
Cezary Andrzej Jurkiewicz z ramienia od Polskiej Fundacji Narodowej przekazał tysiąc przyłbic s. Michaeli Rak Fot. Marian Paluszkiewicz
Polska Fundacja Narodowa we współpracy z rządem RP i organizacjami pozarządowymi przekazała 11 000 przyłbic dla obywateli Litwy i Białorusi. Tysiąc z nich otrzymało Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie.
– Nie jest tego zbyt wiele, ale musimy pamiętać, że w dobie pandemii rzeczywistość związana z pandemią na Litwie jest inna niż na Białorusi, dlatego musimy też reagować w sposób odpowiedni. Naszym zadaniem jest wsłuchiwać się w potrzeby. Dołożyliśmy swoją cząstkę do transportów zorganizowanych przez ministerstwo spraw zagranicznych. Nasze przyłbice pojechały też do Gruzji, Armenii, na Ukrainę, do Mołdawii – mówi Cezary Andrzej Jurkiewicz, członek zarządu Polskiej Fundacji Narodowej.
– Dziękuję za tę wrażliwość słuchania. Podzielimy się z innymi placówkami medycznymi w Wilnie. Z placówkami, które właśnie chcą służyć, być dla człowieka i zachować rozsądnie wszystkie przestrzenie zabezpieczające – dziękuje za dary s. Michaela Rak, dyrektor i założycielka hospicjum.
Cezary Andrzej Jurkiewicz zaznaczył, że akcja ta jest też gestem symbolicznym.
– Mija 40 lat od powstania Solidarności. Myślę, że warto to wspomnieć. My, Polacy, jesteśmy zobowiązani do pamiętania o słowie „solidarność”, ale nie mówieniem, tylko robieniem. Jeżeli jest możliwe, tę solidarność okazywać, w sposób normalny, ludzki, bez oczekiwań wzajemności. To chyba jest najistotniejsze – podkreśla.
Podczas uroczystości przekazania przyłbic obecny był też o. Marek Dettlaff, dyrektor Centrum Kultury Duchowności w Wilnie.
– Fundacja wspiera działalność naszego klasztoru. Prowadzimy cztery projekty. Pierwszy to budowa organów barokowych, drugi – tworzenie Muzeum Chrztu Litwy, trzeci – budowa Instytutu badan historyczno-naukowych nad dziedzictwem polskim narodowym na Litwie oraz czwarty projekt – powstanie ruchomej, historycznej szopki w naszym kościele. Myślimy, że w tym roku dojdzie do otwarcia szopki. Wszystkich powiadomimy i zaprosimy – zapowiada o. Marek Datlaff.
– Pracy jest dużo, ale z tego można tylko się cieszyć. To możliwość, żeby pokazywać łączność między Polską i Litwą, Białorusią, Ukrainą. To dla nas ważne. Myślę, że żyjemy w czasie, w którym Europa Środkowa potrzebuje tego znaku mocnego, znaku jedności i mogę tylko się cieszyć, że możemy wpisać się chociaż odrobiną tych działań w to wszystko, co jest potrzebą wyrażaną przez ludzi. Potrzeba nam jedności, bycia razem – zauważa członek zarządu polskiej Fundacji Narodowej.
Przekazanie darów na dziedzińcu hospicjum obserwowała też pacjentka dziecięcego oddziału tej placówki.
– To Gabi, nasza gwiazda – delikatnie gładząc dziecko, mówi siostra Michaela. W tej chwili dziewczynka jest jedyną pacjentką w oddziale stacjonarnym. – Niebawem będą kolejne dzieci w oddziale stacjonarnym. Mamy kilkoro dzieci w hospicjum domowym. Na oddział trafią przede wszystkim dzieci, które mają ciężkie choroby nowotworowe, metaboliczne i inne, gdzie nieustannie jest potrzebny personel medyczny, aparatura, profesjonalne przestrzenie podawania płynów czy karmienie dziecka – opowiada s. Michaela.
Nie kryje radości, że udało się zabezpieczyć wszystkich pacjentów hospicjum przed koronawirusem.
– Ja zawsze przywołuję słowa, jakich użył Jan Paweł II – wiara i rozum. Włączyliśmy wiarę i rozum, żeby zabezpieczyć drugiego człowieka, siebie i posługiwać z pełnym poświęceniem. Dziękuję Bogu, że przez ten czas nikt z naszych pacjentów ani z naszego personelu nie został zakażony wirusem. Ograniczone są odwiedziny, wejście do wnętrza budynku, ale kiedy jest już chwila ostateczna odejścia z ziemi do nieba, pozwalam, żeby najbliższa rodzina mogła powiedzieć: „kocham cię” czy „wybacz” i przytulić swoją najbliższą osobę – informuje s. Michaela.
Wszystkie łóżka (14) w hospicjum są zajęte, personel odwiedza też pacjentów w domach.