Biega, krzyczy pan Hilary: „Gdzie są moje okulary?”/ Szuka w spodniach i w surducie, w prawym bucie, w lewym bucie. / Wszystko w szafach poprzewracał, maca szlafrok, palto maca./ „Skandal! — krzyczy. Nie do wiary! Ktoś mi ukradł okulary!” — gdy mieszkanka gminy zujuńskiej w rejonie wileńskim Anna Polewicz czytała z synem lekturę o „Panu Hilarym” nawet w czarnych myślach nie przypuszczała, że łatwo zapadające w pamięci słowa wiersza Juliana Tuwima niebawem staną się przyczynkiem do skandalu.
Pełnomocnik rządu na powiat wileński Jurgis Jurkevičius zamierza bowiem zaskarżyć do sądu decyzję Rady samorządu rejonu wileńskiego o nadaniu jednej z ulic imienia Juliana Tuwima.
— Nazwa ta jest sprzeczna z prawem litewskim, bo według rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych, osoba, której nazwisko jest nadawane ulicy, musi być zasłużona dla Litwy, jej kultury oraz w innych dziedzinach — tłumaczy „Kurierowi” przedstawiciel rządu w okręgu wileńskim Jurgis Jurkevičius. Wyjaśnia też, że tymczasem Tuwim, którego nazwiskiem została nazwana jedna z ulic w rejonie wileńskim, jest polskim poetą, który niewiele ma wspólnego z Litwą.
— Bodajże jego matka pochodziła z Litwy. Ale tu nie chodzi o to, bo jest naruszone prawo, więc samorząd musi zmienić tę nazwę — mówi nam Jurkevičius i sugeruje, że jeśli nawet większość mieszkańców będzie chciała pozostawić ulicę Tuwima, to i tak on będzie domagał się zmiany tej nazwy.
— Głos mieszkańców jest doradczy i nie stanowi prawa, które ustala konkretne kryteria i samorząd musi mu podporządkować się — mówi stanowczo namiestnik rządu i zapewnia, że w razie odmownej decyzji samorządu sprawę skieruje do sądu.
— Czekam właśnie na opinię samorządu, ale nie sądzę, że będzie ona zwierała jakieś nowe argumenty — mówi Jurkevičius, który jeszcze wcześniej zażądał od Rady samorządu, by zmieniła decyzję w sprawie nadania ulicy imienia Juliana Tuwima.
Tymczasem władze rejonu argumentują, że większość mieszkańców ulicy Juliana Tuwima chce pozostać przy tej nazwie, więc nie ma potrzeby jej zmieniać.
Ulica Juliana Tuwima to faktycznie 9-kilometrowa żwirówka biegnąca od Zujun do drogi Wilno-Suderwa. Uwijająca się wśród lasów i pagórków żwirówka łączy kilka podwileńskich wsi zamieszkałych w większości przez miejscowych Polaków.
— Taka była ich wola. Otrzymaliśmy podanie, a Rada samorządu przychylnie ustosunkowała się do prośby mieszkańców i zatwierdziła nazwę — wyjaśnia nam Rusłan Adaszkiewicz, p.o. starosty gminy zujuńskiej.
— Nie podejrzewałam nawet, że ta nazwa wywoła aż taki odgłos i zacznie się ta cała nagonka — mówi nam Anna Polewicz, która była inicjatorką nazwania ulicy imieniem Juliana Tuwima.
Jak opowiedziała nam pani Ania, przed paru laty otrzymała od matki mieszkającej w gminie zujuńskiej kawałek ziemi, więc postanowili z mężem wrócić na wieś i zbudować tam dom. A gdy już dom został wybudowany, to pani Ania zwróciła się do starostwa gminy o przyznanie numeru.
— Wtedy okazało się, że nie możemy mieć numeru, bo nie mamy ulicy. Więc złożyłam podanie o nazwanie ulicy. Najpierw chciałam, żeby ulicy nadano imię Mickiewicza, czy Słowackiego, ale okazało się, że w gminie już są takie ulice. Przypomniałam więc o Tuwimie, bo akurat wówczas przerabialiśmy z synem jego lektury o „Panu Hilarym”. Więc w podaniu wpisałam jego nazwisko i tak już zostało. A teraz, gdy nazwa została zatwierdzona i nadano nam numery domów, komuś to raptem nie spodobało się i chce zmieniać — opowiada nam kulisy sprawy Anna Polewicz.
— Ulica ta łączy kilka wiosek zamieszkałych w większości przez miejscowych Polaków, którzy w przeprowadzonym plebiscycie opowiedzieli się za pozostawieniem ulicy imienia Juliana Tuwima — powiedział nam starosta gminy zujuńskiej.
Pod petycją w obronie ulicy im. Juliana Tuwima podpisało się 108 mieszkańców, głównie miejscowych Polaków, ale też innej narodowości.
— Bardzo dobra nazwa dla naszej ulicy. Nie wiem, komu to może przeszkadzać. Przecież tu od dawna wielu Polaków mieszka. Chociaż sami jesteśmy Białorusinami, ale też podpisaliśmy się pod petycją o nazwaniu ulicy imieniem tego poety — mówi nam Halina Dubicka z Maskoliszek, jednej ze wsi, które właśnie łączy ulica Tuwima.
Tymczasem Jurgis Jurkevičius tłumaczy nam, że podjął się interwencji w sprawie ulicy właśnie na prośbę samych mieszkańców.
— Otrzymaliśmy zbiorową skargę, w której mieszkańcy domagają się zmiany nazwy ulicy. Skargę podpisało około 10 osób — wyjaśnia nam namiestnik rządu.
Miejscowi mieszkańcy Maskoliszek, Bałandziszek i kilku innych wsi przy ulicy Tuwima przypuszczają, że zmiany nazwy chcą nowi mieszkańcy na tych terenach.
— Oni tu mają domy od paru, kilku lat. Tymczasem my tu mieszkamy od wielu pokoleń, więc chyba mamy prawo decydować o nazwie ulicy — mówią miejscowi obrońcy Tuwima. Dodają też, że wyjaśnili, iż większość skarżących tę nazwę nie są nawet zameldowani w rejonie wileńskim.
— Jakim więc prawem mają decydować o nazwie ulicy — oburzają się mieszkańcy wsi przy ulicy Tuwima.
— Przykro, że tak jest, bo gdy pisałam podanie, nawet nie myślałam o narodowości Tuwima, bo dla mnie on jest wybitnym pisarzem i poetą — ubolewa inicjatorka nazwania polnej drogi imieniem Juliana Tuwima, poety, pisarza, autora wodewili, skeczy, librett operetkowych i tekstów piosenek, jednego z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego. Ojciec Tuwima — Izydor — pochodzi z Kalwarii na pograniczu z Polską, zaś matka — Adela z Krukowskich — urodziła się w Mariampolu.
Tymczasem Jurkevičius uważa, że więzi Tuwima z Litwą są niewystarczające, żeby poeta został uhonorowany w nazwie ulicy.
— On został uhonorowany tylko dlatego, że pisał ładne wiersze — mówi Jurkevičius i zapowiada, że jeśli Rada samorządu nie zmieni tej decyzji, to sprawę skieruje do sądu.