Druga odsłona międzynarodowego Forum im. K. Kalinowskiego odbyła się w Wilnie 22 marca. Forum jest jedną z nielicznych platform, gdzie głos mają przedstawiciele białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego domagający się wolnych wyborów w swym kraju. Uczestnikiem wileńskiej konferencji, która częściowo odbyła się w Sejmie RL, a częściowo online, był dyrektor Studium Europy Wschodniej UW Jan Malicki.
Jednym z inicjatorów forum po stronie litewskiej był przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Žygimantas Pavilionis. „To międzynarodowe forum stwarza platformę dla białoruskich bojowników o wolność i dysydentów. To jest też dobra okazja dla liderów światowych i regionalnych, aby naradzić się, jak zjednoczyć siły w imię wolności i demokratycznych wyborów na Białorusi oraz stworzyć strategię do wspólnej walki z rosyjską agresją dla całego regionu” – podkreślił przed rozpoczęciem się inicjatywy litewski polityk i dyplomata.
Słowa do uczestników forum skierowali m.in. przywódca unijnej dyplomacji Josep Borrell, przewodnicząca Sejmu Litwy Viktorija Čmilytė-Nielsen, premier Litwy Ingrida Šimonytė, liderka demokratycznej Białorusi Swietłana Cichanouska oraz pierwszy przywódca niepodległej Litwy Vytautas Landsbergis.
Czytaj więcej: „Prędzej piekło zamarznie”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiada Białorusi
Wieńce na Rossie
Swą wizytę w Wilnie Jan Malicki rozpoczął od złożenia wieńców przy pomniku na placu Łukiskim oraz w kaplicy na Rossie, czyli w miejscach, gdzie został stracony, a później pochowany Konstanty Kalinowski, jeden z przywódców powstania styczniowego.
– Mam nadzieję, że wieńce postoją dłuższy czas i przechodnie będą mogli zobaczyć, że przyjechano z Warszawy dla uczczenia śmierci, mówiąc urzędowo – komisarza rządu narodowego na Wielkie Księstwo Litewskie – mówi dla „Kuriera Wileńskiego” Jan Malicki, dyrektor Studium Europy Wschodniej.
Nie patrząc na to, że grupa uczestników stacjonarnych była bardzo mała, to polski ekspert od zagadnień polityki wschodniej wileńskie forum zalicza do udanych.
– Najważniejszym sukcesem tego spotkania jest nawet nie to, jakie obietnice miały być złożone. Bo w formie online i tak nie mogą być złożone. Najważniejsze jest, że sprawę Białorusi przyjmuje się na agendzie polityki europejskiej. Najważniejszym celem forum było, aby ta sprawa nie zniknęła w obszarze polityki zachodniej, czyli europejskiej i amerykańskiej – oświadcza Jan Malicki.
Jego zdaniem ważnym elementem spotkania było wysłuchanie oczekiwań strony białoruskiej.
– Najważniejsze oczekiwanie, które było wielokroć podkreślane w wielu wypowiedziach, czyli wybory (nowe wybory prezydenckie – przyp. red.) w 2021 r. To jest największe oczekiwanie. Czyli pełny nacisk na kogoś, kogo powszechnie na tej konferencji nazywano uzurpatorem, aby ustąpił – dodaje Malicki.
W trakcie wileńskiej konferencji Swietłana Cichanouska powiedziała: „Wybory na Białorusi wymagają stałej presji na reżim w kraju, politycznej i ekonomicznej izolacji Łukaszenki. Reżim powinien widzieć, że się nie poddajemy, nie ustajemy, a cały świat jest z nami. To zmusiłoby ich do odpowiedzi na nasze wezwania do pokojowego dialogu”.
Czynnik amerykański
Realizacja tego scenariusza jest zależna od kilku elementów.
– Sprawa białoruska jest zależna od szeregu czynników. Wskazałbym przynajmniej na cztery lub pięć czynników. Czynnik pierwszy, to jak zachowa się Łukaszenka i jakie przyjmie formy swego oporu. Wszyscy zdajemy sprawę, że wszystko jest możliwe. Łącznie z rozkazem strzelania do demonstrantów. Zawsze przywołują przykład Polski, Solidarności i stanu wojennego, kiedy właśnie tak było. Czynnik drugi to jest Moskwa. To znaczy, czy Moskwa postanowi naciskać na kontrolowane odejście Łukaszenki pod pretekstem zmiany konstytucji, czy postanowi utrzymać u władzy. Element trzeci, to postawa Europy, czyli Unii Europejskiej. Czy najważniejsze kraje UE, najważniejsi politycy, Komisja Europejska, będą twardo naciskać na Łukaszenkę, że przegrał wybory i ma oddać władzę, czy też zaczną się kombinacje, że może są jednak jakieś interesy z Łukaszenką, a zwłaszcza z Moskwą. Na zasadzie, że jeśli nie udało się zdławić demonstrantów, to może nie bądźmy aż tak twardzi. Element czwarty, to są Stany Zjednoczone. To jest bardzo ważne. Znacznie bardziej niż Unia Europejska. Postawa Stanów Zjednoczonych będzie kluczowa wobec tego konfliktu, ale na pewno będzie bardzo ważna. Kluczowy jest jednak element piąty. To znaczy – społeczeństwo białoruskie. Bo to jednak ono zdecyduje. Jeśli wrócą dziesiątki tysięcy ludzi demonstrujących, a jeśli jeszcze dołączą strajki w fabrykach, to reżim nie będzie się w stanie utrzymać. Mówiąc o tych pierwszym, czwartym i piątym elemencie, to ciągle przypominam doświadczenie Polski, Solidarności i stanu wojennego. Reżim był bardzo mocny, polała się krew, były tysiące osób internowanych i w więzieniach. Jeszcze w roku 1988 zdławiono strajk, a już rok później władzy komunistycznej nie było – zaznacza Jan Malicki.
Czytaj więcej: Komisja Języka Litewskiego zaproponowała trzy warianty na nową nazwę Białorusi
Nawalny a Białoruś
Sfałszowane wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się na początku sierpnia 2020 r. Od razu po wyborach kraj ogarnęła fala protestów. Cała uwaga świata była przykuta do Białorusi. Na początku obecnego roku do Rosji powrócił opozycjonista Aleksiej Nawalny, który od razu został osadzony w więzieniu. Zdaniem Malickiego sprawa Nawalnego i protesty na Białorusi są powiązane.
– Część polskich ekspertów wiąże sprawę Nawalnego ze sprawą białoruską w sposób zaskakujący. Mianowicie, Kreml był zdecydowany zrzucać Łukaszenkę aż do sprawy Nawalnego. Bo nagle Nawalny mocno pokazał, że reżim kremlowski nie jest taki mocny i zaczął wycofywać się z presji na Łukaszenkę, na zasadzie, że jeśli demonstranci zrzucą jednego dyktatora, to mogą również zagrozić Moskwie – sądzi dyrektor SEW.
Pierwsze Forum im. K. Kalinowskiego odbyło się w Wilnie pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Drugie spotkanie w ramach tej inicjatywy odbyło się w miniony poniedziałek.