Pacjent, który mimo nakazu poddania się kwarantannie po pozytywnym wyniku na koronawirusa pojechał na ryby i grzyby, został ukarany ograniczeniem wolności na okres pół roku.

Skazany złamał kilkukrotnie nakaz izolacji m.in. w celu pójścia na ryby
| Fot. Marian Paluszkiewicz, fotomontaż Ignacy Skrobia-Jaworski
Sąd poinformował, że 50-letni covidowy rybak został skazany za stwarzanie zagrożenia. Znając swój stan zdrowotny bywał w miejscach publicznych i w ten sposób w dalszym ciągu zagrażał innym.
Sąd nakazał skazanemu rejestrować się w Służbie Zatrudnienia przez cały okres trwania kary oraz bez pozwolenia wymienionej służby nie opuszczać granic rejonu, w którym mieszka.
„Znając niebezpieczeństwo choroby i wiedząc o konieczności unikania kontaktu z innymi, a także po ostrzeżeniu od matki, z którą przebywał w izolacji, świadomie naruszył ten nakaz (izolacji — przyp. red.)” — czytamy w komunikacie cytat sędziny prowadzącej proce, Vaivy Bėčienė.
Sąd ustalił, że mieszkaniec rejonu rosieńskiego usłyszał pozytywny wynik testu 26 września. Lekarz zapoznał mężczyznę z rozporządzeniami ministra, wyjaśnił zasady samoizolacji.
Pomimo to, mężczyzna 4 października złamał nakaz izolacji rozmawiając ze znajomym. 5 i 9 października znów opuścił dom i bywał w miejscach publicznych.
Oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że czuł się źle przez około cztery dni. Po czasie pomyślał, że jeśli pójdzie na grzyby do pobliskiego lasu, a także na ryby do pobliskiej rzeki Dubissy, nikomu w ten sposób nie zaszkodzi.
Mężczyzna zaznaczył, że w obu przypadkach nie spotkał ludzi, więc nie sądził, że postępuje niewłaściwie. Miał też dług u znajomego, więc poszedł mu oddać pieniądze.
Oskarżony zgodził się, aby proces zakończył się wyrokiem, a także zgodził się na karę proponowaną przez prokuratora.
Inf. agencyjne
Na podst. BNS