Rozmowa z ks. Kazimierasem Meiliusem, wiceoficjałem Trybunału Archidiecezji Wileńskiej, profesorem Uniwersytetu Michała Romera (Mykolo Romerio universitetas).
Zarówno papież Franciszek, jak i Kościół są coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją rodziny na całym świecie, a wraz z tym oddaleniem się wiernych od Boga. Dlaczego tak się dzieje?
No cóż. Dla jednych wraz z Fryderykiem Nietzschem „Bóg umarł” i starają się oni Go jak najszybciej pogrzebać. Bardziej aktywni Go grzebią, inni niby nie uczestniczą w tym, ale swoją obojętnością i znieczulicą bardzo tym pierwszym pomagają. Jak długo człowiek będzie siebie uważał za istotę nadludzką, tak długo Bóg i Kościół mu nie będą potrzebni. A przecież każdy ochrzczony jest częścią składową Kościoła. Mówimy, że wielu oddaliło się od Boga, ale Bóg na tym nie traci. To my bez Boga wiele tracimy, z każdym dniem stajemy się coraz bardziej egocentryczni, obojętni moralnie i duchowo, nie obchodzą nas Przykazania Boga, nie obchodzą nas też zwykłe prawa obywatelskie, zaciera się granica pomiędzy dobrem i złem, grzechem i dobrym uczynkiem. Wszystko to nazywamy często demokracją i tolerancją. Politycy, naukowcy, często też media swoje „nowe” starają się popierać do niczego prowadzącymi badaniami naukowymi, łamaniem stałych stereotypów i są przekonani, że robią jakieś wielkie odkrycia, ulepszają człowiekowi życie.
Jak mogą szeregowi wierni innym przybliżyć Boga. W jaki sposób ich przekonać, że z Bogiem o wiele lżej się żyje?
Bóg stwarzając człowieka, powiedział mu, by uczynił sobie Ziemię poddaną, ale w tym dobrym słowa znaczeniu. W innym miejscu powiedział, że to my jesteśmy solą Ziemi, a gdy tej soli zabraknie każda „potrawa” straci swój smak. Mówiąc bardziej dobitnie, należy powiedzieć, że poprzez grzech i oddalanie się od Boga, nasza „potrawa”, czyli życie staje się coraz bardziej puste i jałowe, brakuje nam radości życia. Niestety, nie możemy powiedzieć, że Ziemię dobrze „uprawiamy”, ale możemy powiedzieć, że coraz częściej zamiast soli do „potrawy” dodajemy łyżkę dziegciu, czyli grzechu.
W Ewangelii jest także powiedziane, że dobre drzewo poznaje się po dobrych owocach. Dobre bowiem drzewo daje dobre owoce, a złe — złe owoce. Jeśli więc chcemy, by jakoś przybliżyć innych do Boga, najpierw musimy sami do Niego się bardziej przybliżyć. Najpierw sami wydawajmy dobre owoce i bądźmy tą solą Ziemi, a wtedy i innych może za sobą pociągniemy. To prawda, że zły przykład szybciej się udziela, ale dobry też się udziela. Czyli zawsze zaczynać należy od siebie.
Coraz więcej mamy rozwodów zarówno cywilnych, jak i próśb do Kościoła o unieważnienie małżeństwa.
A co jest potrzebne, aby sakramentalne małżeństwo było ważne?
Pierwszym warunkiem zawarcia sakramentalnego małżeństwa jest pełnoletność. Oboje powinni mieć przynajmniej po 18 lat. Do małżeństwa sakramentalnego potrzebna jest też obopólna zgoda kobiety i mężczyzny. Podczas udzielania sakramentu obowiązuje także odpowiedni porządek celebry, który odpowiada formie kanonicznej. Podczas obrzędu powinna być utrzymana odpowiednia forma kanoniczna sakramentu i nie może być żadnych przeszkód destrukcyjnych. Podczas udzielania sakramentu nie powinno dojść też do jakiegoś naruszenia formy przysięgi. Przysięgę zwykle składają obie strony, ale mogą być wyjątki. Należy pamiętać, że w niektórych przypadkach można prosić o dyspensę z powodu takich lub innych naruszeń prawnych.
Dyspensy, czyli pewnego odchylenia od ustawy kościelnej mogą udzielić osoby kompetentne i mające ku temu prawo. Dyspensa to łaska, której się udziela przy pomocy pewnej procedury przy odpowiednich okolicznościach bądź sytuacjach.
Jakie są lub mogą być podstawowe przeszkody do zawarcia związku sakramentalnego w obliczu Boga?
Niestety, wszystkich nie da się wymienić, bo jest bardzo wiele. Jest też w konkretnych przypadkach wiele niuansów, dlatego wymienię tylko kilka najważniejszych.
Przeszkodą do zawarcia związku sakramentalnego mogą być bliskie związki pokrewieństwa, niezdolność zarówno ze strony mężczyzny jak też kobiety do normalnego aktu seksualnego, złożenie wcześniej ślubów czystości w zakonie.
Ślub jest nieważny również wówczas, gdy np. pan młody ukradnie na siłę żonę w celu zawarcia małżeństwa. Często się zdarza, że sakrament jest nieważny, ponieważ podczas procedury zawarcia małżeństwa dochodzi do jakichkolwiek naruszeń. Ślub można uznać za nieważny także, jeśli któraś ze stron nie do końca jest świadoma całej celebry i składanej przysięgi.
W jaki sposób najczęściej przejawia się ta nieświadomość wielkiej wagi małżeństwa i jak ją rozpoznać?
Niepełna świadomość jest wówczas, gdy którakolwiek ze stron jest upośledzona umysłowo i nie do końca rozumie, co to jest sakrament małżeństwa i nie wie, jakie bierze na siebie obowiązki. Przeszkodą do zawarcia małżeństwa jest, także to jeśli widzimy, że w momencie zawierania sakramentu dana osoba nie zdaje sobie sprawy, iż małżeństwo polega na obopólnej wierności, wzajemnym wsparciu, urodzeniu i wychowaniu potomstwa. Jednak w takich przypadkach nie wystarczą tylko czyjeś domysły. Stan psychiczny człowieka powinni określić lekarze psychiatrzy.
Czasem zdarzają się tak zwane momenty symulacji, gdy para młodych próbuje zawrzeć małżeństwo z wyrachowania bądź to dla oka ludzkiego, bądź np. z powodów sytuacji materialnej jednej ze stron. Małżeństwo nie jest ważne także, gdy jedna ze stron narzuca innej stronie niemoralny styl współżycia seksualnego, mając na względzie tylko swoje interesy i swoje zachcianki nie licząc się z tą drugą osobą.
Poważną przyczyną, do unieważnienia małżeństwa może być także fakt, gdy np. mężczyzna w momencie zawierania małżeństwa był impotentem lub kobieta wiedząc, że nie może mieć dzieci, ukryła to przed swoim przyszłym mężem. Słowem każda nieszczerość, kłamstwo bądź wyrachowanie w trakcie zawarcia małżeństwa czy jakiekolwiek zmuszenie do małżeństwa przez którychkolwiek rodziców może być powodem do unieważnienia małżeństwa. Pamiętać jednak należy, że każda z wymienionych przeszkód powinna być dokładnie zbadana przez trybunał sądu kościelnego, a zeznania muszą się opierać tylko na dowodach oraz szczerej prawdzie.
Takich i innych przykładów można by przytoczyć mnóstwo, ale pamiętać należy, że każdy przypadek, tak jak i każdy człowiek jest inny. I to właśnie dlatego Kościół z wielką odpowiedzialnością i ostrożnością podchodzi do spraw unieważnienia sakramentu małżeństwa.
Czasem zdarza się, że motywacja ludzka bywa wprost śmieszna. Np. któraś ze stron mówi, że on lub ona ma ciężki charakter, że mają różne poglądy na wiele spraw, że jego albo jej rodzina nie akceptuje naszego małżeństwa itp. Są to po prostu niczym nie podbudowane ani nie umotywowane wymówki.
Właśnie dlatego Kościół do spraw unieważnienia małżeństwa podchodzi bardzo poważnie i ostrożnie, bada dogłębnie każdy szczegół. Wszak należy pamiętać, że każdy z nas może okłamać księdza, biskupa, papieża, nawet Kościół i samego siebie, ale nigdy nie oszuka Boga. Bóg zawsze wie i dogłębnie widzi, co się dzieje w naszym sercu: kiedy jesteśmy szczerzy, a kiedy jak faryzeusze — obłudnikami. W poważnych wymienionych wyżej przypadkach, a jest ich jeszcze więcej, sakrament małżeństwa jest nieważny i należy wówczas zwracać się do Trybunału Kościelnego.
Jeśli nie ma podstaw do unieważnienia małżeństwa, rodzina się rozpadła i pomimo wszystkiego niektóre osoby założyły nową rodzinę. Jaka jest pod tym względem sytuacja na Litwie i jaki jest status tych osób w Kościele Katolickim?
Niestety, nie mamy czym się pochwalić. Litwa należy do krajów, gdzie jest wiele rozwodów. Kościół na Litwie otrzymuje bardzo dużo próśb o unieważnienie małżeństwa, chociaż nie wszystkie są uzasadnione. Dzieje się tak dlatego, że ludzie często plączą dwa zasadnicze i różne pojęcia: unieważnienie małżeństwa i rozwód. Tymczasem to całkiem różne rzeczy. Rozwodu może udzielić Urząd Stanu Cywilnego, tymczasem Kościół nie udziela rozwodów, może jedynie unieważnić małżeństwo, jeśli są ku temu dostateczne powody. Przy tym pamiętać należy, że każdy przypadek jest inny i bardzo indywidualny, dlatego wymaga wielkiej ostrożności podczas wydawania werdyktu.
Ślub kościelny jest związkiem szczególnym, gdy kobieta i mężczyzna zawierają absolutnie dobrowolnie i świadomie, zawierają go na całe życie, czyli na dobro i na zło aż zanim śmierć ich nie rozdzieli. Niektórzy wierzący chyba nie do końca to rozumieją, bo jak coś się im w małżeństwie nie udaje, to myślą, że ten związek można zerwać, tak jak się np. zrywa umowę z bankiem, który nie spełnił oczekiwań klienta. Ale przy zerwaniu umowy z bankiem klient też ponosi pewne konsekwencje. Podobnie jest też z Kościołem.
Nie sposób jednak pominąć, że młodzi często zawierając małżeństwa, kierują się miłością, czasem jakimiś wyrachowaniami i bardzo słabo sobie zdają sprawę z tego, co to jest rzeczywiście małżeństwo, co to jest rodzina, wychowanie dzieci itp. W wielu przypadkach każda ze stron uważa, że np. współmałżonek będzie we wszystkim w tym życiu pomagać. Tymczasem żadna ze stron nie może liczyć na to, co otrzyma, bo w małżeństwie obie strony muszą raczej dawać i czasem bardzo dużo dawać. Wzajemnie ustępować, zmieniać swoje przyzwyczajenia, styl życia itp.
Nie bacząc na wszystkie związki sakramentalne, rodziny często się rozpadają i wiele osób powtórnie zawiera związki cywilne. Jedni mówią, że zmieniły się czasy i dziś wielu wierzących tak żyje — i że to Kościół jest zacofany i nie toleruje cywilnych związków. Takie osoby dość często zrywają kontakt z Kościołem i nawet z Bogiem, mówiąc, że Kościół i nawet Bóg ich odrzucił.
To bardzo błędne pojęcie, bo i Kościół i Bóg nie odrzuca nawet największego grzesznika i stara się go do siebie przygarnąć. Należy pamiętać, że to Bóg powiedział: „Co Bóg związał, niech człowiek nie waży się rozłączyć”. A jeśli już nawet tak się stało, to Kościół dziś bardzo wiele dokłada starań, by takim osobom pomóc. Kościół stale naucza, że osoby żyjące nie w związkach sakramentalny muszą w sposób szczególny często się modlić, po katolicku wychowywać swoje dzieci, czynić dużo dobrych uczynków, uczęszczać do kościoła i starać się żyć według Przykazań Bożych. Pomimo że nie otrzymają rozgrzeszenia, powinny też korzystać z Sakramentu Pokuty, czyli spowiedzi, gdyż rachunek sumienia i pouczenia lub porady spowiednika w dużej mierze mogą być im pomocne w wykonywaniu innych Przykazań Bożych. Spowiedź nawet w tym przypadku jest bardzo korzystna, bo może pomóc człowiekowi w rozwiązaniu wielu innych trudnych sytuacji życiowych. Dlatego bardzo dobrze byłoby, aby osoby żyjące w związkach niesakramentalnych znalazły kapłana, który im doradzał w konkretnych sytuacjach i prowadził życie duchowe. W ten sposób pomógłby im przybliżyć się do Boga i Kościoła, a także uniknąć wielu innych grzechów i potyczek życiowych.
A jeśli chodzi o czas procedury unieważnienia małżeństwa w naszym kraju, to trwa on średnio dwa lata.
Pomimo że Kościół uznaje tylko związki sakramentalne, to jednak papież Franciszek nakłania przynajmniej do zawierania związków cywilnych niż, aby ludzie żyli w wolnych związkach.