5 listopada w Podbrzeziu po raz kolejny upamiętniono zmarłych, których groby były przez długi czas zapomniane.
— Bardzo się cieszę, że dzięki wsparciu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” mogliśmy doprowadzić do odsłonięcia krzyża i dwóch tablic inskrypcyjnych. Te dwa miejsca: cmentarz szczątkowy przy drodze do Anowila i plac przed budynkiem gminy, związane są z historią tej miejscowości. Oba świadczą o wiekowej przynależności mieszkańców tych terenów do wyznawanej religii i z nią związanych obrzędach — mówi Starowieyska.
Jak wyjaśnia inicjatorka ustawienia krzyża i tablic, w miejscu, gdzie w chwili obecnej stoi budynek gminy Podbrzezie, od roku 1484 znajdował się kościół, w różnych okresach należący do katolików lub prawosławnych, oraz cmentarz przykościelny. Natomiast niewielki cmentarz przy drodze do Anowila jest miejscem, gdzie najstarszy z zachowanych pochówków z polską inskrypcją pochodzi z roku 1886.
— Listopad to czas skłaniający nas do zadumy. Bardzo zwracał na to uwagę śp. ks. Marek Gładki, z którym miałam okazję współpracować. Kładł on duży nacisk na modlitwę w czasie oktawy Wszystkich Świętych i ta tradycja jest bardzo zakorzeniona wśród parafian. Zwłaszcza dla Polaków to czas wyjątkowy. Najpierw obchodzimy dzień Wszystkich Świętych, Zaduszki, oktawę a potem Narodowe Święto Niepodległości. Bardzo ważne było więc dla mnie, by właśnie w tym czasie spotkać się z mieszkańcami Podbrzezia, wspólnie pomodlić i upamiętnić zmarłych — wyjaśnia rozmówczyni „Kuriera Wileńskiego”.
Czytaj więcej: Wokół Wszystkich Świętych. Rozmowa z o. Mateuszem Stachowskim
W symbolicznej uroczystości wzięli udział mieszkańcy parafii wraz z proboszczem Jarosławem Spiridowiczem oraz przedstawicielką władz samorządowych, starostą Agatą Puncewicz.
Prace zostały przeprowadzone w ramach dwóch projektów realizowanych we współpracy z Fundacją „Pomoc Polakom na Wschodzie”. „Ratujmy mogiły pradziadów na Litwie” to projekt, którego celem jest zapewnienie opieki nad cmentarzem w Podbrzeziu. Projekt „Zachowajmy miejsca pochówku parafii i gminy Podbrzezie na Litwie” zakłada natomiast zorganizowanie opieki nad polskimi miejscami pamięci na terenie parafii i gminy Podbrzezie na Litwie. Jego częścią jest również inwentaryzacja wszystkich miejsc polskiej pamięci w pobliżu zniszczonego kościoła w Podbrzeziu (obecnie jest tam siedziba gminy) i na dawnym cmentarzu w Podbrzeziu (przy drodze do Anowila), a także stosowne upamiętnienie oraz zabezpieczenie poszczególnych obiektów. Dokumentacja fotograficzna prac oraz szczegółowy opis zostaną niedługo upublicznione na stronie Fundacji Pochówek i Pamięć.
Listopadowa uroczystość nie jest pierwszą inicjatywą Janiny Starowieyskiej na terenie podbrzeskiej parafii. W roku setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości na cmentarzu przy kościele Najświętszego Serca Jezusowego w Podbrzeziu dokonano poświęcenia krzyża i odsłonięcia tablicy pamiątkowej, upamiętniających mieszkańców parafii Podbrzezie zesłanych na Syberię, do Kazachstanu, więzionych w łagrach Donbasu.
Czytaj więcej: Odpust ku czci Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i dożynki w Podbrzeziu
— Historią pojedynczego człowieka, rodziny świadczymy o historii narodu. O tym, jak odzyskaliśmy niepodległość 104 lata temu, jak mimo zawieruchy dziejowej ten naród przetrwał, nie zaginął. Świadczą o tym również te kamienne tablice nagrobne na cmentarzach — podkreśla Starowieyska.
Umieszczony na tablicy napis głosi:
„Jeśli zapomnę o Nich, Ty, Boże na Niebie, zapomnij o mnie”
A. Mickiewicz
Pamięci mieszkańców Parafii Podbrzezie, zesłanych w śniegi Syberii, stepy Kazachstanu, więzionych w łagrach, kopalniach Donbasu i na szlaku „saratowskim”.
Boże, wierzyli w Ciebie w każdym dniu cierpienia, obdarz ich łaską wiecznego zbawienia.
Rodacy z Macierzy
Rok 2018
Do upamiętniania historii mieszkańców Podbrzezia Janinę Starowieyską skłoniła rodzinna historia. Mieszkająca w Olsztynie działaczka społeczna jest córką zesłańca, która sama urodziła się na Syberii. Na cmentarzu w Podbrzeziu spoczywają jej dziadkowie i pradziadkowie oraz inni krewni, Masiulowie od strony ojca oraz Rutowiczowie — ze strony matki.
Ojciec pani Janiny, Ignacy Masiul, 2 stycznia 1945 r. został aresztowany i osadzony na Łukiszkach. Dwa miesiące później został wywieziony do Donbasu, gdzie jako więzień pracował w kopalni węgla. Wrócił do domu w listopadzie, jednak niedługo mógł cieszyć się spokojem. W październiku 1951 r. został ponownie aresztowany przez NKWD, a całą rodzinę, żonę i dwóch synów — Henryka i Stanisława, deportowano na Syberię (kraj krasnojarski, suchobuzimski rejon, wieś Dubrowa). Właśnie tam w roku 1955 urodziła się córka Janina. W roku 1956 rodzina uzyskała zwolnienie i wyjechała z trójką dzieci do Polski.
— Ojciec bardzo wiele opowiadał nam o okresie, gdy był więźniem w Donbasie. Czuję ogromne zobowiązanie, by troszczyć się o pamięć o zesłańcach, osobach represjonowanych, ale także o cmentarze, które zostają zapomniane. Wiele rodzin opuszczało miejsca swojego zamieszkania nie z własnej woli, zostawiali nie tylko domy, ale także groby bliskich. Troska o nie jest swego rodzaju długiem, który wypełniamy — podkreśla Starowieyska.