Być może już niedługo Polacy na Litwie będą mogli w przestrzeni publicznej i nazewnictwie topograficznym przynajmniej częściowo używać języka ojczystego. Aby jednak tak się stało, muszą spełnić się co najmniej dwa warunki.
Po pierwsze, Sejm musi zatwierdzić poprawki do Ustawy o Języku Urzędowym, które właśnie dopuszczają ograniczoną możliwość używania języków mniejszości narodowych w nazewnictwie i przestrzeni publicznej. Po drugie, te założenia muszą być zachowane podczas debaty nad poprawkami do ustawy. O ile pierwszy warunek może być raczej spełniony, gdyż nic nie stoi na przeszkodzie, żeby parlament przyjął nowelizację przestarzałej już ustawy. O tyle spełnienie drugiego warunku w obecnej sytuacji graniczyłoby z cudem, gdyż obecny Sejm niejednokrotnie już pokazał swoje antypolskie nastawienie, a to odrzucając przed dwoma laty w dniu wizyty (ostatniej zagranicznej) w Wilnie śp. prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, a to rok temu, w dniu 17 marca w odwecie na tzw. polskie ultimatum wobec Litwy z 1938 r. i wbrew sprzeciwowi litewskich Polaków, uchwalając nową Ustawę o Oświacie, która, zdaniem polskiej mniejszości, znacznie pogarsza sytuację szkolnictwa mniejszości narodowych na Litwie.
— Warto tu zauważyć, że rządowy projekt Ustawy Oświatowej, który trafił pod obrady Sejmu, proponował zachować dotychczasowy system nauczania w szkołach mniejszości narodowych, który był akceptowany przez środowisko polskie. Jednak podczas debaty parlamentarnej zmieniono charakter ustawy z co najmniej neutralnego wobec szkolnictwa polskiego, na ograniczający szkolnictwo w języku ojczystym — zauważa Jarosław Narkiewicz, poseł na Sejm Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. I jak dodaje, podobnej sytuacji można spodziewać się podczas debaty nad poprawkami do Ustawy Językowej.
— Już podczas pierwszego czytania w Sejmie wywiązała się dyskusja na ten temat — zaznacza poseł Narkiewicz.
Właśnie wczoraj w parlamencie rozpoczęto debatę nad poprawkami do Ustawy Językowej oraz pakietu innych ustaw z nią związanych.
— Uważam nawet, że nowelizacja Ustawy o Komisji Języka Urzędowego jest w tym pakiecie najważniejsza, bo poprawki rozszerzają kompetencje Komisji kosztem, między innymi, struktur samorządowych — wyjaśnia poseł Narkiewicz i dodaje, że właśnie z tego powodu AWPL jest przeciwko przyjęciu nowelizacji językowych, bo uważa, że muszą one być rozpatrywane wspólnie z projektem nowej Ustawy o Mniejszościach Narodowych, który od lat jest przygotowywany przez specjalną grupę roboczą.
— W przeciwnym razie obecne nowelizacje Ustawy Językowej znowuż ograniczą używanie w życiu publicznym języków mniejszości narodowych, a żadna inna ustawa nie będzie reglamentowała ich używania — zaznacza poseł.
Ustawa ta, wprawdzie, nie reglamentuje używania języków mniejszości narodowych, co jest odnotowane w jej preambule. Projekt nowelizacji ustawy dopuszcza jednak możliwość używania języków mniejszości narodowych w przestrzeni publicznej oraz nazewnictwie topograficznym, ale, co prawda, wyłącznie na potrzeby turystyki. Ustalić takie potrzeby będą mogły samorządy lokalne, ale ich ustalenie będzie musiała zaaprobować „instytucja nadrzędna”, czyli odpowiednia agenda rządowa. Mimo to, media litewskie już podniosły larum, że „potrzeby turystyczne” mogą stać się dla litewskich Polaków luką ustawową dopuszczającą możliwość używania języka ojczystego w przestrzeni publicznej i nazewnictwie topograficznym, za co też miejscowi Polacy ścigani są w trybie administracyjnym i za używanie języka ojczystego, chociażby na tablicy z nazwą ulicy zawieszonym na własnym domu, muszą płacić solidne grzywny.
Autorzy poprawek do Ustawy Językowej, wśród których jest również współautor nieprzychylnych dla Polaków poprawek Ustawy Oświatowej, konserwatywny poseł Valentinas Stundys, przyznaje w rozmowie z portalem delfi.lt, że faktycznie, że poprawki do Ustawy Językowej stwarzają możliwość do używania języków mniejszości narodowych chociażby na potrzeby turystyki, ale zaraz usprawiedliwia się, że reglamentacja ta wcale nie była zamierzona.
— Możemy więc spodziewać się, że i ta luka-furtka do używania języków mniejszości zostanie zamknięta — ripostuje poseł Narkiewicz.
W jego przekonaniu groźniejszy jednak jest zapis, który nakłada obowiązek na organizatorów imprez publicznych, w tym też imprez kulturowych do prowadzenia tych imprez w języku litewskim, w przypadku zaś używania innego języka — do zapewnienia tłumaczenia na język litewski.
— Oznacza to, że wszystkie polskie imprezy, w tym „Kwiaty Polskie” czy chociażby „Dziewczyna Kuriera” będą musiały być prowadzone po litewsku, bądź tłumaczone na litewski — zauważa poseł.