1 listopada, w Kościele katolickim będzie obchodzony Dzień Wszystkich Świętych, a tuż po nim Dzień Zaduszny (Święto Zmarłych), podczas których na cmentarzach będą składane wieńce i zapalane znicze jako wyraz pamięci o zmarłych. Handlowcy na tydzień przed tymi świętami zauważają wzrost sprzedaży zaduszkowych artykułów. Chcą z tego skorzystać, gdyż – w odróżnieniu od skomercjalizowanych świąt bożonarodzeniowych – okres zaduszkowy trwa niedługo.
– Groby swoich bliskich odwiedziłam przed tygodniem, bo teraz, a zwłaszcza na święta, jest dużo pracy. Codziennie sprzedaję po kilkadziesiąt wiązanek. Za kilka dni będą tu kolejki klientów i znacznie więcej handlowców, bo to najbardziej owocny okres – powiedziała „Kurierowi Wileńskiemu” Aldona, sprzedająca wiązanki i znicze przy cmentarzu w wileńskich Wirszuliszkach.
Jak zaznacza, w odróżnieniu od poprzednich lat, największą popularnością obecnie cieszą się żywe kwiaty, przede wszystkich chryzantemy. Krzaczek, w zależności od wielkości, kosztuje od 3 do 8 euro. Popularne są też wrzosy w doniczkach, 2-5 euro za sztukę.
– Ludzie, oczywiście, oszczędzają, ale nie tak jak przed kilku laty. Wówczas większość szukała bukiecików ze sztucznymi kwiatami, które są zawsze tańsze, ale też wyglądają nie najlepiej, szczególnie te chińskie, które mają nienaturalne, toksyczne barwy. Teraz w ofercie znajdziemy niewiele takich sztucznych bukietów. Natomiast coraz większy popyt mają wiązanki z suszonymi kwiatami. Do ich produkcji są wykorzystywane te same rośliny, co do tradycyjnych palm wielkanocnych. Wiązanki wyglądają dzięki temu bardzo barwnie i miło, bo mają nasz wyjątkowy, wileński koloryt – wyjaśnia nam Aldona.
Znicze przy cmentarzu można nabyć za 0,3-3 euro za sztukę. Ich cena zależy głównie od wielkości, czasu palenia się i wzoru. Coraz większym popytem cieszą się specjalne wkłady do zniczy wielorazowego użytku, kosztujące od 0,4-0,9 euro.
O ożywieniu handlu przed listopadowymi świętami świadczy też wzmożona aktywność centrów handlowych, oferujących promocje na artykuły zaduszkowe. Vilma Drulienė, kierownik komercyjny sieci sklepów Maxima, zaznacza, że z powodu wyjątkowo ciepłej jesieni sprzedaż zniczy wzrosła jeszcze we wrześniu. W ciągu miesiąca sprzedano ich ponad 500 tys., to jest dwukrotnie więcej niż w tym samym czasie przed rokiem. W ofercie sklepu jest około 50 gatunków zniczy w cenie od 0,19 do 9,99 euro. W ofercie sklepu są też bukiety chryzantem w cenie od 1,29 do 6,49 euro.
W sklepach sieci Lidl znicze nabyć można w promocyjnych cenach od 0,35 do 2,99 euro. Przecenę do 50 proc. na świece i znicze oferują też sklepy Rimi i Iki.
Tymczasem, inna pani sprzedająca przy tym samym cmentarzu znicze i wiązanki, zauważyła, że z każdym rokiem handel staje się coraz mniej dochodowy. Jej zdaniem dzieje się tak z tego powodu, że o groby zmarłych troszczy się przeważnie starsze pokolenie, zaś młodzież poświęca zbyt mało uwagi tym świętom.
– Kapitalizm zniszczył ducha Bożego Narodzenia, szybko „dobierze się” też do Wszystkich Świętych, jak to się stało na Zachodzie. Tam obchodzone są nie Zaduszki, a święto upiorów i wiedźm. Nie ma już tam skupienia, sprzątania grobów, palenia zniczy, ale są puste i huczne imprezki z przebierańcami. Do nas też to przychodzi i młodzież chętnie przejmuje tę modę. Na cmentarzach widzę starsze pokolenie. Młodzieży nie zauważam – jakby zapomnieli, że też kiedyś będą umierać i że będą chcieli, żeby ich groby ktoś doglądał – powiedziała seniorka, która nie chciała się przedstawić.
Kobieta własnoręcznie wykonała wiązanki z kwiatów i ziół, które latem sama zbierała, a potem suszyła.
– To moja twórczość i kosztuje ona 4 euro. Cena niewysoka, a pracy włożyłam dużo. Mimo to, niektórzy skarżą się, że jest zbyt drogo. Skarżą się przede wszystkim tacy jak ja, seniorzy, którzy otrzymują mizerne emerytury i muszą jakoś kombinować, żeby przeżyć – ubolewała nasza rozmówczyni.