Pierwotny kształt planu
Pierwotny zarys przygotowanego przez Stany Zjednoczone planu zakończenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę zakładał rezygnację Kijowa z części terytoriów, ograniczenie armii i zobowiązanie, że kraj nigdy nie przystąpi do NATO. Ukraina miała też faktycznie wprowadzić język rosyjski jako drugi urzędowy i podłączyć się do rosyjskiej sieci, aby czerpać prąd z okupowanej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.
„Rozumiem ryzyko utraty Waszyngtonu jako sojusznika, ale nie mogę zdradzić Ukrainy” — mówił Wołodymyr Zełenski w swoim orędziu. Podkreślił, że „proszą nas o zaufanie komuś, kto nas już dwa razy napadł”. Ale mówił też, że „Ukraina zrobi wszystko, aby nikt nie mógł powiedzieć, że sabotujemy czy zrywamy proces”. Zapowiedział intensywne konsultacje i zaapelował do Ukraińców o wytrwałość przed „jednym z najtrudniejszych momentów ukraińskiej historii”.
Europejscy przywódcy również skrytykowali założenia planu, podkreślając, że nie byli zaangażowani w jego tworzenie ani informowani o szczegółach przed publikacją w mediach.
Litwa proponuje korekty
Litwa razem z europejskimi partnerami, w tym z Polską, zareagowała na ujawnione szczegóły, zapowiadając działania na rzecz korekt dokumentu. O tym mówił m.in. prezydent Litwy. „W najbliższych dniach będziemy próbować zmienić te postanowienia planu, które są sprzeczne z podstawowymi zasadami suwerenności państw” — powiedział Gitanas Nausėda.
W niedzielę 23 listopada w Genewie doszło do spotkania ws. planu. Amerykański sekretarz stanu Marco Rubio ocenił niedzielne rozmowy w Genewie jako „najbardziej produktywne ze wszystkich”, wskazując, że nadal otwarte pozostają kwestie roli NATO i Unii Europejskiej. W dokumencie przewidziano pozostawienie pod rosyjską kontrolą większości okupowanych ziem, w tym Krymu i Donbasu, a także redukcję liczebności ukraińskiej armii do 600 tys. żołnierzy. Kijów odrzucił tę propozycję, uznając ją za powtórzenie rosyjskich żądań.
„Właśnie teraz prowadzimy rozmowy. Zarówno w piątek, jak i w sobotę, jutro i pojutrze, w różnych formatach rozmawiamy o tym, gdzie powinien zabrzmieć głos Europy” — powiedział prezydent Litwy.
Podkreślił, że pozytywnym elementem amerykańskiego projektu jest pozostawiona perspektywa członkostwa Ukrainy w UE. „Została ona zachowana, co jest bardzo ważne, ale to zdecydowanie nie wystarczy” — stwierdził.
Zaznaczył, że USA mają kluczową rolę w procesie pokojowym, jednak plan nie może być rozpatrywany bez udziału Europy ani bez Ukrainy. „Europa ma tyle władzy i pozycji negocjacyjnej, ile sama sobie zapewni” — powiedział Nausėda.
Kreml gra na czas
Tymczasem Kreml oświadczył, że nie otrzymał żadnego oficjalnego komunikatu po niedzielnych rozmowach w Genewie. Dmitrij Pieskow zapowiedział, że Moskwa nie będzie komentować medialnych doniesień, a w tym tygodniu nie planuje się spotkania rosyjskich i amerykańskich negocjatorów. Tymczasem europejskie stolice przygotowują własną kontrpropozycję, obejmującą m.in. brak ograniczeń dla ukraińskiej armii oraz odzyskanie przez Kijów kontroli nad Zaporoską Elektrownią Jądrową, Kachowską Elektrownią Wodną i Mierzeją Kinburnską.
Dodatkowym kontekstem są podziały polityczne w samych Stanach Zjednoczonych. Według „Der Spiegel” administracja Donalda Trumpa jest wewnętrznie podzielona, a prowadzone równolegle nieformalne kontakty — takie jak rozmowy wysłannika Steve’a Witkoffa z przedstawicielem Kremla Kiriłłem Dmitrijewem — budzą wątpliwości. Sekretarz stanu Marco Rubio pozostaje w kontrze do grupy skupionej wokół J.D. Vance’a, która preferuje szybkie porozumienie korzystne dla Rosji. Krytyczne uwagi padają także ze strony republikańskich senatorów Lindseya Grahama i Mitcha McConnella.

