Światowy Dzień Wegetarianizmu obchodzony jest co roku 1 października. Jego ustanowienie miało na celu propagowanie i upowszechnianie wiedzy na temat wegetarianizmu oraz jego pozytywnego wpływu na organizm ludzki. Przy okazji zwraca się uwagę także na niezmiernie ważny dla wegetarian aspekt, jakim jest odpowiednie traktowanie zwierząt oraz ochrona środowiska.
Ruch wegańsko-wegetariański nie jest współczesnym zjawiskiem, towarzyszy ludzkości od setek lat. Czy to z powodów religijnych, politycznych, czy społecznych – wegetarianizm odgrywał w historii dużą rolę. Już w starożytności wielu ludzi nie spożywało mięsa.
– Wegetarianizm jest silnie powiązany z wieloma tradycjami, religiami, które wywodzą się ze starożytnych Indii i Nepalu, jak hinduizm, dżinizm i buddyzm. Wegetarianizm ma także charakter etyczny i wiąże się ze sposobem życia i postrzegania zwierząt. Wegetarianin jest świadomy cierpienia zwierząt, ich prawa do wolnego życia, jest pełen miłości i współczucia, dlatego zaprzestaje swojego uczestnictwa w procederze hodowlanego przemysłu mięsnego. Są więc osoby, które na wegetarianizm przechodzą z miłości do zwierząt – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Jūratė Dobrovolskienė, lekarz, dietetyk.
Produkcja mięsa wbrew środowisku
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że przemysłowa hodowla zwierząt zagraża w sposób bezpośredni środowisku naturalnemu. Obecnie na świecie hoduje się i zabija rocznie 40 mld pojedynczych osobników. Coraz to większe połacie lasów przeznacza się na pastwiska dla bydła oraz pola uprawne, z których ma pochodzić pasza dla zwierząt. Nad Puszczą Amazońską każdego dnia unoszą się olbrzymie chmury dymu, widziane nawet z kosmosu. Wpływa to bezpośrednio na efekt globalnego ocieplenia. Na świecie wykorzystano już w ten sposób ok. 75 proc. połaci lasów, którymi porastała Ziemia jeszcze 200 lat temu.
Kolejnym problemem są setki milionów ton odchodów zwierząt hodowlanych, zawierających metan – gaz cieplarniany o działaniu dużo potężniejszym od dwutlenku węgla. Z odchodów tych powstaje także kwas przenikający do atmosfery, powodując kwaśne deszcze.
Problematyczną kwestią pozostaje woda. Przemysł mięsny wykorzystuje 3/4 jej światowych zasobów. Oblicza się, że dzienna porcja warzyw, którą spożywa człowiek, wymaga zużycia ok. 100 l wody, natomiast porcja wołowiny – już ok. 23 tys. l. Przemysł hodowlany ma trzykrotnie większy udział w zanieczyszczeniu wód w porównaniu z pozostałymi gałęziami przemysłu.
– Wegetarianizm ludzie wybierają często właśnie przez to, że przemysłowa hodowla zwierząt zagraża w sposób bezpośredni środowisku naturalnemu. I to chyba najważniejszy powód. Nad tym trzeba zastanowić się poważnie, być może nie zupełnie zrezygnować z jedzenia mięsa, ale przynajmniej zmniejszyć ilość jego spożywania – zastanawia się dietetyk.
Dieta nie dla każdego
Każdy może zostać wegetarianinem, ale to powinna być świadoma decyzja. Zmieniony w ten sposób jadłospis może się jednak przyczynić do upośledzenia rozwoju fizycznego i umysłowego, a także zwiększyć ryzyko wywołania chorób przewlekłych, np. niedokrwistości z niedoboru żelaza (anemii). Jednak to nie wegetarianizm, lecz błędne rozumienie jego zasad stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia.
– Z mojego doświadczenia wynika, że należy się poważnie zastanowić w kwestii przechodzenia dzieci i młodzieży na dietę wegetariańską. Ich dieta już dzisiaj i tak jest skomplikowana, ich życie jest trudne z powodu zmian hormonalnych w okresie dojrzewania. I w takich okolicznościach dochodzi kolejny problem – wegetarianizm. To dodatkowe obciążenie m.in. dla umysłu, bo trzeba ciągle uważać, by wybierać wegetariański asortyment. Kolejny problem w czasie dojrzewania to zmiany anatomiczne. Gdy młody człowiek zostaje wegetarianinem, a nie wie, jak należy prawidłowo się odżywiać, mogą się pojawić niedobory składników odżywczych, takich jak: wapń, magnez, białko, witamina B12 – tłumaczy Jūratė Dobrovolskienė.
Czytaj więcej: Lekarz odpowiada na pytania istotne dla rodziców dotyczące szczepień dzieci przeciwko COVID-19
Pozytywy zdrowotne
Dietetyk mówi, w ciąży z diety wegetariańskiej najlepiej jest w ogóle zrezygnować. Ale jeżeli kobieta nie może tego zrobić, to przede wszystkim ta dieta powinna być dobrze skomponowana, prowadzona pod kontrolą lekarza i dietetyka. Dieta wegetariańska musi wtedy dostarczać organizmowi tyle samo substancji odżywczych, ile tradycyjna, mięsna.
– Dieta wegetariańska w ostatnich latach cieszy się coraz większą popularnością. Prowadzona w sposób świadomy, z doborem odpowiednich produktów i dbałością o zbilansowany jadłospis, może przynieść wiele korzyści dla zdrowia. Pamiętajmy jednak, że wiąże się także z ryzykiem niedoborów niektórych witamin czy pierwiastków. Stosowanie restrykcyjnej diety wegetariańskiej może się wiązać z wystąpieniem pewnych niedoborów pokarmowych i szkodzić zdrowiu. Takie ryzyko występuje szczególnie w przypadku radykalnych form wegetarianizmu, takich jak weganizm (rezygnacja z produktów pochodzenia zwierzęcego), witarianizm (spożywanie produktów niepoddanych obróbce termicznej) czy frutarianizm (dieta wegańska wykluczająca dodatkowo warzywa). Związane są one najczęściej z niedoborami witaminy B12, witaminy D, żelaza wapnia, cynku oraz kwasów tłuszczowych omega-3 – wymienia specjalistka.
Bez względu na to, jaką dietę stosujesz, najważniejsze jest jej prawidłowe zbilansowanie. Każda dieta prowadzona w nieracjonalny sposób może przynieść więcej szkód niż korzyści. Świadome i odpowiednio zaplanowane stosowanie diety bezmięsnej jest zdrowe i ma wiele zalet. Wyróżnia się pozytywny wpływ na pracę przewodu pokarmowego, obniżenie ryzyka niektórych nowotworów (np. raka jelita grubego) i innych chorób, takich jak: otyłość, choroby układu krążenia (nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca), cukrzyca, próchnica zębów czy kamica żółciowa lub nerkowa.
– Stosowanie diety wegetariańskiej może przynieść wiele korzyści, pod warunkiem że jest prowadzona w racjonalny i świadomy sposób. Warto jednak pamiętać, że nie jest pozbawiona niedoskonałości, a niezbilansowany i nieprzemyślany jadłospis może mieć negatywny wpływ na zdrowie. Bezpieczeństwo i wartość diet wegetariańskich w dużym stopniu zależy także od praktykowanej odmiany wegetarianizmu – twierdzi doktor Jūratė Dobrovolskienė.
Na Litwie są też weganie i fleksitarianie
Adomas Galinis, dyrektor marketingu firmy handlującej składnikami żywności „Minordija”, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” zwraca uwagę, że na całym świecie wegetarianizm nie jest w większości kwestią wyboru, ale statusu społecznego. Zdecydowana większość wegetarian na świecie prawdopodobnie jadłaby mięso, gdyby było ich na to stać.
– Na Litwie wegetarianizm i weganizm to wybór, którego przyczyny mogą być bardzo różne, od lepszego samopoczucia lub podejścia do aspektów środowiskowych po pełnoprawną podaż lub po prostu modę. Na zlecenie „Minordii” w lutym 2021 r. przeprowadzono badanie wśród konsumentów. Pokazało on, że na Litwie jest 1 proc. wegetarian i 0,4 proc. wegan – tłumaczy Galinis.
Co ciekawe na Litwie ok. 6 proc. konsumentów określa się jako fleksitarianie (w porównaniu 7 proc. na Łotwie i aż 10 proc. w Estonii). Fleksitarianie nie rezygnują całkowicie z mięsa, ale celowo ograniczają jego spożycie.
– Sądząc po naszych badaniach konsumenckich, przeprowadzanych na przestrzeni kilku lat, nie widzimy wzrostu udziału wegetarian i wegan, ale można powiedzieć, że w kraju zwiększa się liczba fleksitarian. Warto wspomnieć, że aż 84 proc. konsumentów nazywa się dziś wszystkożercami, ale nie oznacza to, że nie wybierają wegetariańskiej żywności w celu urozmaicenia swojej diety. Wskazać, która dieta jest najzdrowsza, jest bardzo trudno, ponieważ kompletną dietę można osiągnąć, stosując u każdej osoby inną kombinację potraw, elementów, składników. Samo pojęcie zdrowia jest bardzo szerokie: jeden konsument może powiedzieć, że zdrowa żywność dla niego to ta, co nie zawiera glutenu czy laktozy ze względu na nietolerancję tych pierwiastków, inny – że zdrowa żywność jest tożsama z żywnością ekologiczną. Trzeci zaś powie, że zdrowe jest tylko to, co jest pochodzenia roślinnego – wyjaśnia Galinis.
Czytaj więcej: Otępienia jako choroby cywilizacyjne i społeczne XXI wieku
Handlowcy wychodzą naprzeciw
Ernesta Dapkienė, dyrektor departamentu komunikacji i wizerunku w sieci „Maxima”, w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” ujawnia, że popyt na żywność wegetariańską z każdym rokiem rośnie.
– Analizując sprzedaż żywności wegańskiej i wegetariańskiej, co roku obserwujemy rosnącą popularność tej kategorii. Na przykład w 2018 r. w porównaniu do 2017 r. sprzedaż wzrosła 2,5-krotnie. W 2019 r. w porównaniu do 2018 r. prawie dwukrotnie. Wraz z wybuchem pandemii w 2020 r. wzrost sprzedaży spadł do 16 proc. w porównaniu z 2019 r. W tym roku, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, widzimy 14-procentowy wzrost – wymienia Dapkienė.
– Na spowolnienie wzrostu mogły wpłynąć zmiany przyzwyczajeń ludzi: wytwarzaliśmy więcej gotowej żywności w domu podczas kwarantanny. Ze swojej strony śledzimy trendy żywieniowe i stale uzupełniamy naszą ofertę wegetariańską i wegańską. Cieszymy się, że kupujący to doceniają i wypróbowują nowości. Co roku wśród najpopularniejszych produktów w tej kategorii są desery tofu, humus, kiełbaski sojowe, pasty. W zeszłym roku smażony sznycel sojowy znalazł się na liście top 10 najpopularniejszych wyrobów, a w tym roku wśród najpopularniejszych znalazły się też kotlety warzywne – zaznacza Ernesta Dapkienė.
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 39(112) 25/09/-01/10/2021