Gdy 11 marca maszerujący ulicami Wilna nacjonaliści i neofaszyści skandowali „Litwa dla Litwinów” i zapowiadali „Dziś ulica, jutro Sejm”, chyba nikt nie spodziewał się, że już niebawem nacjonalistyczne hasła będą skandowane w samym Sejmie. Co więcej, skandowane oficjalnie i pod aplauz litewskich parlamentarzystów, a na dodatek w Sali Konstytucyjnej parlamentu, która mieści się obok biura przewodniczącej Sejmu Ireny Degutienė.
Jak donoszą litewskie media, w sobotę, 30 kwietnia, odbyła się tu konferencja partyjna Frakcji Narodowców partii rządzącej Związku Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (ZO-LChD), na którą byli zaproszeni organizatorzy i uczestnicy nacjonalistycznych pochodów w Wilnie i Kownie, podczas których skandowane były hasła: „Litwa dla Litwinów”, ale też „Juden raus”, czy „Litwa bez Rosjan i Polaków”.
Tymczasem skandalem jest sam fakt, że partia polityczna traktuje Sejm niczym swoje biuro i organizuje w nim partyjną imprezę. W kancelarii Sejmu nie potrafiono powiedzieć nam, na jakiej podstawie i kto wynajął Salę Konstytucyjną na potrzeby partyjnej schadzki narodowców.
Prawa ręka nie wie, co robi lewa
Kanclerz Sejmu, Jonas Milerius, który prawdopodobnie wydał pozwolenie na przeprowadzenie partyjnej imprezy w Sejmie, jest od tygodnia na urlopie. Tymczasem jego zastępca, wicekanclerz Gediminas Aleksonis, w rozmowie z „Kurierem” przyznał, że o konferencji narodowców zorganizowanej w Sejmie dowiedział się z prasy.
— Przypuszczam, że salę mógł wynająć któryś z posłów uczestniczących w konferencji, bo prawo reguluje, że na potrzeby działalności parlamentarnej posłowie mogą korzystać z pomieszczeń sejmowych — powiedział nam Gediminas Aleksonis. Zaznaczył jednak, że sala nie mogła być udostępniona na potrzeby partyjnej imprezy.
— Niestety, nie widziałem uzasadnienia prośby o udostępnienie sali, dlatego nie mogę jednoznacznie powiedzieć, czy pomieszczenie było udostępnione zgodnie z regulacjami — dodał wicekanclerz.
Bez względu na uzasadnienie wynajmu Sali Konstytucyjnej, nie zmienia to faktu, że zorganizowana w niej impreza miała wyłącznie charakter partyjny. Narodowcy podczas konferencji dyskutowali nad dalszą perspektywą ich działalności w ramach ZO-LChD po tym, jak z szeregów tej partii konserwatywnej została usunięta wierchuszka frakcji narodowców.
Neonazistowskim pochodem do Sejmu
Jak już pisaliśmy wcześniej, prezes narodowców, poseł Gintaras Songaila został wyrzucony z szeregów konserwatystów za aktywne przeciwdziałanie decyzji partii w sprawie zawarcia koalicji w Wilnie z Akcją Wyborczą Polaków na Litwie. Songaila był też autorem wielu innych antypolskich inicjatyw, w tym w zakresie polskiej oświaty na Litwie. Wcześniej sąd partyjny zawiesił członkostwo w partii konserwatywnej wiceprezesów frakcji narodowców — Arvydasa Radžiūnasa oraz posła Kazimierasa Uokę, któremu zarzucono współorganizowanie oraz udział w neonazistowskich pochodach 11 marca.
Wobec zawieszenia członkostwa w partii Songaila, Radžiūnas i Uoka stracili też stanowiska kierownicze frakcji narodowców, toteż w sobotniej konferencji w Sejmie uczestniczyli na zasadzie gości. Ten fakt dodatkowo potwierdza, że impreza w Sali Konstytucyjnej parlamentu miała wybitnie partyjny charakter i nie mogła być afirmowana działalnością parlamentarną posłów — gości konferencji.
Wśród gości konferencji narodowców byli też organizatorzy nacjonalistycznych przemarszów Julijus Panka, Ričardas Čekutis oraz znany anihilator polskości na Litwie, prezes stowarzyszenia „Vilnija”, Kazimieras Garšva.
Flirt z nazistami
Goście konferencji stawili się w obronie polityków wyrzuconych z partii konserwatywnej, którzy „nie opuszczając rąk pracują w Sejmie na rzecz, żeby Litwa była naprawdę litewską”.
„Młodzi ludzie maszerujący 11 marca z trójkolorową są nazywani neonazistami, a posłowie walczący o honor i prawa narodu są wyzywani od »talibów«. Tymczasem mowa nielojalnych wobec państwa litewskiego i otwarcie wrogich narodowi litewskiemu politykierów innej narodowości staje się coraz bardziej bezczelna i obraźliwa” — media cytują słowa powitalne do narodowców Julijusa Panki, który swoje przemówienie zakończył hasłem z marcowych marszów nacjonalistów „Litwa dla Litwinów, Litwini dla Litwy”.
Czytaj więcej: Kogo i dlaczego ignoruje litewska bezpieka?