1 lutego wstrzymano tranzyt przez Litwę białoruskich nawozów potasowych. Przewodnicząca Sejmu RL Viktorija Čmilytė-Nielsen ma nadzieję, że tym razem zakaz wejdzie w życie bez zakłóceń. Litwa obawia się, że reżim Łukaszenki w ramach zemsty może ponownie zdestabilizować sytuację na granicy.
Szefowa litewskiego parlamentu oświadczyła w środę w rozmowie z rozgłośnią Žinių radijas, że po stronie litewskiej proces zakazu tranzytu koordynuje Ministerstwo Łączności. „Kwestia jest bardzo ważna, mam nadzieję, że tym razem Ministerstwo Łączności odrobiło pracę domową i wszystko odbędzie się bez zakłóceń“ – powiedziała polityk. W styczniu litewskie koleje poinformowały białoruską spółkę państwową Belaruskalij, która została objęta sankcjami Stanów Zjednoczonych, że od 1 lutego jest wstrzymany tranzyt ich produkcji przez Litwę. W 2020 r. Bełaruskalij wyprodukował 12 mln ton nawozu potasowego, z których 10 mln było przeznaczonych na eksport. Prawie w całości tranzyt odbywał się przez terytorium Litwy.
Strona białoruska poinformowała, że wprowadzi odpowiednie sankcje względem naszego kraju. „Kroki podjęte w odpowiedzi będą ostre. Odpowiemy symetrycznie. Decyzja już zapadła, dotyczy ona transportu kolejowego z terytorium Litwy” – powiedział 1 lutego premier Białorusi, Raman Hałouczenka. Dzień wcześniej Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że sankcje zostaną wprowadzone w ciągu kilku najbliższych dni. Poza tym nieuznany przez społeczność międzynarodową prezydent Białorusi podkreślił, że teraz eksport będzie prowadzony przez porty w Rosji. Poza tym spółka Belaruskalij oświadczyła, że będzie domagała się od strony litewskiej rekompensaty za wstrzymanie tranzytu.
W poniedziałek ostatnie wagony z białoruskimi nawozami potasowymi przekroczyły granicę z Litwą, droga powrotna na Białoruś nastąpi do końca tygodnia. We wtorek po południu takich wagonów było ok. 700-800. Spółka Lietuvos geležinkeliai zapewniła, że od 1 lutego nie tylko sama wstrzymuje tranzyt nawozów, ale również nie będzie obsługiwała innych spółek, które mogą przejąć tranzyt produkcji Bełaruskalij. Na razie żadna spółka nie ubiegała się o zezwolenie na przewóz nawozów potasowych z sąsiedniego państwa.
Czytaj więcej: Michał Słowikowski: Referendum na Białorusi to farsa
Sytuację skomentował też szef Litewskiej Straży Granicznej Rustam Liubajev, który nie wykluczył, że w odpowiedzi na wstrzymanie tranzytu reżim białoruski może próbować zdestabilizować sytuację na granicy. „Możliwe, że po 1 lutym sytuacja może się zmienić i do tego się przygotowujemy. Po pierwsze, zapewniliśmy wzmożoną ochronę granic. Dalej, wspólnie ze swymi partnerami i instytucjami, które wspomagają nas w ochronie granic, będziemy zastanawiać się nad zwiększeniem liczby osób przy granicy“ – oświadczył Liubajev, dodając, że na razie litewskie służby w pełni kontrolują sytuację na pograniczu, ale znając nieprzewidywalność białoruskiego reżimu, trzeba być „gotowym na każdy scenariusz”.
W sierpniu Stany Zjednoczone poinformowały, że spółka Biełaruskalij została objęta sankcjami. Sankcje weszły w życie 8 grudnia 2021 r. Litwa była zwolenniczką tych sankcji. Jednak tranzyt nie został wstrzymany ze względu na podpisaną w 2018 r. umowę między Lietuvos geležinkeliai a białoruską spółką, która obowiązywała do 2023 r., oraz wpłaconą w październiku zaliczkę, kiedy już strona litewska wiedziała o ogłoszonych sankcjach. Sytuacja spowodowała kryzys polityczny na Litwie. Ministrowie transportu oraz spraw zagranicznych oświadczyli, że są gotowi podać się do dymisji. Ministrowie pozostali na swych stanowiskach, do dymisji podał się tylko prezes Lietuvos geležinkeliai, Mantas Bartuška. 12 stycznia 2022 r. rząd Litwy podjął decyzję, że umowa kolei litewskich z Bełaruskalij uderza w bezpieczeństwo narodowe, dlatego została zerwana z dniem 1 lutego.
Czytaj więcej: Anna Paniszewa: Mamy obowiązek przypominać o Polakach na Białorusi