Podobno Zapusty trzeba świętować koniecznie, by spędzić cały rok w dostatku i szczęściu. Zgodnie z tradycją, w parku miejskim w Solecznikach w niedzielę 15 lutego odbyła się zabawa zapustna, zorganizowana przez Centrum Kultury w Solecznikach.
Żeby zaś ziąb nie doskwierał, a zima szybciej uciekła ze dwora, bawiono się wesoło w rytm skocznej muzyki. Ze sceny przygrywały liczne kapele, przebierańcy porywali wszystkich ludzi w tany, a największe zmarzluchy raczyły się gorącymi napojami.
— Musimy dzisiaj szaleć, bawić się, radować, by zima wystraszyła się i już więcej do nas nie wróciła! – nawoływała ze sceny prowadząca święto Jolanta Prowłocka z Centrum Kultury samorządu rejonu solecznickiego.
Już w południe gości święta bawili przebierańcy z zespołu folklorystycznego „Turgielanka”, przedstawiając na scenie obyczaje i śpiewy, tańce i wróżby towarzyszące tradycji zapustów, a poza sceną porywając wszystkich do wspólnego tańca.
— Chcemy zachowywać tradycje, obyczaje i dziedzictwo kulturowe, które otrzymaliśmy od naszych dziadów i pradziadów – mówiła kierowniczka „Turgielanki” Władysława Szyłobryt. – Na każde święto staramy się przygotować specjalny program. Zapusty to obyczaj przyjęty u chrześcijan od dawien dawna. Jest to wesołe i hałaśliwe święto przed wejściem w okres Wielkiego Postu, kiedy trzeba się wyciszyć. Zapustom towarzyszą obowiązkowe postacie. Jest to np. Koza, która musi mieć koniecznie dzwoneczek, wysokie obcasy.
Koza oznacza dobro oraz obfitość, bogactwo w rodzinach i gospodarstwie. Musi też być Anioł, dobroduszny Niedźwiadek, psotny Diabełek, jest Baba, Zapust oraz Post ze swoimi przykazaniami.
Kierowniczka „Turgielanki” przypomniała, że w polskiej tradycji zapustów nie ma blinów, jada się natomiast powszechnie pączki.
„Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek, a Bartkowa uwierzyła, smacznych pączków usmażyła” — cytowała Władysława Szyłobryt, życząc wszystkim smacznych pączków i dużo zdrowia.
Dobrego święta życzył mer Zdzisław Palewicz.
— Zapusty się świętuje w większości krajów europejskich – mówił mer. — Jest to święto, kiedy wszyscy chcemy jak najszybciej przepędzić zimę ze swych podwórek i zachęcić wiosnę, by jak najszybciej do nas zawitała. Każdy musi się dobrze zabawić, odpocząć, najeść się do syta. A długi okres przed Wielkanocą spędzić w pokoju i skupieniu, w oczekiwaniu na naszego Pana.
Mówi się, że jeżeli na zapustach ktoś się dobrze nie zabawi, to przez cały rok będzie smutny. Toteż goście mieli okazję bawić się z kapelą ludową „Bičiuliai” z Wyłkowyszek na Litwie, porywał białoruski Państwowy Zespół Muzyki Ludowej „Swiata”, ostro zabrzmiały folkowo-rockowe utwory w wykonaniu zespołu „Tuhaj-Bej” z Polski, można było też podziwiać piękny głos matuszki Anastasji Pristawko z zespołem „Wierija” z Wilna.
Na święcie nie zabrakło przedstawicieli rosyjskiej cerkwi prawosławnej, którzy obchodzili wspólnie święto „Maslenicy”. Tradycyjnie przy stoisku można było skosztować gorących, przypominających swym kształtem słońce, blinów prosto z patelni.
— Zapusty to nie tylko święto blinów, ale też święto przymierza: z przyjaciółmi, sąsiadami, z tymi, kogo najbardziej kochamy. Dlatego życzę wszystkim rzeczywiście dobrze przygotować się do wejścia w okres Wielkiego Postu i spotkania Wielkanocy – złożył życzenia proboszcz parafii prawosławnej św. Tichona w Solecznikach Oleg Pristawko.
Na święcie nagrodzono też zwycięzców konkursu na najładniejszą maskę zapustową, który to konkurs został zorganizowany nieco wcześniej przez Centrum Kultury w Solecznikach. Zwycięzców typowała nie tylko komisja, ale decydowała też liczba polubień na Facebooku. Nagrodzone zostały 3 najładniejsze maski oraz najmłodsza uczestniczka konkursu Oliwia.
Na zapustach na gości czekał też kiermasz, możliwość przejażdżki konno, rozgrzewała gorąca herbata z imbirem i grzaniec. Na zakończenie, by tradycji stało się zadość, spalono kukłę Marzanny, by zima w najbliższym czasie do Solecznik wstępu już nie miała.