Polskie lotnictwo wojskowe z bazy pod Malborkiem przejęło od Niemców misję ochrony przestrzeni powietrznej nad Litwą, Łotwą i Estonią.
Uroczyste przekazanie symbolicznego klucza od nieba nad krajami bałtyckimi odbyło się w czwartek na lotnisku wojskowym Zokniai pod Szawlami (Šiauliai). W NATO-wskiej misji Baltic Air Policing uczestniczy około 100 polskich oficerów lotnictwa i służb naziemnych. Niebo nad krajami bałtyckimi będą patrolowały 4 samoloty MiG-29 z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Polski dyżur potrwa do końca sierpnia i będzie kosztował polskiego podatnika około 6,5 mln złotych.
Będzie to już czwarta misja Polaków na Litwie, która tym razem odbywa się na tle zaostrzającego się sporu o prawa polskiej mniejszości na Litwie. Spór ten dotknął też kwestii współpracy wojskowej, w tym też misji Baltic Air Policing. Przed dwoma tygodniami litewski portal Delfi, powołując się na niewymienione źródła dyplomatyczne, oskarżył Polskę, że uzależnia udział w misji powietrznej nad krajami bałtyckimi od spełnienia przez Wilno postulatów polskiej mniejszości. O tym, według portalu, litewskich dyplomatów rzekomo informowali polscy dyplomaci. Portal sugerował też, że ta sytuacja stała się przyczyną do rezygnacji prezydent Dali Grybauskaitė z udziału w szczycie prezydentów krajów bałtyckich i Polski, który z inicjatywy Bronisława Komorowskiego odbył się w połowie kwietnia w Warszawie. Omawiano na nim, między innymi, wspólne stanowisko krajów przed majowym szczytem NATO w Chicago.
Litewska prezydentura nie potwierdziła sugestii portalu o przyczynie rezygnacji Grybauskaitė z wizyty w Warszawie, jednak jej rzeczniczka prasowa przyznała, że prezydent jest poinformowana o rzekomym uzależnianiu przez polskich dyplomatów współpracy wojskowej od spraw polskiej mniejszości na Litwie. W każdym bądź razie spotkanie polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego z prezydentem Łotwy Andrisem Bērziņšem i prezydentem Estonii Toomasem Hendrikiem Ilvesem odbyło się bez udziału litewskiej głowy państwa.
Podczas tego spotkania prezydent Komorowski oświadczył, że Polska wyraźnie oddziela sprawy współpracy wojskowej, w tym w ramach misji Baltic Air Policing od spraw polskiej mniejszości.
Okazało się jednak, że również w zakresie współpracy wojskowej Polska, a nieoficjalnie także wiele innych państw NATO — mają pretensje do władz litewskich, które niezależnie od opcji politycznej tradycyjnie ignorują nieoficjalne ustalenie krajów członkowskich o finansowaniu sektora obrony na poziomie 2 proc. krajowego budżetu. Z trzech krajów bałtyckich na razie tylko Estonia spełnia ten warunek, gdy tymczasem Litwa na obronę przeznacza poniżej 1 proc. środków budżetowych. Co więcej, „Gazeta Wyborcza” — powołując się na nieoficjalne źródła w MON — napisała niedawno, że Litwini nie tylko nie finansują swojej obronności w stopniu, w jakim oczekują od nich partnerzy Aliansu, ale też chcą zarabiać krocie na misji powietrznej.
Litewskie Ministerstwo Obrony Narodowej zaprzeczyło doniesieniom polskich mediów, ale oświadczyło zarazem, że w porozumieniu z pozostałymi krajami bałtyckimi zwiększy swój udział finansowy w misji powietrznej. Według zapowiedzi resortu, finansowy udział krajów bałtyckich w misji w najbliższych latach zostanie zwiększony do 3,5 mln euro. Co więcej, litewskie MON przeniosło na rok bieżący środki z przyszłorocznego budżetu, które zostaną przeznaczone na modernizację lotniska w Zokniai. Swoją drogą litewskie media, ustami estońskiego analityka wojskowego o wymownym nazwisku Tomas Jermalavičius, oskarżyły Polskę, że próbuje rozbić jedność krajów bałtyckich, bo rzekomo podejmuje starania o to, żeby misję powietrzną przenieść z Litwy do Estonii, gdzie pod Ämari jest modernizowane lotnisko wojskowe według standardów NATO. Tymczasem sami Estończycy nie ukrywają, że chcieliby, żeby po modernizacji lotniska w Ämari misje Baltic Air Policing odbywały się rotacyjnie na Litwie i w ich kraju. Co więcej, modernizacja estońskiego lotniska nie jest pomysłem nowym, bo prace na płycie w Ämari rozpoczęły się jeszcze w 2007 roku i według planów NATO-wskich (a nie estońskich, a tym bardziej polskich) mają być zakończone do 2015 roku. Po remoncie lotnisko to będzie mogło przyjmować wszystkie samoloty NATO, w tym też lotnictwo misji policji powietrznej.
Misja Baltic Air Policing rozpoczęła się w 2004 roku i miała potrwać 10 lat. Kraje bałtyckie zabiegały jednak, żeby misja została przedłużona. Początkowo sugerowano, by misja została przedłużona do 2018 roku, ale w lutym tego roku Sojusz ostatecznie podjął decyzję o bezterminowym przedłużeniu ochrony przestrzeni powietrznej nad Litwą, Łotwą i Estonią.
Do tej pory w misji uczestniczyły: Belgia, Dania, Czechy, Wielka Brytania, Hiszpania, USA, Polska, Norwegia, Holandia, Portugalia, Francja, Rumunia, Turcja oraz Niemcy, którzy kończą właśnie już piątą zmianę.
Teraz kraje bałtyckie płacą w sumie 2,2 mln euro rocznie na pokrycie kosztów podróży i wydatki na zakwaterowanie dla załóg myśliwców i obsługę naziemną. Do 2015 r. Estonia, Łotwa i Litwa zamierzają zwiększyć wydatki do 3,5 mln euro. Dla krajów bałtyckich są to i tak nieporównywalnie małe wydatki, niż gdyby musiały budować własne lotnictwo wojskowe, które Litwę, Łotwę i Estonię wspólnie może kosztować nawet 1,5 mld euro.