Przed paroma tygodniami w Sejmie RL odbyło się głosowanie nad wyborem dyrektora Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy. To instytucja o charakterze zbliżonym do polskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Większością poselskich głosów Sejm RL na funkcję dyrektora Centrum wybrał prof. Adasa Jakubauskasa – lidera mniejszości tatarskiej na Litwie. Nie minęło dużo czasu, a przeciwko wybranemu dyrektorowi rozpoczęła się agresywna nagonka. Największe gromy poleciały od pewnych środowisk… tatarskich na Litwie, które od wielu lat walczą z Adasem Jakubauskasem. Czołowymi zarzutami wobec nowego dyrektora są prorosyjskość, kontakty z władzami Tatarstanu, jakaś nagroda przyjęta od ziomków tatarskich w Rosji w 2008 r. Sugeruje się także, że Adas Jakubauskas swoje stanowisko uzyskał dzięki sejmowym układom i znajomościom. Zapewne nie zajmowałbym się tą medialną sprawą, gdyby Adas Jakubauskas nie był moim przyjacielem od wielu lat.
Znamy się od roku 1989, kiedy to rozpoczęliśmy współpracę na gruncie antykomunizmu. Adas pielęgnował rodzinne tradycje dumnych przodków – Tatarów Rzeczypospolitej, którzy ściągnęli z Krymu do Wielkiego Księstwa Litewskiego w końcu lat 90. XIV w. To właśnie z Adasem koordynowaliśmy kontakty i współpracę na linii: polskie organizacje niepodległościowe – polscy Tatarzy – Tatarzy krymscy na Krymie – Tatarzy litewscy – Tatarzy białoruscy – emigracja Tatarów krymskich w Turcji. W czasie wydarzeń styczniowych 1991 r. w Wilnie korzystałem z pomocy Adasa w różnych sytuacjach. Razem jeździliśmy na Krym na zaproszenie legendarnego przywódcy Tatarów Krymskich, Mustafy Dżemilewa, by uczestniczyć w sesjach Medżlisu (parlamentu Tatarów krymskich), w konferencjach naukowych i kulturalnych. Adas przyjeżdżał do Polski na nasze imprezy związane z rocznicami Solidarności Walczącej.
Więzi przyjacielskie pomiędzy Adasem a naszym środowiskiem trwają do dzisiaj. Osobiście uważam, że ataki na Adasa spowodowane zostały różnymi zaszłościami, zazdrością i ambicjonalną walką o przewodzenie mniejszością tatarską na Litwie. Są służby specjalne, które sprawdzają kandydatów na tak ważne stanowiska. Adas – podobnie jak ja – nie ma prawa wjazdu do Federacji Rosyjskiej. Znam dobrze jego poglądy na sprawy imperialnej polityki Rosji. Komu zależy na zamieszaniu w tej sprawie? Chyba możemy się domyślić.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 30(85) 25-31/07/2020