29-letni ppor. Wacław Sobolewski ps. „Sęk” („Skała”) spoczął na augustowskim cmentarzu 18 lipca 2022 r. W pogrzebie uczestniczyli wnukowie i prawnukowie, a także praprawnukowie ppor. Wacława. Jak mówiła podczas pogrzebu Jolanta Radziewicz, wnuczka ppor. Sobolewskiego, ten dzień był spełnieniem marzeń jej babci. Na podobną możliwość pogrzebania swoich zmarłych czekają nadal bliscy pozostałych prawie 600 ofiar zbrodni. Na razie nie ma jednak na to nadziei…
— To jedyna odnaleziona ofiara Obławy Augustowskiej. Udało się nam odnaleźć jego szczątki, gdyż zachowało się świadectwo, zgodnie z którym miał on podjąć próbę ucieczki, gdy był konwojowany z punktu filtracyjnego w Kolnicy prawdopodobnie do Augustowa, w Osowym Grądzie. Został zastrzelony, a ciało wrzucone w lej po ostrzale artyleryjskim na pobliskim polu. Rodzina starała się prowadzić najpierw poszukiwania we własnym zakresie, ale bezskutecznie, potem zwrócili się z prośbą o pomoc do Instytutu Pamięci Narodowej — wyjaśnia „Kurierowi Wileńskiemu” dyrektor białostockiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, dr hab. Piotr Kardela.
Szczątki żołnierza zostały odnalezione w trakcie prac ekshumacyjnych w październiku 2019 r. w okolicach Osowego Grądu. Uroczystość wręczenia noty identyfikacyjnej rodzinie ppor. Wacława miała miejsce w sierpniu 2021 r.
Czytaj więcej: Rozdzieleni przez Marychę – polsko-litewsko-białoruskie pogranicze
— Niestety, poszukiwanie miejsca pochówków pozostałych ofiar Obławy Augustowskiej jest bardzo trudne. Mamy oczywiście pewne przypuszczenia, najbardziej wiarygodna wydaje się dziś hipoteza profesora Nikity Pietrowa, którą potwierdzają różnego rodzaju analizy i badania. Dużo wskazuje na to, że masowy grób może znajdować się gdzieś w pasie przygranicznym, po stronie białoruskiej, nieopodal wsi Kalety, w miejscu byłej leśniczówki Giedź. Prawda pozostaje jednak dla nas niedostępna, choć oczywiście zrobilibyśmy wszystko, by ją odkryć. Białoruś po prostu nie udzieliła nam zgody na prowadzenie prac archeologicznych ani dała jakiegokolwiek wsparcia — wyjaśnia Kardela.
Jak podkreśla dyrektor białostockiego Oddziału IPN, miejsce ukrycia zbrodni mogło nieprzypadkowo zostać wybrane właśnie w pasie przygranicznym.
— Po odkryciu masowych grobów w Katyniu sowieci przekonali się, że trudno jest ukryć zbrodnię w miejscu, do którego wszyscy mają dostęp. Pas przygraniczny po białoruskiej stronie jest nieustannie ściśle strzeżony, nie było nigdy możliwości, by przebywały tam przypadkowe osoby, więc dobrze nadawał się na miejsce ukrycia dołów śmierci — ocenia rozmówca „Kuriera Wileńskiego”.
Czytaj więcej: Katyń — prawda zagraża także dzisiejszej Rosji
Jak czytamy na stronie IPN, ppor. Wacław Sobolewski był żołnierzem Wojska Polskiego w 1939 r., a później walczył o niepodległość jako dowódca partyzancki w strukturach AK — AKO Obwodu Augustów. Urodził się 12 sierpnia 1916 r. we wsi Topiłówka w pow. augustowskim. W 1932 r. został przyjęty do Podoficerskiej Szkoły Piechoty dla Małoletnich w Śremie, po ukończeniu której został skierowany do 78. Pułku Piechoty w Baranowiczach. Podczas wojny obronnej 1939 walczył pod Mławą, a następnie w obronie Warszawy. Po kapitulacji dostał się do niewoli, z której zbiegł i powrócił w rodzinne strony. W 1940 r. został zatrzymany przez NKWD i osadzony w areszcie w Augustowie, a następnie w więzieniu w Grodnie, skąd wyszedł po opanowaniu miasta przez Niemców w czerwcu 1941. W sierpniu 1941 r. wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, pełnił początkowo funkcję dowódcy plutonu w kompanii Piotra Milanowskiego ps. „Ćma”, a następnie jego zastępcy. W czerwcu 1942 zagrożony aresztowaniem, zorganizował oddział partyzancki, który wiosną 1943 r. połączono z oddziałem Walentego Klewiado ps. „Sęp”. Po zakończeniu akcji „Burza” i ustabilizowaniu się frontu zamieszkał we wsi Kamienna Nowa pow. Sokółka. Z rozkazu komendanta Obwodu Armii Krajowej Obywatelskiej Augustów mianowany dowódcą kompanii na gminę Lipsk (krypt. „Jodły”) oraz oddziału partyzanckiego. Podczas Obławy Lipcowej „Sęk” przekazał swoich ludzi pod komendę sierż. Władysława Stefanowskiego ps. „Grom”, a sam wrócił na teren powiatu Sokółka. Zatrzymany został przez sowietów we wsi Kamienna Nowa i zastrzelony podczas próby ucieczki.
Obława Augustowska została przeprowadzona 77 lat temu siłami 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego oraz 62. Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD, przy udziale lokalnych struktur polskiego komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i milicji oraz ich tajnych współpracowników. Zgodnie z informacją, jaką podał 21 lipca 1945 r. szef Głównego Zarządu Kontrwywiadu Smiersz Wiktor Abakumow, ludowemu komisarzowi spraw wewnętrznych, Ławrientijowi Berii, zatrzymano wówczas 7 049 osób, z których po przesłuchaniu 5 115 zostało wypuszczonych. Litwini zostali przekazani litewskiemu NKWD. 592 Polaków nigdy nie odnaleziono. Nieznany pozostaje czas i miejsce dokonania zbrodni ani miejsce pochówku ofiar. Najbardziej wymownym symbolem pamięci o zamordowanych pozostaje nadal symboliczny pomnik we wsi Giby na Suwalszczyźnie, gdzie znajduje się 10-metrowy krzyż, symbolizujący pochówek zaginionych, z napisem: „Zginęli, bo byli Polakami”.
Czytaj więcej: Operacja polska NKWD, największa zbrodnia Stalina na Polakach
„Chociaż rozstrzeliwania podczas podobnych operacji czekistowsko-wojskowych były normalną praktyką, to liczba eksterminowanych osób czyni z Obławy Augustowskiej największą masową zbrodnię popełnioną na cywilach w Europie między zakończeniem II wojny światowej a wojną w byłej Jugosławii w latach 90. ubiegłego wieku. Do dziś nie udało się ustalić miejsca spoczynku ofiar tej zbrodni” — pisze o tych wydarzeniach Marcin Markiewicz.