Więcej

    Cios litewskich władz w polskie media

    Czytaj również...

    Dziwnym trafem, decyzje „Spaudos rėmimo fondasu” lustrzanie odzwierciedlają nacjonalistyczną politykę rządu Andriusa Kubiliusa Fot. Marian Paluszkiewicz Fot. Marian Paluszkiewicz

    Gdy władze litewskie, a gwoli ścisłości — Sejm, rząd i prezydent, na świat cały deklarują, że najlepiej na świecie polskiej mniejszości żyje się na Litwie, bo mają tu swoje szkolnictwo, zespoły, organizacje i prasę, zapominają zazwyczaj dodać, że Polacy mają to wszystko nie dzięki, a właśnie wbrew działaniom tychże władz, ostatnio desperacko dążących do ograniczenia szkolnictwa, zespołów, organizacji i polskiej prasy.

    W tym tygodniu państwowa fundacja wspierania mediów „Spaudos, radijo ir televizijos rėmio fondas” (Spaudos rėmimo fondas) rozdzieliła właśnie prawie 6,3 mln litów rządowych dotacji na wspieranie projektów medialnych.

    Odrzucając bezwarunkowo projekty polskich mediów, w tym też cztery projekty „Kuriera Wileńskiego”, Fundusz, któremu nawet sama prasa litewska nie raz zarzucała usłużność wobec ekip rządzących, i w tym roku został wierny malowanemu w mediach obrazowi.

    — Na pewno nie będę komentował decyzji Funduszu, gdyż o przyznaniu środków decydował cały skład Rady Funduszu. Była to decyzja gremialna, więc nie mogę ją osobiście komentować — odpowiedział nam prezes Rady Funduszu, Jonas Staselis, dodając, że Rada podejmowała decyzje, kierując się kryteriami statutu Funduszu.

    Tymczasem, dziwnym trafem, decyzje „Spaudos rėmimo fondasu” są lustrzanym odzwierciedleniem nacjonalistycznej polityki rządu Andriusa Kubiliusa, który skacze na tylnych łapkach wobec grupy, bardzo hałaśliwej, toteż zadającej ton ogólnej polityce rządowej, narodowców z posłem Gintarasem Songailą na czele i  prezesem „Vilniji” Kazimierasem Garšvą w tle. Dlatego, ze względu na swoje ułomności potocznie zwany „kamnenorimtamneduosim rėmimo fondas” („fundusz niedatemunakogoniewskażemy” — pol.) hojnie przyznał publiczne środki na wspieranie wydawnictwa „Voruta”, które uważa się za tubę właśnie „Vilniji” i posła Songaily, o czym świadczą choćby stale zamieszczane na stronie internetowej tego wydawnictwa artykuły wybitnie antypolskiej treści autorstwa prezesa „Vilniji” i jej sympatyków. „Nieświęte kłamstwo Polaków”, „W obliczu wyborów rośnie zamęt”, „Wyrzeczenie się litewskości — ceną polskiej przyjaźni?” etc., to tylko część z najnowszych materiałów zamieszczonych ostatnio na stronie „Voruty”, w których autorzy szkalują litewskich Polaków tylko dlatego, że chcą pozostać Polakami oraz władze Polski za to, że wspierają swoich rodaków.

    Właśnie dzięki wsparciu Funduszu „Voruta” będzie mogła kontynuować swe antypolskie kalumnie również w 2011 roku, gdyż na realizację swoich projektów wydawnictwo otrzyma z Fundacji 63 tys. litów. Gwoli ścisłości arytmetycznej, kolejne 12 tys. litów z Fundacji wydawca „Voruty” otrzyma jako wydawca „Trakų žemė”, gdyż chodzi tu o tę samą osobę i towarzystwo. W sumie 75 tys. litów.

    Warto też zaznaczyć, że przodujący w propagowaniu antypolskiej i nacjonalistycznej polityki rządowej wydawca z Trok („Voruta” i „Trakų žemė” są wydawnictwem z Trok — KW) w 2011 roku otrzyma z Funduszu znacznie większe wsparcie niż rok wcześniej (53 tys. litów), mimo że budżet Fundacji zmniejszył się z 7,2 mln litów w 2010 roku do niespełna 6,3 mln litów w 2011 roku.

    Brnąc w arytmetyczne gąszcze warto zaznaczyć też, że polskojęzyczne media na Litwie nie mogły nawet liczyć (zresztą nie mogły od początku istnienia Fundacji) na proporcjonalny podział asygnat państwowych. Proporcjonalnie, polskiej społeczności należałoby przyznać co najmniej 440 tys. litów dotacji prasowych, czyli około 7 proc. od ogólnej sumy, co też odpowiadałoby odsetkowi polskiego społeczeństwa na Litwie.

    Tymczasem społeczność polska nie otrzymała nawet i 10 proc. z tej sumy, jeśli nawet uwzględnimy przyznane dotacje dla kwartalnika Romualda Mieczkowskiego „Znad Wilii” (przyznano 40 tys. Lt) oraz strony internetowej prowadzonej przez byłego prezesa Związku Polaków na Litwie Ryszarda Maciejkiańca (przyznano 2,5 tys. Lt).

    Przy przydzielaniu dotacji medialnych na przyszły rok Polacy na Litwie nie mogą też liczyć na parytet, ostatnio aktywnie promowany w relacjach polsko-litewskich przez nacjonalistyczny rząd w Wilnie. Gdy władze w Warszawie corocznie wspierają inicjatywy litewskiej mniejszości w Polsce, władze w Wilnie konsekwentnie pomijają jakiekolwiek projekty Polaków na Litwie.

    W ubiegłym roku litewska mniejszość w Polsce tylko z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji RP otrzymała 397 tys. złotych (około 340 tys. litów) na realizację swoich projektów. Co więcej, około 125 tys. złotych (116 tys. litów) na cele doraźne, w tym głównie projekty medialne, organizacjom litewskim w Polsce przekazał litewski Fundusz.

    Nieco mniej, bo tylko 107 tys. litów, również w tym roku litewski Fundusz Wspierania Prasy, Radia i Telewizji przeznaczył na projekty w Polsce, gdy tymczasem na wspieranie krajowych projektów medialnych miejscowych Polaków Fundacja przydzielono tyle, co nic.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...