Pozytywne wieści z Departamentu Statystyki – na Litwie zmniejszyła się liczba osób opuszczających kraj, natomiast wrosła liczba tych, którzy wracają z emigracji.
W listopadzie na Litwę przybyło 3 780 osób, z których ponad połowa to obywatele Litwy, 3 057 osób opuściło kraj, z których 2 176 to obywatele litewscy. To znaczy, że do kraju powróciło o 723 osoby więcej niż wyjechało.
Starszy ekonomista banku Luminor, Žygimantas Mauricas, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” potwierdził, że rok 2019 jest początkiem okresu dodatniego bilansu migracji.
– Statystyki z ostatnich miesięcy br. wskazują na wyraźny wzrost powrotu do naszego kraju. Coraz mniej osób deklaruje chęć wyjazdu za granicę, a coraz więcej powraca. Jest to dobry znak dla rynku i gospodarki. Powinniśmy cieszyć się z optymistycznych prognoz, ponieważ emigracja jest podstawowym źródłem zagrożenia rozwoju ekonomiki kraju oraz trwałości systemu opieki społecznej – zaznacza ekonomista.
Od początku roku na Litwę przybyło 45 514 osób, z których 59,3 proc. to obywatele Litwy. To znaczy, że w tym roku do kraju powróciło o 18 810 osób więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
– Dobre wyniki gospodarcze, lepsze płace, szanse na zawodowy rozwój i przede wszystkim wolne miejsca pracy korzystniej nastawiają naszych rodaków do powrotów. Coraz więcej osób z krajów trzecich przyjeżdża na Litwę do pracy. Ważne jest też to, aby ludzie z krajów trzecich do nas przyjeżdżali na stałe, a nie po to, żeby zarobić na bilet na Zachód. Dużo osób z zagranicy pracuje u nas w sektorze budowlanym i transportowym. Jeżeli ekonomika Litwy będzie rosła coraz szybciej, wynagrodzenia będą wyższe, to będzie wzrastał powrót nie tylko naszych obywateli do kraju, ale także osób z krajów trzecich. Już prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej osiągnęły dodatnie saldo migracji, oprócz Łotwy, Grecji, Portugalii, no i wcześniej Litwy – podkreśla Žygimantas Mauricas.
Zgodnie z danymi statystycznymi, w 2018 r. na Litwę przyjechało 12,3 tys. obywateli innych państw, z których ponad połowę stanowią obywatele Ukrainy. Ich emigracja w ubiegłym roku wzrosła trzykrotnie. Wzrasta też liczba emigrantów z Rosji i Białorusi.
– To, że nasi obywatele wracają, to bardzo dobra wiadomość dla nas. Rynek pracy odczuwa skutki emigracji w różnoraki sposób. Emigrantami są często ludzie przedsiębiorczy, którzy mogliby przyczynić się do szybszego rozwoju kraju. Doświadczenie i wiedza zdobyte za granicą na pewno nam się przydadzą. Powracający emigranci przywożą ze sobą lepszą kulturę pracy, transferują wiedzę i wprowadzają wzorce sprawdzone gdzie indziej. Na razie jest zbyt wcześnie mówić o skutkach powrotu emigrantów. Żeby powroty rodaków mogły coś zmienić w kraju, liczba rąk do pracy musi się solidnie zwiększyć. Tylko ewentualny powrót kilkuset tysięcy osób byłby zauważalny i odczuwany przez przedsiębiorców. Głównie dlatego, że wzrosłaby presja płacowa, ponieważ imigranci, przyzwyczajeni do wysokich zarobków, domagaliby się wysokich wynagrodzeń. Pracodawcy musieliby się na to godzić w sytuacji, gdy o pracowników jest już bardzo trudno. Na razie lokalne deficyty siły roboczej łatają nam przybysze ze Wschodu – podsumowuje starszy ekonomista banku Luminor.
O tym, że coraz więcej emigrantów wraca do kraju mówią także przedstawiciele firm zajmujących się międzynarodowymi przeprowadzkami. Takie przeprowadzki zdarzają się coraz częściej. Ostatnio trochę zmienił się ich kierunek. Jeszcze przed dwoma zdarzało się sporadycznie, że ktoś przeprowadza się na przykład z Niemiec z powrotem na Litwę. W tym roku zanotowano niemal identyczny stosunek przeprowadzek za granicę i do kraju.