Więcej

    O kolorystyce elewacji pałacu Tyszkiewiczów w Wace (cz. 1)

    Czytaj również...

    Dzieci Tyszkiewiczów i Bröel-Platerów przed pałacem w Wace od strony ogrodu (1905)
    | Fot. archiwum własne autorki

    W Wace Trockiej na przełomie lata i jesieni 2020 r. na dziwaczny kolor – brzydkiej rdzy i przeterminowanej musztardy – został pomalowany dziewiętnastowieczny pałac Tyszkiewiczów herbu Leliwa z linii wołożyńskiej. W oryginale wytworny, obecnie sprawia wrażenie ciągle mokrego.
    Wygląda obco i niereprezentacyjnie. Niczym jaszczurka zwinka zmienia swoje ubarwienie, w zależności od pory roku, padającego słońca i stron świata. Czy rzeczywiście jest to „autentyczna barwa” byłej rezydencji hrabiowskiej?

    Z historycznego punktu widzenia

    „Na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju,/ Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany; /
    Świeciły się z daleka pobielane ściany,/ Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni /Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni”  (A. Mickiewicz, fragm. z „Pana Tadeusza”).

    Jako historyczka pragnę przypomnieć, że od chwili, gdy pojawiła się moda na budowanie dworów z cegły, były one tynkowane i bielone. Barwa biała, najjaśniejsza ze wszystkich barw, najlepiej odbija światło i sprawia, że budowla tego koloru wygląda na większą niż jest w rzeczywistości. Należy uwzględnić także ważny czynnik tamtej epoki – brak elektryczności i drogowskazów, jak też daleko od siebie porozrzucane zajazdy. Biały budynek, nieważne, drewniany czy murowany, „świecił”. Widoczny z daleka informował o stałej siedzibie rodziny szlacheckiej, niekoniecznie bogatej i niekoniecznie arystokratycznej czy ziemiańskiej. Także zapraszał.

    To było w tamtej epoce bardzo ważne, gdyż w XIX w. zaproszenie ustne czy pisemne, nawet gdy chodziło o gości nieznajomych i przypadkowych, nie obowiązywało. Gdy dwór był skromniejszy, wystarczył taki znak jak dym z komina. W wypadku pałacu arystokratycznego chorągiew z herbem rodu powiewająca nad dachem informowała o tym, że gospodarze są obecni. Wtedy jeszcze obowiązywała powszechna gościnność. Wpaść do dworu czy pałacu mógł nawet przypadkowy podróżny. Także gość, a nie gospodarz, decydował, kiedy chce opuścić próg tego czy innego domu.

    Autentyczny” kolor wackiego pałacu (stan z grudnia 2020 r.)
    | Fot. archiwum własne autorki

    Biały kolor powszechnie był i jest uważany za barwę odnowy duchowej. Chociaż wiadomo, że Tyszkiewiczowie z Waki byli rodziną niezwykle religijną, niekoniecznie należy to wiązać z wiarą. Raczej powiedziałabym, że wybrali ten kolor jako symbol początku – czegoś, co dopiero się rozpoczyna. W tym konkretnym przypadku – nowo wybudowanej rezydencji, mającej stać się domem właściwym dla wielu pokoleń Tyszkiewiczów. Wiadomo, że magnaci, nieważne – Tyszkiewiczowie, Chodkiewiczowie, Potoccy czy Radziwiłłowie, mieli wiele dworów i pałaców, ale rezydencja jako ich główna siedziba zawsze była tylko jedna. Dom jako miejsce najważniejsze w życiu człowieka był zawsze ostoją i świadkiem dziejów konkretnego rodu.

    Tyszkiewiczowie urodzeni przed II wojną światową (nie tylko waccy, ale także z Kretyngi, Zatrocza, Połągi, Landwarowa, Ornian, Wilna) zapamiętali w Wace: Bramę Białą (od strony wjazdu z Landwarowa), białą murowaną oficynę kuchenną, białą balustradę parkową, białe latarnie, biało-niebieski budynek stajni reprezentacyjnych i wozowni, białą kaplicę, biały pałac… Biały, a w każdym bądź razie –  jasny – jest on także na obrazach i zdjęciach z epoki, które przetrwały do naszych czasów. Potwierdzają to także fotografie z lat 1892–1944, które zachowały się w prywatnych albumach Tyszkiewiczów i ich potomków. Niektóre z nich zostały opublikowane w moich książkach: „Tyszkiewiczowie z Waki” (Warszawa 2010), „Dzieje dworu i pałacu w Wace” (Wilno 2015), „Trakų Vokės istorijos eskizai” (Vilnius 2017).

    Czytaj więcej: Park Tyszkiewiczów w Wace przestaje istnieć

    Odnowiony w czasach sowieckich pałac prezentował się nie mniej elegancko niż za Tyszkiewiczów
    | Fot. archiwum własne autorki

    Z warsztatu badaczki

    Pałac Tyszkiewiczów w Wace (nazwę Waka Trocka przyjęto po II wojnie światowej) został wzniesiony w latach 1876–1880. W architekturze była to epoka historyzmu zakładająca wierne naśladowanie stylów epok minionych. Mniej więcej od 1870 r. był to tak zwany ścisły historyzm, czyli apogeum tej epoki. W przypadku fasady głównej pałacu w Wace mówimy o naśladowaniu klasycyzmu, a w stylu klasycystycznym (inspirowanym starożytną Grecją i Rzymem) kolor biały był kolorem podstawowym, zarówno w architekturze, rzeźbie, jak i ubiorze klas uprzywilejowanych. Tak jak przyszedł czas na zakładanie przy pałacach i w miastach ogrodów, tak w architekturze zapanowała moda na budowanie białych (z niewielkimi wyjątkami) domów, kościołów i budynków instytucji publicznych.

    Jako wieloletnia badaczka wołożyńsko-wackiej gałęzi Tyszkiewiczów na Wace i archiwistka nie widzę żadnej „autentyki” w takim kolorze, jaki mamy obecnie, czyli od lata 2020 r. To kolor typowy dla baroku: zaczepny, intrygujący, sprawiający wrażenie ruchu i niepokoju. Zupełnie niewłaściwy zarówno dla epoki historyzmu, stylu i architektonicznych koncepcji Leandro Jana  Marconiego (1834–1919), który zaprojektował Tyszkiewiczom dom w Wace. Powiedziałabym, że obecnie wybrany kolor (raz w odcieniu jaśniejszym, innym razem w ciemniejszym) był szeroko stosowany w czasach Związku Radzieckiego. Ciemna, ugrowa barwa również miał przyozdobić wacki pałac, w którym w czasach sowieckich mieścił się obiekt publiczny – Instytut Rolnictwa LSRR. W latach 1969–1978, gdy miała miejsce jego renowacja, wybrano jednak wariant pośredni, czyli lekko żółtawy kolor. Zwyciężył zdrowy rozsądek.

    Czytaj więcej: Hrabia Eustachy Tyszkiewicz, zasłużony dla Wilna Lelewit

    A to dlatego, że w tej sprawie, za pośrednictwem landwarowskiego proboszcza, ks. dr. Kazimierza Kułaka (1896–1989), w międzywojniu kapelana prywatnej kaplicy Tyszkiewiczów w Wace, skontaktowano się z przebywającą na emigracji w Anglii hrabiną Anną Janiną z Radziwiłłów Tyszkiewiczową (1907–1983). Była wdową po hrabim Janie Michale (rocznik 1896), ostatnim przedwojennym właścicielu majątku, który zginął w maju 1939 r. w katastrofie awionetki razem ze swoim kuzynem, Stanisławem Zamoyskim, mającym licencję pilota. To on tego feralnego dnia siedział za sterem swojego prywatnego pojazdu typu sportowego RWD 13. Anna Tyszkiewiczowa w listach pisanych do Waki i Landwarowa niejednokrotnie podkreślała, że „pałac był tradycyjnie malowany na biało, kaplica biała i białe były rzeźby” autorstwa Ludwika Kucharzewskiego (1838–1889), ustawione na attyce rezydencji i górnej części fasady kaplicy.

    (Cdn).


    Liliana Narkowicz

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyróżnieni maturzyści w ambasadzie RP w Wilnie [GALERIA]

    Spotkanie upamiętnił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.

    Przegląd BM TV z dr Łukaszem Wardynem, ekspertem Europejskiej Fundacji Praw Człowieka

    Rajmund Klonowski: Jak jest z tymi prawami człowieka na Litwie? Jest dobrze, jest źle, czy bardzo dobrze, bardzo źle? Łukasz Wardyn: Trzeba ten zakres podzielić na mniejsze części. Litwa będąc częścią wszelkich traktatów międzynarodowych i konwencji dotyczących praw człowiek, a...

    Czy możemy uniknąć urazów?

    Ingrida Sapagovaitė, kierownik Oddziału Ratunkowego dla Dzieci w Centrum Medycyny Ratunkowej, Intensywnej Terapii i Anestezjologii w klinikach Santaros Uniwersytetu Wileńskiego (VUL Santaros), opowiada, jak zapobiegać urazom u dzieci i odpowiednio się nimi opiekować. Dlaczego aktywność fizyczna jest niezbędna dla osób...

    Listy do redakcji

    Dzień doby, Szanowna Redakcjo! Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz...