Więcej

    Adam Błaszkiewicz: „Bycie Polakiem na Litwie to wyzwanie niełatwe, ale do zrealizowania”

    Rozmowa z Adamem Błaszkiewiczem, dyrektorem wileńskiego Gimnazjum im. św. Jana Pawła II, finalistą w plebiscycie „Kuriera Wileńskiego” — „Polak Roku 2022”.

    Czytaj również...

    Honorata Adamowicz: Co znaczy dla Pana bycie Polakiem na Litwie?

    Adam Błaszkiewicz: Być obywatelem kraju zamieszkania — Litwy, a zarazem pamiętać o tym, że jestem Polakiem, być z tego dumnym i robić wszystko, aby inni postrzegali mnie jako osobę wartościową, aktywną, pracowitą. Być wiernym wartościom i tradycjom pielęgnowanym przez naszych przodków, starać się przekazać kolejnym pokoleniom dorobek Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę. Wyzwanie niełatwe, ale do zrealizowania.

    Czytaj więcej: Adam Błaszkiewicz laureatem Nagrody im. Grażyny Langowskiej

    Jak Pan ocenia mijający rok ze strony zawodowej i prywatnej?

    Ten rok oceniam jako bardzo pracowity. Utrzymanie wysokiego poziomu nauczania w gimnazjum w tym okresie było dosyć trudne, albowiem pandemia uczyniła ogromne szkody w dziedzinie motywacji i systematycznej pracy.  Nie tylko w świadomości ucznia. Ale cieszę się też z sukcesów szkoły: dobre miejsca w rankingach, wysoki odsetek dobrej, aktywnej młodzieży, aktywni i pracowici nauczyciele. Z sentymentem i dumą obserwuję działalność Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie. Czasami czas i możliwości pozwalają wesprzeć ich działalność. Udzielam się też w pracy Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. Jako aktywny oświatowiec działam w ogólnolitewskim zrzeszeniu dyrektorów gimnazjów, w zarządzie związku zawodowego kierowników placówek oświatowych Litwy. 

    Prywatnie natomiast jestem radosnym dziadkiem sześciorga wnucząt! Pan Bóg pozwala cieszyć się dość dobrą formą fizyczną. Czy mogę pragnąć czegoś więcej?

    Jak spędza Pan wolny czas?

    Wracając do poprzedniego pytania — chyba za dużo tego wolnego czasu nie mam. Ale mam stertę nieprzeczytanych książek, lubię też czasem pochylić się nad krzyżówką lub sudoku. Dużo czasu, który mógłby być wolnym, zabiera komputer i dociekanie prawdy na temat wojny w Ukrainie. Mam też ogród i sad, a pracę na działce uwielbiam. A jak jeszcze coś mi się uda wyhodować, to jestem szczęśliwy. Dziadek z koszykiem pachnących truskawek — gdy mam komu je zaoferować, toż to cudowne!

    Czy pamięta Pan swoje pierwsze spotkanie ze szkołą, pierwsze lekcje, pierwszą klasę?

    Moją pierwszą nauczycielką była moja mama. Więc spotkanie ze szkołą w moim wypadku zaczęło się znacznie wcześniej niż pierwsza klasa. Czytać potrafiłem mając pięć lat, więc coś takiego jak pierwsze wrażenie ze spotkania ze szkołą całkowicie umknęło mej pamięci. Podobno uczyłem czytać starszych chłopców, bo wśród rówieśników nie miałem co robić, inaczej mówiąc — przeszkadzałem. Chyba to doświadczenie miało wpływ na dalszy wybór kariery.

    Największym celem dyrektora jest dobra nowoczesna szkoła, dająca dobry start dla młodzieży
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jakie są Pana plany związane ze szkołą?

    Mam takie marzenie, że Gimnazjum św. Jana Pawła II w Wilnie z każdym rokiem będzie się stawało ciut lepszym. Że będzie przykładem skutecznej szkoły z polskim językiem nauczania na Litwie. Że nasi absolwenci będą robili świetne kariery i też swoim przykładem będą udowadniać, że Polak potrafi. Takich przykładów mamy już dużo i obecnie. Marzę też oczywiście, aby nasi absolwenci nie zapominali podkreślać, jaką szkołę ukończyli.

    Czytaj więcej: Dyrektorzy gimnazjów o wojnie: lekcje historii i zbiórka na rzecz Ukrainy

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Jak zapamiętał Pan swoją szkołę, jakie były ulubione przedmioty?

    W moim wieku szkołę wspomina się raczej z sentymentem. Ukończyłem 26 szkołę średnią, obecnie Gimnazjum im. J. I. Kraszewskiego. Dobrze wspominam te lata. Nie tylko lekcje, ale też wycieczki, zajęcia na „tajnych kompletach” z religii. Św. pamięci nauczycielowi Janowi Mincewiczowi zawdzięczam nie tylko swą formację duchową, ale też takie zwariowane pomysły jak dotarcie na rowerach do Jurmały na Łotwie. Lubiłem lekcje biologii, fizyki, też matematyki. Pamiętam też o trudnościach na lekcjach języka litewskiego, albowiem w moim ówczesnym otoczeniu język litewski tak naprawdę nie istniał. Ale studia były już w języku litewskim i poradziłem sobie.

    Jakie cele stawia Pan sobie w kierowaniu szkołą?

    Największym celem jest dobra nowoczesna szkoła, dająca dobry start młodzieży. Największym natomiast zadaniem jest motywowanie uczniów i nauczycieli do wysiłku. Z tymi drugimi jest łatwiej. Natomiast uczniom, jak też często ich rodzicom, wydaje się, że w szkole ma być zawsze przyjemnie, łatwo i bezstresowo. Nic bardziej mylnego. Nauka, zdobywanie wiedzy i kompetencji jest bardzo trudnym zadaniem. Na każdym etapie potrzebny jest wysiłek i chyba największym wyzwaniem jest nauczenie systematycznej pracy i radzenia sobie z niepowodzeniami. Wielu bardzo naiwnie uważa, że po ukończeniu szkoły i złożeniu egzaminów nie trzeba będzie się uczyć. To dopiero się zdziwią…

    Wielu bardzo naiwnie uważa, że po ukończeniu szkoły i złożeniu egzaminów nie trzeba będzie się uczyć. To dopiero się zdziwią…
    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jakie są wady, a jakie zalety pracy dyrektora szkoły?

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Zaletą niewątpliwie jest to, że tę pracę po prostu lubię. Kontakt z młodzieżą, zachęcanie do sięgnięcia po co raz to nowe wyzwania, obserwowanie osiągnięć i sukcesów podopiecznych na co dzień jest źródłem satysfakcji. Natomiast praca administracyjna, papierkowa, chociaż też potrzebna, całkowicie mnie nie rajcuje. Może to jest wadą pracy dyrektora, ale rozumiem, że nie tylko przyjemne rzeczy mają spotykać dyrektora. Problemem dla mnie za każdym razem jest sytuacja, w której nie zawsze mogę znaleźć dobre rozwiązanie. Nie mogę zmusić do wysiłku osoby obojętne, nie zastąpię dzieciom kochających i troskliwych rodziców, nie uzdrowię…

    Czego Pan najbardziej nie lubi w zachowaniu uczniów?

    Chyba obojętności. Z takimi właśnie bywa najtrudniej.

    Jakie ma Pan plany na przyszły rok?

    Takimi kamieniami milowymi przyszłego roku jest matura XXVII promocji Gimnazjum im. św. Jana Pawła II, następnie przygotowanie szkoły na nowy rok szkolny w kontekście i kadry nauczycielskiej i wdrożenia nowej podstawy programowej. Natomiast w sferze prywatnej mam takie marzenie już od wielu lat — mieć przynajmniej… 2 tygodnie urlopu. I każdego roku to planuję. Mam nadzieję, że kiedyś, może jeszcze przed emeryturą, to marzenie się ziści.

    Czego chciałby Pan życzyć naszym czytelnikom w nadchodzącym roku?

    Spełnienia wszystkich marzeń. Ale warunkiem tego jest — mieć marzenia, mieć cel w życiu. Nie być obojętnym. No i częściej się uśmiechać.


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Joanna Moro zaśpiewała dla wileńskich fanów

    Podczas występu melomanów czekała niemała niespodzianka – na scenie pojawiła się także utalentowana wileńska piosenkarka Ewelina Gancewska, zwyciężczyni wielu konkursów wokalnych i finalistka programu „The Voice of Poland”, która wspólnie z Joanną Moro zaśpiewała utwór „A kto wie czy...

    Bałwanek Tiko odmrażał serce królowej Fruncji w wileńskim DKP

    W dniach 18-19 grudnia w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbył się więc świąteczny spektakl dla dzieci „Bałwanek Tiko i Królowa Fruncja” teatru „Katarynka”. Nie zabrakło oczywiście też spotkania ze świętym mikołajem, podczas którego każde dziecko otrzymało prezent! — Jest...

    Reżyser Koszałka: „»Biała odwaga« to nie jest film, który oskarża górali”

    — Tytuł jest wieloznaczny, chociaż w filmie jest pewna sugestia, że biała odwaga jest to po prostu magnezja, biały proszek, używany przez wspinających się ludzi i zapobiega poceniu się rąk, żeby w jakimś trudnym miejscu w górach, gdy się...

    „Głosy Nowej Ery”: młodzi i utalentowani zaśpiewali na scenie DKP w Wilnie

    — To drugi koncert z kolei. W ubiegłym roku był podobny. W tym roku wystąpiło więcej wykonawców, co nas bardzo cieszy. Wśród wykonawców było też więcej osób mniej znanych, mniej popularnych. Poziom występów był zróżnicowany, ale efekt artystyczny był...