Polskie media tworzone poza granicami państwa polskiego są raczej mało znane w samej Polsce. Najwięcej o naszej działalności wiedzą przedstawiciele polskich fundacji sprawujących opiekę nad Polakami za granicą, senatorzy, przedstawiciele polskiego rządu i oczywiście polscy dyplomaci. Od dziesięcioleci troszczą się o polską prasę, portale internetowe, rozgłośnie radiowe, telewizje tworzone przez Polaków rozrzuconych po całym świecie. Bez tego wsparcia nasza działalność najczęściej byłaby wręcz niemożliwa.
Nie będę wiele pisał o tym, jaką rolę nasze media odgrywają w życiu swoich wspólnot prawie na wszystkich kontynentach. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Docelowe audytorium naszych mediów to blisko 20 mln Polaków i osób polskiego pochodzenia mieszkających poza granicami Polski. A najważniejszą misją mediów polskich za granicą jest działanie na rzecz zachowania świadomości narodowej tych 20 mln. Zadanie niełatwe.
Jednak w tej dużej rodzinie polskich mediów za granicą specjalne miejsce zajmują media polskie wydawane na wschód od Polski. A szczególne miejsce wśród nich zajmują polskie media na Białorusi. Ich przedstawiciele za swoją działalność zawodową i patriotyczną płacą najwyższą stawkę. Przez reżim Alaksandra Łukaszenki dziennikarze tych mediów są wtrącani do więzień, wypędzani na emigrację. Niestety, na skutek działań reżimu w samej Białorusi nie ma już niezależnych mediów polskich. Działają na emigracji.
Wśród polskich dziennikarzy na Białorusi jest jedna postać wyjątkowa – Andrzej Poczobut. W ostatnim tygodniu jego walka o prawa Polaków na Białorusi i o wolność swojego kraju została uhonorowana przez Parlament Europejski. Razem z gruzińską dziennikarką Mzią Amaglobeli został laureatem Nagrody Sacharowa. Jak powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” inny polski dziennikarz z Białorusi, obecnie przebywający na emigracji w Polsce Andrzej Pisalnik: „Co pewien czas trafia do tego typu celi [izolatki – przyp. red.]. Umieszczanie w izolatce jest sposobem wywierania presji na więźniów politycznych. Wydaje mi się, że Łukaszenka i jego pomagierzy cały czas pracują nad tym, aby Andrzej Poczobut zwrócił się do dyktatora z prośbą o ułaskawienie”. Tymczasem Poczobut nie poddaje się oprawcom już ponad cztery lata.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 43 (122) 25-31/10/2025
