„W życiu piękne są tylko chwile” — śpiewa się w piosence „Dżemu”, chciałoby się też dodać — zwłaszcza jeżeli są to chwile z życia naszych dzieci. Bezradni wobec przemijającego czasu, w okienku aparatu fotograficznego próbujemy zatrzymać sobie to, co nieuchwytne…
Z takim wzruszeniem przecież, wertując albumy ze zdjęciami, wracamy do momentów, które już minęły — do pierwszego bezzębnego uśmiechu przeznaczonego dla mamy, wzruszająco różowych stópek, do pierwszych urodzin z pojedynczą świeczką na torcie… Może dlatego konkurs „Kuriera Wileńskiego” — „Moje dziecko w obiektywie” — już od 15 lat cieszy się niezmienną popularnością, gdyż dzieci są najpiękniejsze i najważniejsze. Po prostu.
W piątek 31 maja wszystkie drogi i dróżki wiodły do wileńskiej Szkoły Podstawowej na Lipówce, gdzie odbyło się wręczenie nagród dla milusińskich, których zdjęcia (wraz z ciekawymi podpisami!) komisja wytypowała do końcowego etapu konkursu „Moje dziecko w obiektywie”.
„Niebieska kancelaria” na górze do końca dnia prognozę pogody trzymała za zasłoną tajemnicy, toteż z obawy przed deszczem wręczenie nagród odbywało się w auli szkolnej, w której gorąco było od braw dla gospodarzy, którzy przygotowali wspaniały koncert oraz milusińskich, otrzymujących nagrody.
60 finalistów konkursu (60 — bo tyle lat obchodzi w tym roku nasz dziennik) zgarniało nagrody ufundowane przez hojnych sponsorów.
— Dziękuję za trud nadesłania zdjęć, chęć podzielenia się najpiękniejszymi migawkami życia — przemawiał do licznie zgromadzonych rodziców i ich dzieci redaktor naczelny „Kuriera Wileńskiego” Robert Mickiewicz. — Cieszę się, że nasz dziennik mógł pokazać, jakie piękne dzieci ma Wileńszczyzna!
Nie jest tajemnicą, że wielu czytelników zaczyna czytanie „Kuriera” od ostatniej strony, gdyż umieszczone są tam nadesłane do redakcji zdjęcia latorośli. Nieważne jest, czy są to dzieci własne, czy nieznajome — takie zdjęcia zawsze budzą pozytywne emocje.
Pociechy Marzeny Guleckiej biorą udział w konkursach już po raz niezliczony, gdyż trudno teraz jest przypomnieć, ile to zdjęć było wysłanych i na „Moje dziecko w obiektywie”, i na konkurs „Mój pupil”, gdzie dzieci pozowały ze swymi ulubionymi zwierzakami.
— Dzieci bardzo lubią pozować, od razu na cyfrowym ekraniku
muszą sprawdzić, czy zdjęcie dobrze wyszło — mówi Marzena Gulecka, mama Agatki i Tomka. — A że lubimy takie zdjęcie oglądać nie na ekranie komputera, a tylko wziąć je do ręki, więc od razu wolimy je wydrukować. Następnie tata pomaga w doborze fotek, babcia pomaga w wymyślaniu podpisów pod zdjęcia i — wysyłamy do redakcji. Taka gazeta jest potem zachowana, bo Agatka albo Tomek ma tam swoje zdjęcie.
2,5-letni Norbert Kowalewski przyjechał na rozdanie nagród wraz z mamą, tatą oraz ze swą 1,5-miesięczną(!) siostrzyczką Dorotką, która mimo gwaru i hałasu kibicowała mu wiernie, śpiąc w foteliku. Dorotka, co prawda, zwycięstwo w konkursie ma jeszcze przed sobą, Norbert natomiast jest już prawdziwą gwiazdą obiektywu.
— Norbert woli raczej sam fotografować niż być fotografowanym, wyciąga od razu rączki do aparatu — śmieje się mama Agnieszka Kowalewska. — W ogóle jak to chłopak, lubi różny sprzęt — piloty, telewizor, komputer.
Weronika Milewska (2,5 latek) przyjechała z Solecznik. Jak mówi jej mama Małgorzata Milewska, córeczka jest bardzo aktywna, lubi wszędzie uczestniczyć, a także lubi skupiać na sobie uwagę.
— Tak jak każde dziecko, lubi trochę rozrabiać, lubi zaznaczyć, że „jest mała” w odróżnieniu od starszego braciszka Sebastiana (8 lat).
Na zakończenie imprezy niespodzianka — nagroda Czytelników dla Julii Mikonytė, której zdjęcie z pluszakami zebrało ponad 100 głosów swych sympatyków. Odebrała ona dodatkową nagrodę od firmy „Sofina” w osobie dyrektora generalnego Zofii Matarewicz.
5-letnia Julia uczestniczy w konkursie po raz czwarty. Zdjęcie na adres redakcji wysłała mama, natomiast zdjęcie wybrała sama Julia:
— Julia chodzi do wileńskiego żłobka-przedszkola „Aušrinė” i szykuje się już do grupy przygotowawczej. Lubi przedszkole, lubi się bawić, lubi przebywać z dziećmi — mówi mama Lilia Mikonienė. — Julia sama decyduje, które zdjęcie chciałaby wysłać do redakcji. Cieszy się z nagrody, gdyż bardzo lubi gry — może wtedy zaangażować do zabawy całą rodzinę.
Rozdanie nagród dla finalistów konkursu odbywa się co roku w innej placówce nauczania — by rodzice mogli naocznie się przekonać, czym szkoła żyje i jakie ma osiągnięcia. Szkołę na Lipówce ukończył przed laty wydawca „Kuriera” Zygmunt Klonowski, który nazwał ją „najlepszą i najbardziej patriotyczną szkołą w Wilnie” — przed wojną nosiła ona imię Józefa Piłsudskiego, znajduje się zaś na terenie Parafii Ostrobramskiej. Dzisiaj Szkoła Podstawowa na Lipówce dba o to, by być przyjazną dzieciom.
Szkoła żyje intensywnie, gdyż tylko w tym piątkowym dniu, jak mówiła dyrektor Helena Gasperska, odbył się tu maraton imprez: zakończenie roku szkolnego w szkole początkowej, dwa apele w szkole rosyjskiej i polskiej, wieczorem zaś szkoła udostępniła swych gościnnych murów dla podsumowania konkursu „Kuriera Wileńskiego”.
— Szkoła jest przyjazna dla dzieci, mamy dobrych nauczycieli, staramy się sprostać wymogom dnia dzisiejszego — mówiła dyrektor.
— Jeżeli zaś chodzi o wyniki nauczania, mamy swoich laureatów olimpiad i konkursów, nasze dzieci mają czym się pochwalić — zajmują wysokie miejsca w konkursach miejskich, a nawet międzynarodowych. Robimy wszystko, co możemy, żeby w szkole było miło, przytulnie, przyjemnie, żeby dzieci czuły się tu jak w domu, żeby panowała dobra atmosfera.
Przyszłą pierwszą klasę poprowadzi Lilia Jaselionienė.
— Jest to nauczycielka z dużym doświadczeniem zawodowym — mówi Helena Gasperowicz. — To będzie jej kolejna klasa pierwsza. Jest przyszykowana do pracy z dziećmi i merytorycznie, i metodycznie. Cóż ukrywać, z pierwszą klasą pracuje się trudniej, wszystkiego trzeba nauczyć od podstaw.
Rozdaniu nagród towarzyszył świetny koncert, który przygotowali mali i więksi artyści ze Szkoły na Lipówce. Na scenie przewijały się i tańce ludowe, i współczesne, także piosenki z towarzyszeniem choreografii — wszystkie wykonane żywo, z werwą, z fantazją.
— Muszę się pochwalić, mamy bardzo dobrą nauczycielkę od muzyki — panią Renatę Joknienė, bardzo dobrego choreografa — panią Bożenę Ustianiwską — mówi dyrektor. — Całą zaś imprezę poprowadziła nauczycielka klasy 4 Maryna Szymańska przy silnym wsparciu swych wychowanków.
***
Konkurs dobiegł końca, wszystkie nagrody zostały rozdane, redakcja zaś wszystkim dzieciom i ich rodzicom życzy dobrego lata oraz nowych ciepłych spotkań na łamach „Kuriera Wileńskiego”!
SŁODKI SMAK ZWYCIĘSTWA
Wszyscy finaliści konkursu „Moje dziecko w obiektywie” otrzymali nagrody — książeczki, gry, słodycze od sponsorów, bez których to święto nie byłoby możliwe. Słodkie nagrody dla maluchów w postaci cukierków sprawiła firma „Lisenas” z prezes Lucyną Kałtan na czele, zaś Regina i Czesław Milewscy kierujący firmą „Kamion” ufundowali dzieciom ciasteczka. Dzieci otrzymały baloniki od firmy „Dilada”, reprezentowaną przez Marię Labul. Nagrody dla każdego finalisty ufundowała też Halina Janczuńska, która jest autorką nowo wydanej książki pt. „Kolorowe kredki — bajki babci Haliny”. Sponsor generalny — firma „Granna” — ufundowała dla dzieci gry planszowe, rozwijające gry logiczne. Zaś żeby każdy najmniejszy cukierek dotarł do dziecka, zadbał organizator konkursu Andrzej Podworski, dyrektor komercyjny „Kuriera Wileńskiego”.