— Ekonomiści nie mogą się pochwalić, że udało im się przewidzieć skoki inflacji w tym roku — choć przyspieszenie wzrostu cen nie było niespodziewane, jego skala i tempo zaskoczyły wszystkich — mówi ekspert Swedbanku. — Co widzimy na wierzchołku góry lodowej inflacji? Patrząc wstecz, widzimy, że wahania popytu i podaży wywołane pandemią w wielu częściach świata spowodowały niespotykany od dziesięcioleci skok cen.
Wojna w Ukrainie i surowce
Jak zaznacza rozmówca, w tym roku skok inflacji wywindowała wojna w Ukrainie oraz ograniczenia w zakupie surowców energetycznych i innych surowców z Rosji. Jednak jeszcze przed wybuchem rosyjskiej agresji w wielu krajach obserwowano coraz bardziej przyspieszającą inflację, napędzaną niezwykle silnym popytem i niewystarczającą podażą. W czasie pandemii nie tylko nie zmniejszyły się dochody ludności — w wielu przypadkach zostały one zwiększone dzięki hojnym rządowym subsydiom.
Czytaj więcej: Litwa szykuje się na drożyznę, ale ma pomysły. „Inflacja będzie jeszcze wyższa”
Popyt na towary kompensatą ograniczeń
W szczególności dynamicznie rozwijał się popyt na towary, którymi konsumenci starali się zrekompensować ograniczone możliwości korzystania z usług. Na przykład, chociaż rzadziej odwiedzali restauracje czy kluby sportowe, to kupowali więcej robotów kuchennych oraz artykułów i sprzętu sportowego.
Inflację w strefie euro podsycał również spadek kursu euro w stosunku do dolara, do najniższego poziomu od początku tego stulecia.
— Ponieważ wiele surowców i surowców energetycznych kupowanych jest w dolarach amerykańskich, ich cena w przeliczeniu na euro wzrosła jeszcze bardziej. Co możemy powiedzieć o przyszłości? Kolejny rekord inflacji w tym stuleciu, ustanowiony w tym miesiącu, nie był niespodzianką. Przyczynił się do niego głównie wzrost cen energii elektrycznej i gazu ziemnego od 1 lipca — ocenia Nerijus Mačiulis.
Spadek cen surowców
Wraz ze spadkiem cen ropy o jedną piątą w ciągu miesiąca, ceny paliw również się obniżyły. Wraz ze spadkiem cen surowców podstawowych przełoży się to wkrótce na ceny produktów końcowych.
Od szczytu osiągniętego na początku wojny cena miedzi spadła o ok. 30 proc., a cena aluminium o 35 proc.
Nawet surowce spożywcze zaczęły tanieć — cena pszenicy spadła w stosunku do szczytu o prawie jedną trzecią, a kukurydzy o jedną czwartą.
Powoli spadają ceny dostaw kontenerami morskimi. W ciągu ostatniego roku liczba zamówień statkami towarowymi wzrosła kilkukrotnie, więc przy ich budowie możliwy jest nawet scenariusz nadwyżki podaży, która jeszcze szybciej obniżyłaby koszty transportu.
— Oczywiście, pozostaje kilka czynników, które uniemożliwią nam cieszenie się bardzo szybkim spadkiem inflacji. Przede wszystkim w Europie trwa kryzys energetyczny. Po pierwsze, import gazu z Rosji jeszcze bardziej się zmniejszył, magazyny nie są zapełniane tak szybko, jak planowano, a nadchodzącej zimy „zamarznie” nie tylko ich cena, ale zmniejszy się także możliwy jego niedobór. Oczywiście drogi gaz i jego ograniczona podaż podnoszą ceny energii elektrycznej do niespotykanych dotąd poziomów. Po drugie, choć ceny niektórych surowców spożywczych nieco spadły, jednak ze względu na trwającą w Ukrainie wojnę, ekstremalne zjawiska pogodowe i inne przyczyny, trudno oczekiwać, że produkty spożywcze będą znacznie tańsze — tłumaczy główny ekonomista Swedbanku.
Podnieść nieopodatkowaną poprzeczkę dochodów
Ceny skupu produktów rolnych na Litwie tego lata są o 58 proc. wyższe niż przed rokiem. Do tego dochodzi fakt, że jedna z przyczyn niespotykanie wysokiej inflacji na Litwie jest związana z niezwykle szybkim wzrostem kosztów pracy — w pierwszym kwartale tego roku średnia płaca była 14 proc. wyższa niż rok temu.
— Widząc takie skoki cen, chcesz pomóc najsłabiej zarabiającym, ale znowu — podniesienie płacy minimalnej o więcej niż jedną dziesiątą może wywołać niepożądane skutki uboczne. Podczas gdy globalny popyt spada, niektóre firmy mogą być zmuszone do zwalniania części pracowników. Dlatego bezpieczniej jest zwiększyć stawki nieopodatkowanych dochodów, w ten sposób pomagając najmniej zarabiającym obywatelom i tylko nieznacznie podnosić płacę minimalną, być może z zobowiązaniem do ponownego jej przeglądu w połowie przyszłego roku — zaznacza Nerijus Mačiulis.
Spadek cen wielu surowców i innych kosztów jest przede wszystkim sygnałem, że w wielu największych gospodarkach świata konsumpcja będzie miała stagnację, a może nawet spadek. Oznaki spowolnienia wzrostu gospodarczego są już widoczne na Litwie — w czerwcu handel detaliczny był niższy o 3,5 proc., a produkcja przemysłowa o 2,5 proc. niższa niż przed rokiem.
Czytaj więcej: Litwa zmaga się z rekordową inflacją. Wszystko będzie drożało jeszcze przez miesiące
Jesienią może obniżyć się poziom inflacji…
Laura Mociūnaitė, st. ekonomistka Departamentu Makroekonomii i Prognoz Banku Litwy, skomentowała dane Departamentu Statystyki, według których roczna inflacja na Litwie w lipcu stanowiła 20,8 proc.
„Istotny wpływ na wzrost inflacji miał wzrost cen energii elektrycznej dla konsumentów, które były o prawie 60 proc. wyższe niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Co prawda, wpływ wzrostu cen surowców energetycznych na inflację został złagodzony o ok. 6 proc. ze względu na spadek cen ropy. Chociaż w sierpniu roczna inflacja prawdopodobnie pozostanie na podobnym poziomie, powinna spaść jesienią, jeśli nie nastąpią nieoczekiwane wstrząsy” — prognozuje Mociūnaitė, zaznaczając, że wpłynie na to głównie silniejszy efekt wyższej bazy porównawczej.
Ceny surowców, takich jak metale, ropa i pszenica, które ostatnio spadły na rynkach, będą również ograniczać presję na inflację.