Jarosław Igliński i Edyta Doilidko przed sześcioma laty założyli własną firmę transportowo-logistyczną „Magneta Logistics”. Młodzi i ambitni weszli na jeden z najbardziej konkurencyjnych rynków usług transportowych i spedycji. Decyzja o utworzeniu własnego biznesu zapadła wówczas, gdy Edyta miała 24, a Jarosław 29 lat.
Właściciele są absolwentami polskich szkół na Litwie. Jarosław ukończył Szkołę Średnią w Rudziszkach (rejon trocki), Edyta w Pogirach. Dalej — studia wyższe na uniwersytetach litewskich. Edyta ukończyła ekonomię na Uniwersytecie Wileńskim, Jarosław wydział transportu na Uniwersytecie Technicznym im. Gediminasa. Pani Edyta, która uważa, że nauki nigdy za dużo, teraz w Kownie dodatkowo studiuje strategiczne przywództwo, co ma zapewnić wyższą jakość zarządzania i planowania rozwoju firmy.
Po studiach oboje pracowali w pewnej firmie. Nie wszystko im tam pasowało. Po kilku latach pracy dla kogoś, postanowili założyć własny biznes. Zostali wspólnikami. Rozpoczęli od spedycji. Dziś firma zatrudnia ponad 40 pracowników, zajmuje przestronne — ponad 300 metrów kwadratowych — biuro przy ulicy Pirklių 5 w Wilnie. Stanowi grupę prężnie działających działów zjednoczonych znakiem handlowym MAGNETA. Pierwsze wrażenie po wejściu do biura — wyjątkowo miła atmosfera, ludzie się uśmiechają, nie wyczuwa się napięcia, tak charakterystycznego dla instytucji czy spółek w naszym kraju.
— Jesteśmy firmą międzynarodową i wyznajemy inne wartości i podejście do pracy. Dla nas człowiek jest najważniejszy. Sporo inwestujemy w szkolenia pracowników, podnoszenie ich kwalifikacji. Jesteśmy przekonani, że zadowolony z pracy człowiek jest bardziej wydajny, utożsamia się z firmą, troszczy się o jej reputację i wspólnie z właścicielami dąży do sukcesu — mówią właściciele.
Kolektyw „Magnety” jest wielonarodowy. Pracują tu Litwini, Polacy, Rosjanie. Zebrania i szkolenia w większości wypadków odbywają się w języku państwowym. Chociaż firma posiada dział rekrutacji personelu, jednak większość pracowników przychodzi z rekomendacjami już tu pracujących osób.
— Udzielenie komuś rekomendacji to też pewna odpowiedzialność, jednak w naszej firmie pracownicy za to otrzymują nawet bonusy. Mamy swoje zasady, swój kodeks pracy, który uznają nasi pracownicy — opowiada pani Edyta.
Do dziś z pewnym niepokojem przypominają bardzo niełatwe pierwsze lata działalności firmy.
— Zajmowaliśmy się spedycją, zdobywaliśmy doświadczenie pracy z partnerami z zagranicy. Jesteśmy firmą, która współpracuje z krajami Europy Wschodniej i krajami zachodnimi. Każdy kraj w biznesie ma swoją specyfikę, aby ją poznać, trzeba czasu i cierpliwości — mówi Jarosław.
— Jednak zawsze istniała pewna wiara, że to się uda. Nie brakowało ostrych zakrętów w naszej działalności, problemów z płatnością klientów, braku zrozumienia ze strony instytucji państwowych. Nasza branża jest bardzo specyficzna, wymaga wiedzy, doświadczenia i znajomości nie tylko języka klienta czy partnera biznesowego, ale również mentalności, kultury i tradycji — dodaje pani Edyta.
Młodzi przedsiębiorcy wiedzą, że dziś w biznesie liczy się przede wszystkim odpowiedzialność, rzetelność i wiarygodność. Uważnie obserwują rynek i błyskawicznie się do niego dostosowują. Wiedzą, że aby biznes sprawnie funkcjonował, muszą być otwarci na zmiany. Oferta przedsiębiorstwa została stworzona z myślą o wymagających klientach, dlatego jest elastyczna i dopasowana do ich indywidualnych potrzeb.
— Duch zespołu i chęć do doskonalenia się jest tą potężną siłą, która pozwala nam pracować razem, wspólnie realizować cele. Nad bezpieczeństwem każdego ładunku oraz zgodnością z wytycznymi klienta czuwa cały zespół wykwalifikowanych pracowników. Nasz personel składa się z pełnych energii, młodych ludzi wspomaganych przez dojrzałych fachowców, posiadających wieloletnie doświadczenie. Cztery kluczowe słowa, które charakteryzujące naszą firmę to: nowocześni, szybcy, wydajni i skuteczni — mówi pani Edyta.
Wchodząc na rynek usług transportowych młodzi przedsiębiorcy byli świadomi ryzyka, jakiego podejmują się, i konkurencji, która istnieje w tej branży. Młodzi właściciele poradzili sobie jednak bez kredytów.
— W trakcie dotychczasowej działalności wielokrotnie spotkaliśmy się z bardzo różnymi nieprzewidywalnymi sytuacjami. Nauczyło nas to , jak należy reagować w niestandardowych sytuacjach oraz świadczyć usługi dla klientów o różnych potrzebach. Nasi kontrahenci wiedzą, że mogą stawiać nam bardzo wysokie wymagania, ponieważ my sami oczekujemy od siebie jeszcze więcej. Za cel obraliśmy stworzenie i utrzymanie trwałych, przyjaznych relacji z partnerami biznesowymi oraz współpracownikami. Wierzymy, że jest to klucz do sukcesu i ciągłego rozwoju przedsiębiorstwa — mówią Edyta i Jarosław.
Właściciele starają się, aby „Magneta” była gwarancją punktualności, niezawodności i najwyższej jakości usług. Dzięki temu klienci nie wahają się powierzyć im nawet najcenniejszych ładunków. Zdecydowali się na przewóz produktów spożywczych, to, oczywiście, jest trudniejsze w realizacji, jednak zapewnia bardziej stabilną sytuację usług transportowych.
Tradycyjnie na zakończenie pytamy, jak układa się współpraca pomiędzy wspólnikami i jakie są plany na przyszłość.
— Znamy się od prawie 10 lat, mamy różne wykształcenia, które świetnie się dopełniają. Nie jest tak, że zawsze mamy jednakowe zdania na ten sam temat. Często zasadniczo się różnią, ale wieloletnia współpraca pozwała znaleźć kompromis, lub w sytuacji, gdy każdy zostaje przy swoim zdaniu, potrafimy wziąć osobistą odpowiedzialność za taką czy inną decyzję — mówi pani Edyta.
— Transport to nie tylko ciężarówki, myślimy również o drodze morskiej i lotniczej. Planujemy budować własne centrum usług logistycznych, zresztą mamy tak wiele planów zawodowych i osobistych, że trudno o nich mówić. Własna firma w sferze usług transportowych, to biznes, w którym nie można spocząć na laurach, trzeba ciągle czuwać, być otwartym na zmiany i innowacje i szybko się zmieniać… — powiedział na zakończenie Jarosław Igliński.