Więcej

    Michnowo: ora et labora

    Czytaj również...

    Anastasija Diementjewna i Nikołaj Osipowicz Koreccy Fot. Marian Paluszkiewicz
    Anastasija Diementjewna i Nikołaj Osipowicz Koreccy Fot. Marian Paluszkiewicz

    O Michnowie się słyszało wiele: że cerkiewka prawosławna, że ludzie dobrzy, że atmosfera niesamowita, że komuna… To ostatnie właściwie było trudne do zrozumienia, nieco odstające od utartych schematów.  Muszę to zobaczyć na własne oczy. Ruszam w drogę.

    Z Jaszun do Turgiel w rejonie solecznickim prowadzi malownicza szosa, wieże kościoła w Turgielach widoczne są z daleka. Tuż za kościołem droga prowadzi w lewo (żadnego drogowskazu, jadę według wskazówek dobrych ludzi), przez cmentarz, mostek i już samochód wpiera się w płot. Jestem w Michnowie.

    Brama jest otwarta, wchodzę na teren wspólnoty, na spotkanie leniwie wychodzi dobroduszny owczarek, merda ogonem.  Widzę duży piękny dom z koronkowymi ozdobami. Po chwili z domu wychodzi pani, zaprasza do środka. Usprawiedliwia się na wstępie, że mają tu dzisiaj dzień postu, dlatego nie mogą poczęstować niczym nadzwyczajnym. Ale herbata i coś do herbaty jest.  Uśmiecha się, jest bardzo życzliwa. Siadamy w dużym pokoju przy okrągłym stole: przełożony Michnowa archimandryta Leonid, mnich Ioann, siostra Julia i siostra Alona. Rozmowie się przysłuchują wysoki biały kaflowy piec, XIX-wieczny fortepian i bogata biblioteka.

    Córki Koreckie, pierwsza od lewej — Annuszka, przybrana córka Koreckich Fot. Marian Paluszkiewicz
    Córki Koreckie, pierwsza od lewej — Annuszka, przybrana córka Koreckich Fot. Marian Paluszkiewicz

    Trochę historii Koreckich
    Siostra Alona pokazuje album z pięknie zachowanymi starymi zdjęciami.
    Opowiada:
    — Wspólnota powstała po 1921 roku, przedtem od połowy XIX wieku była tu posiadłość trzech pokoleń szlacheckiej rodziny Koreckich. Wertuje album, pokazując zdjęcia rodziny Nikołaja Osipowicza i jego żony Anastasii Diemientjewny. Nikołaj ożenił się w wieku 40 lat, jego żona była o 20 lat młodsza.  Mieli oni 6 córek. Na zdjęciu z głębi czasu patrzą na mnie Jelena, Tatjana, Marija, Warwara, Anastasija i szósta, Annuszka, przybrane dziecko Koreckich. Wszystkie dziewczęta otrzymały gruntowne wykształcenie w Instytucie Błagorodnych Diewic w Sankt Petersburgu. Mimo że pochodziły z zamożnej rodziny, wychowywane były skromnie i w „błagoczestii”. Kolejne zdjęcie przedstawia piękną pannę dosiadającą konia, obok jej młodsza siostra siedzi na płocie. Rodzina była wierząca, ale głębokiego życia duchowego nie prowadziła, żyła zwykłym życiem szlachty. Przyjęcia, goście, ale bez przepychu. Uczyli dziewczęta miłosierdzia, opiekowali się chłopskimi dziećmi w czasie epidemii. W 1912 r. Nikołaj Osipowicz zmarł, przedtem odeszła jedna z córek Tatiana, co było podwójnie ciężkim ciosem dla Anastasii. Dlatego postanowiła ona wybudować przydomową niewielką kapliczkę, by móc szukać pociechy duchowej. Cerkiewka stanęła już w 1915 roku.

    Przełomowy moment nastąpił, kiedy do Michnowa w 1921 r. z misją duszpasterską przybywa ojciec Pontij Rupyszew, gdzie sprawował posługę przez 18 ostatnich lat swego życia.  „Wielki mąż pokory, modlitwy i miłości z prostą wiarą” — napisze potem w księdze wspomnień Warwara Nikołajewna. Po jego przyjeździe życie w dworze kardynalnie się zmieniło. „Wszystkie trzy siostry zachwyciły się tym wspaniałym życiem, które wniósł do ich domu drogi Ojciec. Ich sercom i umysłom otwarły się nieznane dotąd dobra. Siostry bez żalu porzuciły dotychczasowe życie. Zaczęły skromnie się ubierać, zaniechały wyjazdów i świeckich zwyczajów i surowo zaczęły przestrzegać wszystkich zasad Cerkwi Świętej” — czytam we wspomnieniach.
    W 1922 r. cerkiewka została uroczyście konse krowana, a ojciec Pontij został domowym kapłanem w michnowskiej świątyni.  Cieszył się niezwykłym poważaniem wśród gromadzących się coraz liczniej wokół niego wiernych. Miał dar kazania, tłumaczył prawdy wiary, Ewangelię. Wszyscy uważali go za świętego, każdy chciał z nim porozmawiać, dostać rozgrzeszenie, posłuchać go, ojciec zaś mimo słabego zdrowia pocieszał, modlił się za wszystkich, jeździł do wielu okolicznych parafii z misjami chrześcijańskimi. Stopniowo Michnowo przeistacza się w miejsce pielgrzymek. Ludzie przychodzili z daleka, z Rosji, z Białorusi. 120 kilometrów pokonywało się w 3 dni. Przybywających pielgrzymów trzeba było zakwaterować, dać posłanie i strawę. Jak mówi siostra Alona, ojciec Pontij pytał siostry Koreckie:

    Siostra ze wspólnoty michnowskiej Fot. Marian Paluszkiewicz
    Siostra ze wspólnoty michnowskiej Fot. Marian Paluszkiewicz

    — Co będziecie robić, jak wszyscy będą tu przychodzić?
    — Będziemy przyjmować.
    Siostry słowa dotrzymały, przybywających przyjmowano, karmiono, prano rzeczy.
    Z czasem dwie siostry postanowiły całkowicie poświęcić swe życie Panu, nie wychodzić za mąż, żyć modlitwą.
    Postanowiły oddać swe posiadłości do wspólnego użytku.

    Ziemie, zabudowania przeszły w ręce wspólnoty, same Koreckie przebrały się w zwykłe ubrania i usiadły do wspólnego stołu. Ziemię też trzeba było zagospodarować i obrobić. Ludzie ciąg le napływali i pracy starczało dla wszystkich. Niektórzy zostawali na stałe, co prawda, nie każdego ojciec Pontij przyjmował do wspólnoty, mogli oni być słabi ciałem, ale musieli mieć silnego ducha. Tak zgromadziło się około 150 osób. Ludzie we wspólnocie przetrwali do 1939 roku. Ich życie niewiele się różniło od klasztornego, ale wszystkie propozycje zwierzchników cerkiewnych, żeby zadeklarować wspólnotę jako klasztor, o. Pontij odrzucał. Jak mądra była to decyzja, okazało się w 1940 roku, po przyjściu władzy sowieckiej, gdy rozpoczęto represje wobec wierzących. W 1939 roku o. Pontij zmarł. Siostry Koreckie zostały zesłane do Kraju Ałtajskiego, potem do Kazachstanu.
     
    Święty?
    Na uwagę zasługuje postać ojca Pontija. Jak wynika ze wspomnień Warwary Nikołajewny Koreckiej, jego życiu towarzyszyło wiele mistycznych znaków. Cuda zaczynają się już od pierwszych dni jego życia. Urodził się on w miasteczku Oszmiana Wileńskiej Gubernii w 1877 r. Dziecko urodziło się siedmiomiesięczne i było tak słabe, że lekarz prognozował mu kilka godzin życia. Dziadek noworodka był osobą duchowną, więc pospieszył ochrzcić wnuka i nadał mu imię, które akurat wypadało w kalendarzu. Przy chrzcie mały wydał swój pierwszy krzyk.  Ku zdumieniu wszystkich dziecko przeżyło. Dzieciństwo było smutne, Pontij był słaby i chorowity. Kiedy miał 6 lat, umiera jego matka, odtąd wychowuje go ciotka. Ponieważ był cichy i pokorny, wszystkie kary za przewinienia 2 starszych braci sypały się na niego.

    Kiedy ojciec otrzymuje posadę w Wilnie, Pontij dostaje się do I Wileńskiego Rządowego Gimnazjum. Tu jest wyśmiewany i krzywdzony za swą inność. Nie przejmuje się, ma widzenia Matki Bożej, Trójcy św., żyje swoim życiem wewnętrznym. Kończy prawo na Uniwersytecie Moskiewskim, następnie zdaje błyskotliwie egzaminy przy Wileńskim Seminarium Duchownym. Sprawuje posługę kapłańską w wielu parafiach. Już w Michnowie Warwara Nikołajewna spytała go, dlaczego nie uzdrawia, chociaż ma taką zdolność, wszystkich ludzi?

    — Czyż można uzdrowić wszystkich chorych? — odparł o. Pontij. — Ludzie chcą wyzdrowieć, by służyć swemu grzechowi, uzdrowić można tego, kto chce służyć Panu.
    O.Pontij był słabego zdrowia, ale promieniowała od niego taka siła duchowa, że ludzie po rozmowie z nim odchodzili napełnieni miłością. Warwara wzdychała:
    — Jaki ojciec jest szczęśliwy, że ma wgląd do duszy ludzkiej. O. Pontij odpowiadał: — Widzieć mrok duszy człowieka i jednocześnie go kochać — to ciężki krzyż.

    W 1922 o. Pontij oglądał w Wilnie przemarsz wojska polskiego. Ludzie dookoła z entuzjazmem wiwatowali armii, o. Pontij zaś stwierdził:
    — Jakie nieszczęścia, jaka żałoba dotknie Polski! Po 17 latach okazało się, że miał rację.
    Zaś wspólnocie michnowskiej przepowiedział, że czekają na nią trudne czasy, ale że przetrwa.

    Kapliczka w Michnowie — miejsce pochówku ojca Pontija Fot. Marian Paluszkiewicz
    Kapliczka w Michnowie — miejsce pochówku ojca Pontija Fot. Marian Paluszkiewicz

     Michnowo w okresie powojennym
    W sowieckie czasy najechały „Wołgi” z partyjniakami:
    — Naczialnik gdie?
    — W cerkwi.
    — Kak! Pora razobłaczit łże-kołchoz!
    W moskiewskich „Izwiestijach” w 1960 roku ukazuje się potępiający druzgocący artykuł.  „Najechali likwidatorzy, zaczęli nacjonalizować: Żadnej własności prywatnej, wyjeżdżajcie!”. Zabrali budynki, bydło, łyżki i widelce. Kazali ludziom się rozejść. Cóż, siostry zaczęły chodzić do pracy do sowchozu Tabariškės, wieczorem modląc się po kryjomu uprawiały własną gospodarkę. Tak przetrwały do 1990 r.

    Dzisiaj wspólnota trwa, pracą chwaląc Boga. Archimandryta Leonid sprawuje pieczę duchową. Zresztą nie tylko duchową — w czasie jego bytności poczyniono wiele zmian namacalnych: ciasna cerkiewka została poszerzona, pojawiły się nowe dzwony, wybudowano 2 cerkiewne domki, zmurszałe budynki odnawiają się. Rolnicza wspólnota chrześcijańska „Mikniškės” przeszła rejestrację państwową. Część ziemi z byłych posiadłości Koreckich oddano we władanie dla wspólnoty. Jest tu dziś około 100 osób, w przeważającej części kobiet. Wspólnie się uprawia zboże, piecze chleb, chowa się bydło, dogląda sadu i ogrodu, podbiera miód pszczołom. Dużo czasu zabiera szykowanie opału na zimę. Prowadzi się prawosławna szkółka niedzielna. No i trzeba się zaopiekować starszymi siostrami. Pracy starczy dla wszystkich.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    A na prastarych lipach intensywnie wiją gniazda bociany. Średnio przypada tu po jednym bocianie na jednego mieszkańca Michnowa. Arytmetyka jest prosta: 25 gniazd po parze bocianów dorosłych, w końcu lata dochodzi para młodych. Proste: 100 mieszkańców, 100 bocianów.
    Tu po prostu każdy czuje się dobrze…

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Emilia Gajewska zwyciężczynią 6. turnieju wiedzy historycznej o Polsce „Historiada”

    Do finałowej rozgrywki w trzeciej turze dotarło troje uczestników. Zwyciężczynią 6. turnieju wiedzy historycznej o Polsce „Historiada” została Emilia Gajewska z Gimnazjum im. św. Jana Pawła II w Wilnie. II i III miejsce na podium wywalczyli odpowiednio Daniel Aszkiełowicz...

    Wigilijne potrawy na świątecznym stole. „Mamy coraz mniej czasu na gotowanie”

    — Przygotowanie faszerowanego karpia czy nalepienie pierożków jest bardzo pracochłonne, nie mam tyle czasu, by spędzić go w kuchni. Dlatego zdecydowałam zamówić te dania w restauracji. Zamawiam już nie po raz pierwszy. Wiem, że restauracja ma jakościowe produkty, że...

    30 lat konkursu „Najlepsza szkoła — najlepszy nauczyciel”. „Szkoła polska nie tylko kształci”

    Tradycyjna uroczystość organizowana przez Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” odbyła się 11 grudnia w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Była to okazja do wyróżnienia i uhonorowania wybitnych pedagogów, złożenia gratulacji, ale też poruszenia kwestii, które kładą...

    Jaszunianie w darze dla hospicjum

    Idea pomagania chorym dzieciom znalazła tu głęboki odzew i stała się już coroczną adwentową tradycją — w tym roku koncert charytatywny na rzecz potrzebujących odbył się po raz czwarty. Co roku gromadzi się coraz więcej osób Nie zważając na przedświąteczną gonitwę...