Doradca jednej z liderek środowiska obywatelskiego na Białorusi Swiatłany Cichanouskiej — Franciszak Wiaczorka — uważa, że tylko presja zmusi białoruski reżim do ustępstw. Zaznaczył, że kolejny pakiet sankcji musi zostać wprowadzony jak najszybciej. Z kolei litewski europoseł podkreślił, że czwarty pakiet sankcji jest „nieuchronny”.
„Uważam, że musi być to zrobione jak najszybciej, rozumiemy, że reżim nie zaakceptuje propozycji dialogu bez presji. Tylko ciśnienie, to jest sankcje gospodarcze, izolacja polityczna i dyplomatyczna zmuszą reżim do ustępstw” — mówił na konferencji w litewskim Sejmie doradca Franciszek Wiaczorka.
„Tylko poważne działania polityczne na poziomie Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii przyniosą efekty. Jak tylko sankcje zostaną przyjęte, będziemy musieli usiąść przy jednym stole i spróbować pokojowo rozwiązać kryzys, dlatego apeluję do społeczności międzynarodowej, rządu litewskiego, który jest naszym przyjacielem” — podkreślił doradca byłej kandydatki na prezydenta Białorusi, Wiaczorka.
„Wszyscy rozumiemy, że jeśli będziemy to robić konsekwentnie i razem ze wszystkimi innymi interesariuszami, rezultat będzie” — zaznaczył doradca.
Czytaj więcej: Delegacja PE ds. relacji z Białorusią na prośbę Waldemara Tomaszewskiego: „najlepszym sposobem nacisku na Łukaszenkę są sankcje”
Czwarty pakiet sankcji „nieunikniony”
Europoseł Petras Auštrevičius powiedział, że czwarty pakiet sankcji jest „nieunikniony”.
„Dojrzeć musi koalicja w Unii Europejskiej, która stanie się inicjatorem. Dobrze, jeśli będą to kraje bałtyckie, ale chcielibyśmy, aby było to więcej krajów — ten pakiet sankcji musi być znacznie silniejszy (niż poprzednie — przyp. red.). Musimy w nim przewidzieć te środki i te osoby, które rzeczywiście popełniają zbrodnie przeciwko narodowi i niepodległości Białorusi” — zaznaczył Auštrevičius.
Nie zapomnieć o sytuacji
Konserwatystka Dalia Asanavičiūtė manadzieję, że międzynarodowa konferencja na temat zagrożeń ze strony autorytaryzmu wobec wolności słowa i wypowiedzi, która odbyła się w Sejmie w piątek, przypomni nam o sytuacji na Białorusi.
„Zagrożenie autorytaryzmu, tłumienia wolności wyrażania i słowa na Białorusi rośnie, tylko w zeszłym roku zatrzymano 480 dziennikarzy” – powiedział podczas konferencji prasowej D. Asanavičiūtė.
Unia Europejska nałożyła trzy sankcje na Mińsk. Alaksander Łukaszenka kontynuuje tłumienie protestów. Demonstranci są aresztowani, torturowani i zastraszani.
Kraje bałtyckie wielokrotnie nakładały również sankcje indywidualnie. Litwa była jednym z pierwszych krajów, który podniósł kwestię sankcji na arenie europejskiej.
Brutalna siła fundamentem władzy
Masowe demonstracje na Białorusi rozpoczęły się w sierpniu ubiegłego roku, kiedy Łukaszenko ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich. Międzynarodowi obserwatorzy, dziennikarze oraz środowisko międzynarodowe uznali wynik za sfałszowany.
Wypływające przez dni następujące po wyborach protokoły z komisji wyborczych potwierdzały zarzuty o nielegalności wyniku wyborczego. Członkowie komisji, którzy wbrew nakazom służb porządkowych ujawnili protokoły dla zebranych przed gmachem dziennikarzy i ludzi, zostali poddani represjom, wielu z nich przepadło bez wieści.
Torturom poddawani byli także polscy dziennikarze.
„Kazali leżeć twarzą nieruchomo obróconą w lewą stronę, ręce skute z tyłu. Było bicie pałkami milicyjnymi. Spytali, czy jestem Polakiem, kazali wstać, podcięli mi nogi, upadłem na twarz, bili dalej” — w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” o kulisach aresztu opowiadał polski dziennikarz, Witold Dobrowolski, laureat Grand Press Photo za relację fotograficzną z protestów w Hong-Kongu.
„Czasem nas wywoływano, żebyśmy podpisali protokół zatrzymania czy przeszukania, a czasem – żeby nas po prostu znów pobić. Raz nas wyprowadzili na korytarz, a tam było wprost powiedziane: »Ja was, kur*y Polacy, nienawidzę, bo fałszujecie historię«. Oczywiście chodziło o postrzeganie okupacji sowieckiej, za to też nas bili. Takie katowanie trwało ok. 15 godzin, od mniej więcej godz. 20 w poniedziałek do wtorkowego popołudnia. Kazali też stać w bardzo niewygodnej pozycji lub na kolanach przez pięć godzin, a jak ktoś nie wytrzymywał, to znów był bity” — dodaje.
Czytaj więcej: Witold Dobrowolski: „Na Białorusi ruszył proces, którego nie da się już zatrzymać”
„Normalny świat” a „zgniły zachód”
Alaksandr Łukaszenka rządzi 10-milionową Białorusią od 1994 roku. Jednym z elementów propagandy mającej wskazać prawowitość jego rządów, to „ ujawnianie chorób demokracji” na zachodzie.
Kreuje się silnego Łukaszenkę — „świat tradycyjnych wartości” stawia się w kontrze do „zgniłego zachodu”. Do tego celu zaprzęga się telewizję państwową oraz techniki siania dezinformacji poprzez media społecznościowe.
Czytaj więcej: Pałka kontra telefon – internetowy reżim Łukaszenki
Na podst.: BNS, własne, RSF