
Sejm Litwy w czwartek nie głosował nad nowelizacją Ustawy o oświacie wymierzoną w polskie szkolnictwo na Litwie. Zadecydowało o tym sześciu posłów na Sejm, którzy wycofali swe podpisy pod wnioskiem o przyjęciu nowelizacji w trybie nadzwyczajnym. Jak dowiedział się „Kurier” przekonali ich o tym posłowie z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
Projekt nowelizacji ustawy znalazł się na porządku dziennym na wniosek 48 parlamentarzystów, ale w czwartek rano sześciu posłów wycofało swe podpisy i w 141-osobowym Sejmie zabrakło wymaganej 1/3 głosów, by w trybie przyśpieszonym wprowadzić tę kwestię do porządku obrad — poinformowała przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė. Swe podpisy odwołali posłowie z ramienia Partii Porządek i Sprawiedliwość oraz Partii Chrześcijańskiej.
Jak powiedział „Kurierowi” poseł na Sejm RL z ramienia AWPL Jarosław Narkiewicz: „Prowadziliśmy z tymi posłami rozmowy, tłumacząc, że ustawa godzi nie tylko w szkoły mniejszości narodowych, ale jest również szkodliwa dla szkół litewskich”. Jak oświadczył poseł Julius Veselka, który wycofał swój podpis: „Ta ustawa niszczy szkoły średnie na Litwie”.

Teraz teoretycznie Sejm może przegłosować nowelizację Ustawy w najbliższy wtorek o ile uda się ponownie zebrać brakujące podpisy. Jednak zdaniem Jarosława Narkiewicza, najprawdopodobniej parlament zajmie się ustawą dopiero podczas wiosennej sesji, czyli w marcu przyszłego roku. O ile nie zostanie zwołana sesja nadzwyczajna.
W czwartek również w Polsce było głośno na temat nowelizacji litewskiej ustawy o oświacie. W Sejmie RP odbyła się konferencja prasowa poświęcona obronie polskich szkół na Litwie. Edyta Maksymowicz z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie między innymi powiedziała, że „wyczerpaliśmy wszystkie możliwości nacisku na władze litewskie (…). Niestety, nikt się z nami nie liczy i pozostaje nam tylko prosić, błagać o pomoc Polskę”. W Warszawie pod litewską ambasadą oraz w Gdańsku pod honorowym konsulatem Litwy odbyły się pikiety przeciwko łamaniu praw Polaków na Litwie.
Nowelizacja Ustawy o oświacie, zdaniem Polaków, zrujnuje mające kilkusetletnią tradycje szkolnictwo polskie na Litwie. Przyjęcie ustawy da start nie tylko stopniowej zamianie wykładowego języka polskiego na język litewski, ale i wprowadzi kryteria, na mocy których zamkniętych zostanie połowa szkół z polskim językiem wykładowym. Władze Litwy tłumaczą, że reforma jest robiona dla dobra samych Polaków.
„Cel władzy jest absolutnie jasny — wreszcie zlikwidować polskie szkolnictwo. Do niego dążono przez kilkanaście lat, w ciągu których stale rzucano kłody pod nogi polskim szkołom, trzymając nas stale w niepewności. Teraz nacjonaliści mają sprzyjającą sytuację polityczną w Sejmie i w rządzie, więc na całego forsują ustawę” — powiedział dla „Kuriera” prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Józef Kwiatkowski.
Ustawa o szkolnictwie zakłada, że w szkołach polskich na poziomie szkół podstawowych i średnich oraz gimnazjum zostaną wprowadzone obowiązkowe przedmioty nauczania w języku litewskim — odpowiednio 2 i 3. Kryteria wyboru przedmiotów ma odgórnie ustalić Ministerstwo Oświaty. Obecnie wszystkie przedmioty oprócz języka litewskiego i języków obcych wykładane są w języku polskim.
„Robimy tę reformę po to, aby podnieść poziom władania językiem państwowym wśród uczniów szkół mniejszości narodowych. Badania przeprowadzone wśród uczniów i absolwentów szkół polskich wykazują, że wielu z nich ma poważne problemy z władaniem językiem litewskim, a to z reguły negatywnie odbija się między innymi podczas studiów czy na robieniu kariery zawodowej. Po zatem musimy stworzyć jednakowe warunki dla uczniów wszystkich szkół i polskich i litewskich” — tłumaczy przewodniczący Komitetu ds. Oświaty, Nauki i Kultury litewskiego Sejmu Valentinas Studnys.
Jednak, jak twierdzą litewscy Polacy, przymusowe wprowadzenie w szkołach mniejszości narodowych nauczanie chociażby jednego przedmiotu nie w języku ojczystym oznacza pozbawienie należących do mniejszości narodowych obywateli Litwy prawa zdobycia wykształcenia średniego w języku ojczystym, co zapewnia między innymi Traktat Litewsko-Polski.
Jak mówi poseł Jarosław Narkiewicz: „Kompletna bzdura, że absolwenci polskich szkół nie znają języka litewskiego. Tylko w tym roku na studia wyższe dostało się ponad 70 proc. absolwentów szkół polskich, a to wynik znacznie lepszy niżeli ogólnokrajowy. Nieprawdą jest również twierdzenie, że studenci po polskich szkołach radzą sobie gorzej na studiach niż Litwini. Przedmiotowcy w klasach maturalnych szczególnie dużo uwagi przywiązują do tego, aby uczniowie opanowali litewską terminologię, więc nie ma z tym problemu. Nawet sowieci nie pozwalali sobie na podobne rzeczy w stosunku do szkół polskich na Litwie”.
Kolejnym ciosem w szkolnictwo polskie jest założenie ustawy, iż w miejscowościach wiejskich, gdzie działają dwie szkoły — litewska i polska, w przypadku, gdy szkołom nie uda się skompletować klas, ma pozostać tylko szkoła litewska.
„To jest absolutna dyskryminacja. Ustawa wprowadza podwójne standardy” — oburza się Jarosław Narkiewicz. Według obliczeń „Macierzy Szkolnej”, jeśli ta zasada zostanie przyjęta, to zamkniętych zostanie około połowa ze 112 szkół polskich, w tym z 40 obecnie funkcjonujących szkół średnich zostanie zaledwie 13. „Nie trudno się domyślić, do jakich szkół będą musiały pójść dzieci z zamkniętych szkół polskich” — mówi Józef Kwiatkowski. Jednak szef Komitetu Oświaty litewskiego parlamentu uważa, że ustawa w żadnym wypadku nie stwarza żadnych przywilejów dla jakiejkolwiek szkoły — „wszystkie szkoły będą miały jednakowe warunki”.
Kolejnym ciosem w polskie szkolnictwo jest ujednolicenie egzaminu z języka litewskiego dla szkół litewskich i szkół polskich. Zdaniem Polaków, jest to jeszcze jeden z przejawów stosowania podwójnych standardów, ponieważ nauczanie obecnie odbywa się na podstawie różnych programów. „Jeśli mówimy o ujednoliceniu egzaminów, to można zgodzić się na to dopiero po 12 latach potem jak dzieci w szkołach polskich będą nauczane wedle wspólnego z Litwinami programu od klasy 1” — mówi poseł Narkiewicz.
Jak zauważa Józef Kwiatkowski, kolejną przeszkodą ku ujednoliceniu egzaminu jest brak dodatkowych 3 godzin tygodniowo na wyrównanie programów. „Jeśli nasze dzieci będą musiały składać ujednolicony z Litwinami egzamin już w 2013 roku, to oznacza, że wielu Polaków go po prostu nie złoży i na tym polega perfidne założenie tej ustawy — mówi Kwiatkowski. — Obecnie nikt nawet nie zabrał się do ujednolicania programów nauczania litewskiego”. Nowelizowana Ustawa zakłada, także wprowadzenie obowiązkowego programu nauczania w języku litewskim już na poziomie przedszkola.
Józef Kwiatkowski uważa, że kłamliwe są twierdzenia o nie konkurencyjności polskiej szkoły. „Wystarczy sięgnąć z tego roku ranking szkół opublikowany w tygodniku „Veidas” i porównać wyniki polskich i litewskich szkół znajdujących się w tych samych miejscowościach, a mamy na Wileńszczyźnie 17 takich miejscowości, w których polskie szkoły konkurują z litewskimi. Jak dowodzi ten litewski ranking, w 15 miejscowościach polskie szkoły pod każdym względem wyprzedzają litewskie” — mówi prezes polskiej „Macierzy Szkolnej”.
Argumentem w obronie szkoły polskiej na Litwie są również międzynarodowe konwencje ochrony praw mniejszości narodowych.
„Prawo międzynarodowe wyraźnie mówi, że założenia ustawowe w żadnym wypadku nie mogą pogarszać sytuacji mniejszości narodowych. W państwach demokratycznych to właśnie rodzice uczących się dzieci bądź uczniowie klas starszych mają decydować, jak powinna wyglądać szkoła” — mówi poseł Narkiewicz.