Ten bezprecedensowy wzrost wynika ze stopniowego wydłużania się długości życia ludzkiego dzięki poprawie zdrowia publicznego, żywienia, higieny osobistej i medycyny. Jest on też wynikiem wysokiego i utrzymującego się poziomu płodności w niektórych krajach” – podkreśliły źródła ONZ.
Sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych António Guterres ostrzegł jednak, że miliardy osób zmagają się z problemami. Setki milionów cierpią z powodu głodu, a rekordowa liczba osób ucieka z domów w poszukiwaniu pomocy w obliczu zadłużenia, trudności, wojen i katastrof klimatycznych.
Coraz szybszy przyrost
– Wzrost populacji świata budzi zatroskanie i Organizacji Narodów Zjednoczonych, i rządów poszczególnych krajów na świecie. Z jednej strony mamy kraje biedniejsze, gdzie ten skok demograficzny jest najbardziej widoczny, z drugiej – są te kraje bogatsze, w których ciągle jest obecne zagrożenie migracyjne. Z czasem tych napięć może być znacznie więcej – ocenia prof. Bogusław Grużewski, dyrektor Instytutu Badań Rynku Pracy Litewskiego Centrum Badań Społecznych.
Jak mówi, możemy tylko sobie wyobrazić, jak radykalnie zmienia się sytuacja demograficzna na świecie. Przytacza dane: w dobie narodzin Chrystusa na całym globie mieszkało tylko 250 mln ludzi. Pierwszy miliard mieszkańców Ziemia przyjęła dopiero na początku XIX w., 2 mld – w pierwszej połowie XX w., ok. 1930 r. – w ciągu tych stu lat populacja wzrosła o miliard. Następnie przyrost gwałtownie przyśpieszył. W roku 2000 na Ziemi mieszkało już 6 mld. W dniu 15 listopada 2022 r., jak oszacowali uczeni, było nas już 8 mld.
– Rocznie na świecie rodzi się 130–135 mln ludzi, umiera 55–60 mln. Stąd mamy przyrost 75–80 mln rocznie – wskazuje naukowiec.
Co prawda tempo przyrostu ludności ostatnio spowolniło. Jeszcze przed 10 laty zakładano, że w 2050 r. ludności będzie ok. 10 mld, obecnie te liczby szacuje się na 9,5 – 9,7 mld. Zmiany w liczbie ludności trudno jest ocenić w dłuższej perspektywie, ponieważ konflikty wojenne, pandemie, kataklizmy weryfikują te dane.
Potrójne zagrożenie
Jak zauważa prof. Bogusław Grużewski, taki wzrost demograficzny jest oceniany jako zagrożenie. Przede wszystkim Ziemia ma ograniczone zasoby, żeby zapewnić zapotrzebowanie wszystkich mieszkańców w żywność, wodę pitną czy zasoby energetyczne. Kolejne zagrożenie to brak stabilności w krajach ubogich, gdzie liczba ludności jest bardzo wysoka. Inny aspekt to migracyjne tendencje, które naruszają społeczną stabilność w wielu regionach, ponieważ ludzie z krajów ubogich szukają pożywienia, środków do życia poza miejscem zamieszkania.
Do najbardziej licznych populacji globu zalicza się Chińczyków (ok. 1,45 mld) oraz Hindusów (ok. 1,4 mld). Te dwie populacje zdecydowanie dominują na świecie. Na trzecim miejscu znajdują się Stany Zjednoczone Ameryki z populacją ok. 330 mln. Powyżej 200 mln ludzi mieszka m.in. w Indonezji, Pakistanie, Nigerii i Brazylii. W całej Unii Europejskiej mieszka łącznie ponad 500 mln osób.
– Wzrost ludności nie byłby tak zatrważający, gdybyśmy mieli stabilność klimatyczną i większą solidarność społeczną w świecie. Ocieplenie klimatu, wzrost temperatury bardzo ograniczają możliwości wyżywienia tych narodów kosztem własnego rolnictwa, ponieważ rolnictwo w zmieniających się warunkach klimatycznych cierpi najbardziej – wyjaśnia prof. Grużewski.
Szybka pomoc krajom słabiej rozwiniętym, jak np. w Nigerii, Pakistanie, skierowana na rozwój gospodarki, zapewnienie zatrudnienia i wyżywienia mieszkańcom, nie jest możliwa. Klimat się zmienia i w krajach tych już nie ma warunków do życia – widzieliśmy ulewy w Pakistanie, w wyniku których masowo ucierpieli rolnicy, powódź w Nigerii, która zmusiła 1,4 mln ludzi do opuszczenia domów, kataklizmy w Bangladeszu. – Tych skutków zmian klimatycznych po prostu nie da się zrekompensować środkami pomocowymi ze strony innych krajów – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Czytaj więcej: Stravinskienė: Procesów demograficznych nie dało się wyreżyserować nawet w Związku Sowieckim
Wyzwań nie brakuje
– Jeżeli w Indiach, Pakistanie, Chinach, Nigerii mamy przeludnienie, to w krajach Unii Europejskiej obserwujemy spadek demograficzny. To wielkie wyzwanie, również cywilizacyjne, bo do Europy trafiają ludzie z krajów ubogich, którzy przynoszą inną kulturę, inne wartości – ocenia prof. Bogusław Grużewski, wskazując, że populacja ludzi rasy białej się kurczy.
Od początku XXI w. elity państw stale podkreślają potrzebę zmniejszania konsumpcji i strategii bardziej oszczędnego wzrostu gospodarczego. Ale żeby pomagać krajom uboższym, potrzebny jest rozwój i potrzebne są zyski, które można by było redystrybuować. Z drugiej strony, zwiększając produkcję, zwiększa się zanieczyszczenie środowiska.
Jak tłumaczy prof. Grużewski, powstaje też problem docelowego przydzielenia pomocy w krajach takich, jak Pakistan, Nigeria, Bangladesz, gdzie bardzo rozwinięta jest korupcja i miliony przeznaczone na pomoc nie trafiają do grup najbardziej potrzebujących. Problem pogłębiony jest przez niestabilność polityczną, jak np. w Nigerii, gdzie działają fundamentaliści muzułmańscy, którzy ograniczają działalność organizacji charytatywnych.
Wyzwań więc nie brakuje. Formalne formy pomocy są niewystarczające. Coraz większa liczba osób odczuwa głód i brak wody pitnej.
Litwa oazą stabilności
– Na Litwie, podobnie jak w UE, obserwujemy spadek demograficzny, a liczba mieszkańców spadła poniżej 2,8 mln. W naszym kraju umiera więcej osób, aniżeli się rodzi. Przyczyną spadku liczby ludności jest też emigracja. Wielu mieszkańców wyjeżdża z kraju. Dziwię się temu zjawisku, bo faktycznie Litwa jest w bardzo dobrej sytuacji i w przyszłości ze względu na swoją stabilność społeczną i klimatyczną będzie bardzo atrakcyjnym krajem. Myślę, że wielu mieszkańców w przyszłości tu wróci. Mamy tu przyjazny klimat, nie ma braku wody pitnej, są warunki do prowadzenia działalności rolniczej – komentuje naukowiec.
Jednak poważnym problemem dla kraju jest starzejące się społeczeństwo. Liczba osób starszych, w wieku 65+ stanowi dziś ok. 20 proc., a ich odsetek szybko się zwiększa. Statystycznie najbardziej liczną grupę wiekową stanowią mieszkańcy w wieku 60–65 lat.
– Tak więc wkrótce dotkliwie odczujemy brak rąk do pracy. Nasz rząd stoi przed bardzo poważnym wyzwaniem, by ludzie starsi mogli pozostawać na rynku pracy jak najdłużej – ocenia rozmówca.
Jak dodaje, mimo problemów demograficznych Litwa może być taką oazą, gdzie napięć będzie mniej niż w innych krajach. Wiele tu zależy też od tego, czy nie będzie eskalacji w Rosji, czy również na Białorusi będzie panowała stabilność polityczna i gospodarcza. – W takiej stabilnej ekonomicznie i politycznie atmosferze moglibyśmy wykorzystać swoje atuty – podsumowuje prof. Bogusław Grużewski.
Czytaj więcej: Demografia i wojna
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 47(137) 26/11-02/12/2022