Po drugiej wojnie światowej powstało rosyjskie powiedzenie: „Żeby tylko wojny nie było”. To taka swoista odtrutka na okropieństwa, jakie przeżyło społeczeństwo tego kraju, a które przecież od faszyzmu doznała i reszta świata. Rosjanie mówią tak, kiedy chcą podkreślić, że wszystko można znieść, byleby nie było wojny.
Za podobne słowa ucierpiał wołogodzki emeryt i weteran wojny w Afganistanie, Nikołaj Smyszliajew.
Sąd ukarał go grzywną w wysokości 30 tys. rubli (ok. 518 euro) za napisanie w komentarzach w serwisie WKontakcie „Nie dla wojny!” i wezwanie do „zaprzestania bratobójczej wojny”. Obraził armię?! W orzeczeniu sądu z 31 maja br. napisano, że poprzez swoje działania weteran „zniekształcił i zdyskredytował zadania użycia Sił Zbrojnych FR poza terytorium Federacji Rosyjskiej i same Siły Zbrojne FR” oraz napisał „publiczne apele o utrudnianie użycia ich [Sił Zbrojnych FR] poza terytorium Federacji Rosyjskiej”.
No tak, bo przecież Rosjanie nie napadli na Ukrainę, a „prowadzą specjalną operację wojskową”…
Z tej sprawy najbardziej jest chyba zadowolony reżim północnokoreański. Tam jeszcze za użycie słowa „wojna” nie skazują.
Z pomocą znajomych byłemu wojskowemu udało się zebrać pieniądze na zapłacenie kary.
Czytaj więcej: Anušauskas: rosyjskimi siłami dowodzą „przygłupy”, możliwe prowokacje. „Wszystkiego można się spodziewać”