Rośnie poparcie społeczne dla ugrupowania Sauliusa Skvernelisa. Obecnie partia Związek Demokratów „W imię Litwy” jest popierana przez ponad 8 proc. mieszkańców. Nowo powstałe ugrupowanie przegrywa w rankingach tylko z konserwatystami i socjaldemokratami.
Politologa z Uniwersytetu Witolda Wielkiego Šarūnasa Liekisa nie dziwią rosnące w rankingach notowania byłego premiera. – Skvernelis kojarzy się ze stabilnością. Wpływ na nastroje społeczne ma również jego kadencja, która była w miarę pomyślna. Pojawia się pewna alternatywa dla obecnego rządu – podkreśla w rozmowie z naszym dziennikiem politolog.
Na początku tygodnia zostały upublicznione wyniki badania opinii publicznej „Spinter tyrimai” przeprowadzone na zlecenie portalu delfi.lt w dniach 17–29 stycznia. Z badań wynika, że największym zaufaniem społecznym nadal cieszą się konserwatyści. W drugiej połowie stycznia na partię Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci oddałoby swój głos 11,6 proc. wyborców. Przed miesiącem ich poparcie społeczne było na poziomie 10,8 proc. Poza tym oddelegowana przez konserwatystów na urząd premiera Ingrida Šimonytė jest pozytywnie oceniana przez 18 proc. respondentów.
Na drugim miejscu uplasowali się socjaldemokraci, których obecnie wspiera 10,2 proc. ankietowanych. Przed miesiącem ich poparcie wynosiło 10,9 proc. Ich liderkę Viliję Blinkevičiūtė na stanowisku premiera widzi 6,2 proc. wyborców. W tym przypadku socjaldemokraci przegrywają z ekspremierem Sauliusem Skvernelisem, którego w fotelu szefa rządu chciałoby widzieć 11,2 proc. respondentów. W rankingu partyjnym ugrupowanie „W imię Litwy” znalazło się na miejscu trzecim z 8,2 proc. na koncie. W grudniu, kiedy partia jeszcze oficjalnie nie powstała, popierało ją 7,2 proc. ankietowanych. Na dalszych miejscach znalazły się Związek Chłopów i Zielonych (7,7 proc.), Ruch Liberałów (6,6 proc.), Partia Pracy (6 proc.), Partia Wolności (5,3 proc.). Pozostałe partie, jak wynika z badania, znalazły się pod progiem wyborczym.
Przyczyn spadającego poparcia dla partii Karbauskisa Liekis dopatruje się w wizerunku samego lidera. – Karbauskis praktycznie od 2016 r. był niewidoczny. Chciał zostać takim „szarym kardynałem”. Kiedy w 2016 r. zaproszono Skvernelisa i powstał swoisty tandem, to właśnie Skvernelis był człowiekiem czynu i tak nadal jest odbierany w społeczeństwie – sądzi Liekis.
Czytaj więcej: Skvernelis nowym liderem politycznym?
W marcu ma się rozpocząć sesja wiosenna litewskiego Sejmu. Rozpocznie się ona bez obecności formalnego lidera opozycji. Wcześniej to stanowisko zajmował Skvernelis, jednak utracił je, kiedy wyszedł ze Związku Chłopów i Zielonych i powołał do życia nową frakcję, a później partię polityczną. Były premier oświadczył, że najlepiej byłoby wyłonić lidera opozycji, który miałby poparcie wszystkich partii opozycyjnych w Sejmie. Podobnego zdania jest również Partia Pracy. Socjaldemokraci natomiast nie widzą sensu zawierania umowy między ugrupowaniami opozycyjnymi, jeśli jej celem jest tylko wyłonienie lidera opozycji. Zdaniem starosty frakcji socjaldemokratycznej opozycja może się skupić tylko wokół jakiegoś wspólnego celu. „To jest bardziej figura symboliczna, która mogłaby nagłośnić jakieś wspólne stanowisko całej opozycji. Aby została wykonana jakaś praca. Jeśli tego nie ma, to nie ma sensu rozmawiać” – oświadczył w ubiegłym tygodniu Gintautas Paluckas. Przewodniczący „chłopów” Ramūnas Karbauskis zadeklarował, że jego partyjni koledzy na pewno nie będą głosowali na Skvernelisa.
Zapytany przez nas politolog twierdzi, że na obecnym etapie trudno powiedzieć, czy opozycji uda się porozumieć w tej sprawie. – Wszystko zależy od wielu czynników, od interesów poszczególnych ugrupowań i polityków. Poza tym nie ma pewności, że obecnie Skvernelis potrzebuje tego stanowiska, które może go zbytnio obciążyć – zaznaczył Šarūnas Liekis.