    Spektakl „Baśń o słońcu” w DKP w Wilnie

    To historia wywiedziona z opowieści krajów północy. To metaforyczna i symboliczna zarazem rozprawa o tym, że warto zmieniać swój los, szukając lepszego świata. – „Baśń o słońcu” dedykowana jest dla...

    Piękno Litwy coraz częściej doceniana nie tylko przez turystów z zagranicy, ale także przez mieszkańców

    – Litwini bardzo lubią podróżować po swoim kraju, a turystyka lokalna stała się nieodłączną częścią naszej kultury. W tym roku ponad 1,5 mln mieszkańców podróżowało po Litwie – to...