Na cmentarzu w Ejszyszkach i na wileńskiej Rossie, w pochmurną i dżdżystą sobotę 7 listopada odbyły się uroczystości pogrzebowe szczątków żołnierzy Armii Krajowej zorganizowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy współpracy Solecznickiego Oddziału Związku Polaków na Litwie.
— Dziś, po ponad 65 latach, spełniamy obowiązek wobec tych, którzy walczyli w obronie Ojczyzny, wobec tych, którym nie było dane doczekać wolnej Polski. Dziś, mimo upływu tylu lat, Polska o nich pamięta, pamięta o swoich bohaterach — w kościele w Ejszyszkach powiedział Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa (ROPWiM), który zaznaczył, że „tym pochówkiem przywrócono Ich pamięć do panteonu bohaterów Polski”.
Uroczystości pogrzebowe szczątków żołnierzy Armii Krajowej, prawdopodobnie porucznika Jana Borysewicza „Krysi”, konspiratora Tamulewicza oraz Józefa Kwietnia ps. „Mucha”, wydobytych na terenie grodziska „Majak” koło Ejszyszek, odbyły się w kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. Mszę św. celebrował biskup polowy Wojska Polskiego, gen. dyw. Tadeusz Płoski.
— Nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że wśród wydobytych szkieletów są szczątki porucznika Jana Borysewicza „Krysi”, czy schwytanego podczas wyprawy po ciało komendanta konspiratora z placówki AK w Kowalkach o nazwisku Tamulewicz, czy też zastrzelonego 21 stycznia 1945 r. Józefa Kwietnia ps. „Mucha” i innego, figurującego w raporcie NKWD jako nieznany, młodego żołnierza AK — powiedział Przewoźnik.
Prace archeologiczne, jak wynika z relacji sekretarza ROPWiM, utrudniało kilkadziesiąt zalegających w studni niewypałów różnego rodzaju amunicji artyleryjskiej. Zdaniem ekspertów, można przypuszczać, że wrzucono je tam celowo, by utrudnić wyjęcie ciał i dokonania godnego pochówku.
W efekcie prac wydobyto szczątki trzech młodych mężczyzn. Miały, jak podał Przewoźnik, „ślady przestrzelin oraz pchnięć typowym sowieckim trójgraniastym bagnetem”.
Niestety nie znaleziono przy nich żadnych przedmiotów, które umożliwiłyby identyfikację zabitych żołnierzy.
Najprawdopodobniej miały znajdować się tam m.in. zwłoki por. Borysewicza, legendarnego dowódcy AK, obrońcy Wileńszczyzny i Ziemi Nowogródzkiej, poległego 21 stycznia 1945 roku pod Kowalkami (dzisiejsza Białoruś). Jego ciało Sowieci obwozili po okolicznych wsiach i miasteczkach, chcąc złamać opór polskiej ludności; wystawiano je między innymi na rynku w Ejszyszkach.
Szczątki mężczyzn odkryto podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych prowadzonych jesienią ubiegłego i wiosną bieżącego roku na terenie grodziska „Majak” pod Ejszyszkami. Tam, według wskazań miejscowej ludności, w 1945 roku NKWDziści wrzucili do głębokiej, nieczynnej studni zwłoki żołnierzy Armii Krajowej, którzy polegli w walce z oddziałami sowieckimi.
Szczątki żołnierzy zostały złożone w nowo wybudowanej przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa kwaterze wojskowej na miejscowym cmentarzu. Podczas uroczystości pogrzebowych na cmentarzu w Ejszyszkach został odsłonięty krzyż upamiętniający żołnierzy AK, którzy spoczywają w bezimiennych mogiłach Wileńszczyzny i Nowogródczyzny, a których szczątki, w miarę odnajdywania grobów, będą w przyszłości w tej kwaterze godnie pochowane.
Również w sobotę na polskim cmentarzu wojskowym na Rossie w Wilnie, złożono do grobu szczątki zamordowanego przez hitlerowców i ich zauszników Juliana Szweda ps. „Grzegorz” — profesora Szkoły Handlowej w Wilnie, kierownika komórki „N” zajmującej się działalnością propagandową wymierzoną przeciwko Niemców w Biurze Informacji i Propagandy Komendy Okręgu Wileńskiego AK.
— Nie spoczniemy, aż szczątki wszystkich tych żołnierzy AK, którzy zginęli podczas walk z Niemcami i później z żołnierzami wojsk NKWD nie zostaną godziwie pochowane — powiedział podczas uroczystości na Rossach Andrzej Przewoźnik.
Uroczystość poprzedziła msza żałobna, którą odprawił ks. Tadeusz Jasiński w kościele pod wezwaniem św. Rafała. W symbolicznym pochówku wzięli udział: Andrzej Przewoźnik sekretarz ROPWiM, Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego, gen. dyw., wnuki Juliana Szweda, a także weterani i kombatanci.
Na Rossie spoczywają polscy żołnierze polegli w latach 1919-1920 oraz 1939-1945. Wieniec okolicznościowy z Polski w imieniu byłych absolwentów Szkoły Handlowej przekazano z inicjatywy Józefa Żakowicza 90-letniego absolwenta tej szkoły, obecnie przewodniczącego Zrzeszenia Wilnian w Łodzi i Warszawie.
— Aby zmylić niemiecką tajną policję, upozorowano pogrzeb. Przez pewien okres wyglądało na to, że fortel się uda. Ale Niemcy i ich zausznicy wkrótce ponownie wpadli na ślad dziadka, który ukrywał się w Wilnie — opowiadał „Kurierowi” Krzysztof Biel, wnuk Juliana Szweda, który przybył na uroczystość z Polski i opowiedział o okolicznościach, podczas których zginął jego dziadek.
— Dziadek postanowił odwiedzić rodzinę, która wówczas przebywała w podwileńskich Gulbinach. Niestety, nie zdołano go ostrzec, że Niemcy wpadli na jego trop i czekają na niego w domu. Został schwytany i rozstrzelany niemal na oczach żony i dzieci. Zrozpaczona żona zdołała wybłagać u dowódcy oprawców zezwolenie na pochówek męża — opowiedział Krzysztof Biel. Dziadek Krzysztofa został pochowany obok majątku w Gulbinach. Rodzina Juliana Szweda pozostawiła Litwę i przeniosła się do Polski.
— Wszyscy, jako członkowie rodziny bardzo się cieszymy i dziękujemy Radzie Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa za to, że dziadkowi nareszcie zapewniono godziwy pochówek i że spoczął tu, na wojskowym cmentarzu na Rossie — powiedział Krzysztof Biel.
Barbara Chikashua
Witold Janczys
JULIAN SZWED — ŻOŁNIERZ I NAUKOWIEC
Julian Szwed urodził się 16 lutego 1902 roku. W wieku 18 lat wyruszył na front i brał czynny udział w Wojnie Obronnej 1920 roku. Absolwent wydziału polonistyki na Jagiellońskim uniwersytecie w Krakowie oraz germanistyki na uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Jako jeden z pierwszych wykładowców w Wilnie wprowadził testowe nauczanie. Został profesorem i wieloletnim wykładowcą w Szkole Handlowej Stowarzyszenia Kupców i Przemysłowców Chrześcijan w Wilnie. Dorobek naukowy Juliana Szweda nadal pozostaje aktualny. W czasie okupacji aktywnie działał w AK, pod pseudonimem „Wiktor”, był znany również pod pseudonimem „Grzegorz”.