Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów z pewnością przyczyni się do napływu uchodźców do państw Unii Europejskiej. Analityk Marius Laurinavičius jest przekonany, że sytuację wykorzysta Rosja do destabilizacji sytuacji na Zachodzie. Zwraca też uwagę na zasadnicze różnice między obecnymi migrantami próbującymi przekroczyć litewsko-białoruską granicę a mieszkańcami Afganistanu, którzy chcą opuścić własny kraj.
W poniedziałek cały świat obiegły apokaliptyczne nagrania, na których widać, jak tysiące mieszkańców próbowało szturmować samoloty na lotnisku w Kabulu, aby jak najszybciej opuścić ojczyznę. W ogólnym zamęcie zginęło co najmniej kilka osób. Włoski dziennik „Corriere della Sera” nazwał pośpieszne wycofywanie się Amerykanów z Afganistanu i towarzyszący mu chaos zabójczym ciosem „dla międzynarodowej wiarygodności Stanów Zjednoczonych”. Włoska gazeta podsumowała sytuację w Afganistanie słowami, że „po 46 latach powtórzył się Sajgon, czyli porażka polityczna, militarna i wywiadu USA”.
Nowy napływ migrantów?
Wydawałoby się, że Afganistan leży daleko od Litwy. Jednak litewscy politycy z zaniepokojeniem obserwują sytuację w tym kraju Azji. Szefowa prezydenckiej grupy doradców ds. polityki zagranicznej Asta Skaisgirytė nie wykluczyła, że Rosja może wykorzystać sytuację i kierować uchodźców na Białoruś, a później na Litwę. „Z tego, co wiem, Rosja już próbuje nawiązać kontakty z Talibanem. To nie będzie dla nich problemem. Natomiast pojawia się możliwość wykorzystania nieszczęścia tych ludzi do własnych celów. Chyba zacznie się migracja z Azji Centralnej do Rosji, a później być może na Białoruś i do Europy Zachodniej. To może być jedna z dróg” – powiedziała doradczyni w rozmowie z rozgłośnią Žinių radijas.
Skaisgirytė zaznaczyła, że jest diametralna różnica między obecnymi nielegalnymi migrantami lecącymi przeważnie z Iraku a mieszkańcami Afganistanu, którzy uciekają, obawiając się zemsty talibów. „Mówiąc o uchodźcach, trzeba ich rozróżniać z nielegalnymi migrantami. Najczęściej przyczyną ucieczki migrantów jest sytuacja ekonomiczna, natomiast uchodźcy uciekają od wojny. To w tym przypadku ci uchodźcy, którzy znajdą się nie tylko w Europie, ale również w innych krajach Azji, bo ludzie będą próbowali uciekać dokądkolwiek, będą mieli inny status niż nielegalni migranci” – wyjaśniła przedstawicielka ośrodka prezydenckiego.
Czytaj więcej: Nausėdа rozmawiał z Turcją i Irakiem na temat migrantów
Rosja wykorzysta sytuację
Analityk ds. zagrożeń hybrydowych i polityki wschodniej Marius Laurinavičius jest przekonany, że Kreml zawsze będzie wykorzystywał do swych celów kryzysy migracyjne.
– Rosja na pewno będzie starała się to wykorzystać. Białoruś w tym przypadku jest tylko narzędziem. Nieważne, czy to jest Afganistan, czy inny kraj. To są gierki rosyjskie, a Białoruś jest zwyczajnie wykorzystywana. Na wstępie jednak trzeba podkreślić, że teraźniejszy litewski kryzys migracyjny a ewentualni migranci z Afganistanu to są dwa odrębne zjawiska. Osoby uciekające z Afganistanu naprawdę są uchodźcami, bo tym osobom realnie może grozić śmierć. Nie mówiąc już o tym, że nie będą mogły żyć tak, jak żyły ostatnio. Po drugie, to są osoby, które, będąc w swym kraju zamieszkania, wybierały bardziej demokratyczny i zbliżony do zachodniego tryb życia. To właśnie oni są przede wszystkim narażeni na niebezpieczeństwo, bo raczej osobom nieprzyjmującym zachodnich wartości niebezpieczeństwo nie grozi. Wątpliwe, aby osoby, które mają poglądy zbliżone do Talibanu, zostały uchodźcami, ponieważ będą się tylko cieszyły ze zmiany ustroju. Dlatego oba zjawiska bardzo trudno porównywać, moim zdaniem w ogóle nie da się porównać, ale to, że Rosja wykorzysta sytuację, jest czymś oczywistym – ocenia sytuację analityk.
Siły NATO stacjonowały w Afganistanie od 2001 r. Celem misji było wsparcie rządu afgańskiego w zapewnieniu oraz utrzymaniu bezpieczeństwa, pomoc w odbudowie Afganistanu i stworzeniu demokratycznych struktur państwowych. W operacji wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy z 37 krajów. W tym również Litwa i Polska. Po niedzielnym przejęciu władzy przez talibów na całym terytorium Afganistanu zagrożone zostały osoby, które współpracowały z NATO, przeważnie są to tłumacze.
Kraje uczestniczące w misji zaczęły w pośpiechu ewakuować byłych współpracowników. Polska do Kabulu wysłała dwa samoloty, które mają zabrać ok. 100 osób współpracujących z Polskim Kontyngentem Wojskowym czy polską placówką dyplomatyczną. Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że część afgańskich współpracowników władze RP ewakuowały jeszcze w czerwcu. „Dzisiaj sytuacja jest diametralnie różna, więc nie ma co się dziwić, że te osoby, które wówczas nie były zainteresowane wyjazdem, dzisiaj są zdeterminowane, żeby z Afganistanu uciec w trosce o swoje bezpieczeństwo, swoich rodzin” – podkreślił Dworczyk. Minister zapewnił, że strona polska dołoży wszelkich starań, jeśli chodzi o ratowanie zagrożonych osób. „Na miejscu zrobimy wszystko, aby te osoby, które chcą wyjechać, a które wcześniej pomagały polskim żołnierzom czy polskim dyplomatom, miały taką możliwość. Ale też jasno trzeba sobie powiedzieć, że tam sytuacja jest bardzo trudna, niestabilna. Samo dotarcie do Kabulu, na lotnisko – nie wszystkie te osoby są z Kabulu – może stanowić problem” – dodał szef KPRM.
Afgańscy współpracownicy Litwy
Ostatni żołnierze Wojska Litewskiego powrócili do domu pod koniec czerwca. Litewscy żołnierze stacjonowali w Afganistanie od 2005 r. W ciągu 16 lat po stronie litewskiej zginęła jedna osoba – 34-letni porucznik Arūnas Jarmalavičius.
We wtorek wiceminister ochrony kraju Margiris Abukevičius w trakcie konferencji prasowej oświadczył, że przetransportowanie tłumaczy współpracujących z litewskim kontyngentem wojskowym jest problematyczne. „Trzeba jasno powiedzieć, że wydarzenia z weekendu w Afganistanie zaskoczyły sojuszników NATO oraz nas. Nie spodziewaliśmy się, że zmiany zajdą tak szybko. Dlatego mówiąc o przyjeździe tłumaczy na Litwę, którzy z nami współpracowali, musimy na nowo oceniać sytuację. Bo nawet plan z piątku już nie odpowiada dzisiejszej sytuacji” – oświadczył przedstawiciel resortu obrony.
Zdaniem wiceministra sytuacja komplikuje się również dlatego, że teraz na terytorium Afganistanu nie ma w ogóle litewskich żołnierzy. „Łatwiej mają ci, którzy ewakuują się teraz i zabierają ze sobą tłumaczy. W naszym przypadku musimy polegać na sojusznikach i ich pomocy albo szukać jakichś prywatnych rozwiązań” – powiedział Abukevičius, dodając, że z każdym dniem szanse na ich ewakuację samolotem maleją. „Naszym zdaniem jedyne wyjście to samolot wojskowy. Loty cywilne nie są prowadzone, ponieważ nie ma nikogo, kto mógłby pomóc w nawigacji” – podkreślił polityk.
Litwa tym niemniej prowadzi obecnie rozmowy, w sprawie ewentualnej pomocy, ze Stanami Zjednoczonymi, których żołnierze kontrolują teraz lotnisko w Kabulu. Abukevičius dodał, że rząd Litwy nadal podtrzymuje kontakty z tłumaczami. Ogółem z litewskim wojskiem współpracowało ponad 100 Afgańczyków. „Nawet jeśli teraz nie uda się wykorzystać tej możliwości, bo wszyscy partnerzy mają ten sam problem i lotnisko jest jedyną możliwością opuszczenia Kabulu. Nawet jeśli nie uda się ewakuować, to nadal będziemy z nimi podtrzymywali kontakt. Z tego, co słyszeliśmy od Talibanu, to oni będą mieli możliwość opuszczenia Afganistanu do krajów sąsiednich. Wówczas ich sytuację będziemy oceniali w kategoriach indywidualnych i będziemy szukali możliwości zabrania ich na Litwę” – dodał wiceminister. Abukevičius poinformował, że obecnie do litewskiego MSZ dokumenty przesłało ok. 30 osób. Wraz z członkami rodzin Litwa będzie musiała przyjąć ok. 100 osób.
Marius Laurinavičius jest przekonany, że ewakuacja tłumaczy jest swoistym obowiązkiem i sprawą honoru.
– Tu nie ma miejsca na dyskusję. Ci ludzie pomagali zapewnić bezpieczeństwo litewskim żołnierzom, dlatego obowiązkiem Litwy jest zapewnienie im bezpieczeństwa i w razie potrzeby ściągnięcie ich do naszego kraju – dodaje analityk.
Czytaj więcej: Wiec przed sejmem przerodził się w zamieszki
Historia Talibanu
Fundamentalistyczne ugrupowanie islamistyczne Taliban powstało w 1994 r. w Kandaharze, kiedy w kraju szalała wojna domowa. Po dwóch latach talibom udało się zająć stolicę. Wówczas talibowie ogłosili powstanie Islamskiego Emiratu Afganistanu. Nowe państwo zostało uznane tylko przez Pakistan, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na kontrolowanych przez siebie terenach talibowie wprowadzili surowe prawo oparte na szariacie i elementach pasztunwali, m.in. dyskryminujące kobiety. Nie mogły one uczyć się ani pracować i były zobowiązane do noszenia burki. Mężczyznom talibowie mierzyli brody, by sprawdzić, czy mają one taką samą długość jak broda proroka Mahometa. W 1996 r. do Afganistanu przybył przywódca Al-Kaidy, Osama bin Laden. USA kilkakrotnie zwracały się do władz kabulskich o ekstradycję terrorysty, ale talibowie go nie wydali. Ostatnie żądania Waszyngtonu wobec wydania Osamy bin Ladena nastąpiło tuż po atakach na WTC. 7 października 2001 r. rozpoczęła się amerykańska inwazja w Afganistanie. W ciągu kilku miesięcy Amerykanom i afgańskim sojusznikom udało się przejąć władzę nad całym państwem. Wydawało się, że Taliban został na zawsze pokonany. Jednak po pewnym czasie talibowie zaczęli kontynuować wojnę partyzancką. Od dobrych kilku lat z talibami były prowadzone rozmowy pokojowe. Jednak po ogłoszeniu przez USA decyzji o opuszczeniu przez wojskowych Afganistanu, talibowie rozpoczęli ofensywę i w ciągu kilkunastu dni opanowali kraj.