Więcej

    Mariusz Grudzień: „Rzeszów w jednej chwili stał się centrum Europy”

    O tym, jak rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła Rzeszów i jak jego mieszkańcy radzą sobie z wyzwaniami, jakie przyniosła wojna i napływ uchodźców z Mariuszem Grudniem, wiceprezesem Rzeszowskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” rozmawia Ilona Lewandowska.

    Czytaj również...

    Ilona Lewandowska: Rzeszów, jako jedno z najbliżej położonych polsko-ukraińskiej granicy miast, nabrał szczególnego znaczenia po 24 lutego 2022 r. Jak rosyjska agresja na Ukrainę zmieniła miasto?

    Mariusz Grudzień: Rzeszów stał się w jednym momencie z niewielkiego, spokojnego miasta prawdziwym centrum Europy. Najpierw był napływ potrzebujących pomocy Ukraińców. Rzeszowianie nikomu pomocy nie odmawiali, bo trzeba powiedzieć, że w punktach, zwłaszcza przy dworcach, wszędzie tam, gdzie przebywali uchodźcy, dniami i nocami ludzie przynosili posiłki, ubrania. Bardzo często własnymi samochodami przywozili Ukraińców z granicy i przyjmowali do własnych domów tych ludzi, którzy tak po prostu nagle znaleźli się bez środków do życia i uciekali przed wojną. W pewnym momencie przez Rzeszów przewinęło się ok. 100 tys. uchodźców, co przy 200-tysięcznym mieście jest ogromną liczbą. Nie wszyscy u nas zostali na stałe, w tym najbardziej intensywnym okresie codziennie z dworca odchodziły autobusy zarówno do Francji, do Włoch jak i do Niemiec. Bardzo wiele osób wybierało Wrocław jako kierunek dalszej podróży. Te wydarzenia spowodowały ogromne zainteresowanie mediów i polityków. Rzeszów odwiedzali czołowi politycy Unii Europejskiej, prezydenci, w tym także prezydent USA. Działają tutaj oddziały międzynarodowych organizacji.

    Czytaj więcej: Festiwal „Idy teatralne 2022” na rzeszowskiej scenie teatralnej

    Najpierw był napływ potrzebujących pomocy Ukraińców, ogromne wyzwania
    | Fot. UM Rzeszowa, Grzegorz Bukała

    Wojna zmieniła również sposób działania rzeszowskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Jak wygląda ona obecnie?

    Od początku wojny, zgodnie z celami naszego stowarzyszenia, skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na pomocy naszym rodakom z Ukrainy. Ze względu na niewielką odległość od granicy mieliśmy bardzo dobrze rozwiniętą współpracę z Polakami na Ukrainie, kontakty. W Domu Polonii w Rzeszowie uciekający przed wojną mogli zatrzymać się na pewien czas, a potem udawali się do ośrodków, które mają znacznie lepsze warunki, czyli Ostródy czy Pułtuska. Zaangażowaliśmy się w działania w ramach projektów Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, które przewidują konkretną pomoc dla posiadaczy Karty Polaka. Odpowiadamy też na takie codzienne potrzeby. Bardzo wiele osób, które przyjechały z Ukrainy, to dzieci czy młodzież. One potrzebują nie tylko noclegu czy jedzenia, ale także opieki, czasem opieki medycznej, nauki języka polskiego. W tym wszystkim staramy się pomagać. Oprócz tego wspieramy również tych, którzy z Ukrainy nie wyjechali. Staramy się, by nasza pomoc była celowa, docierała bezpośrednio do potrzebujących. W porozumieniu ze szkołami przygotowywaliśmy paczki świąteczne. Teraz oczywiście największym problem są przerwy w dostawach prądu, więc wysyłamy na Ukrainę generatory.

    Tam, gdzie przebywali uchodźcy, dniami i nocami ludzie przynosili posiłki, ubrania
    | Fot. UM Rzeszowa, Grzegorz Bukała

    Jak wielu uchodźców może być obecnie w Rzeszowie? Jak miasto radzi sobie z tym wyzwaniem? Jakie są najpilniejsze potrzeby?

    Obecnie w Rzeszowie mieszka ok. 30-40 tys. uchodźców z Ukrainy. To nie jest stała liczba, stale ktoś wyjeżdża, ktoś przybywa, a miasto odpowiada na powstające potrzeby. Centrum Medyczne Medyk przyjęło do pracy lekarzy z Ukrainy, stworzyli specjalną przychodnię dla uchodźców. Nadal funkcjonuje noclegownia… Bardzo ważne są tworzone miejsca pracy. Firma LPP otworzyła w Rzeszowie oddział logistyczny i zatrudnia 450 osób z Ukrainy. W ramach akcji „Generator Nadziei” miasto przekazało 20 generatorów, przeszło 610 rodzin otrzymało świadczenia rodzinne na łączną kwotę 916 tys. zł.

    Rzeszowianie nikomu pomocy nie odmawiali
    | Fot. UM Rzeszowa, Grzegorz Bukała

    Od początku wojny niedługo minie rok. Czy mieszkańcy Rzeszowa odczuwają ciężar wspierania Ukrainy? Czy zmęczyli się już pomaganiem?

    Nie zmęczyli się, ale powiedzmy, że to już dla nas codzienność. Podejmujemy te zadania, które się pojawiają, angażują się władze miasta, mieszkańcy, organizacje społeczne. Pomoc Ukrainie stała się częścią naszego życia. Rzeszów radzi sobie z wyzwaniami i zostało to nawet docenione, bo nasze miasto jako jedno z pierwszych otrzymało tytuł „Miasta Ratownika” już 11 lipca, obok Przemyśla. Potem dopiero ten tytuł otrzymały Praga czy Wilno. Obywatele Ukrainy doceniają pomoc, jaką otrzymują.

    Czytaj więcej: Uciekający przed wojną Ukraińcy otrzymują pomoc w Polsce i na Litwie

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wileńskie groby nie ujawniają łatwo swoich tajemnic 

    Poszukiwania przywódcy wileńskich reformatów rozpoczęło Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy (lit. Lietuvos gyventojų genocido ir rezistencijos tyrimo centras - LGGiRTC).  Inicjatywa wyszła od litewskich reformatów – Propozycja rozpoczęcia poszukiwań wyszła od środowiska litewskiego Kościoła reformowanego, dla którego niewątpliwie...

    Połączenie tradycji i współczesności. Noc Świętojańska w Rudominie

    Najkrótsza noc w roku jest hucznie obchodzona w Rudominie od wielu lat i stała się najważniejszym z wydarzeń organizowanych przez Centrum Kultury w Rudominie. W tym roku ponownie organizatorzy mówią o rekordowej widowni. Kolejny rekord w Rudominie i zaproszenie do...

    Film o sile pamięci przekazywanej z pokolenia na pokolenie

    Film powstawał w ubiegłym roku m.in. na Litwie. Realizatorzy odwiedzili okolice wsi Mamowo, Inklaryszki, Połuknie i oczywiście cmentarz na Rossie. W produkcję zaangażowali się również Polacy z Wileńszczyzny. O miejscach związanych z powstaniem styczniowym i jego bohaterami opowiadali: Irena...

    Zginęła cała wioska… Pamięć przywrócona [Z GALERIĄ]

    Ilona Lewandowska: Kim byli mieszkańcy Pirciupi w czasie wojny?  Rytas Narvydas: Zwykli, spokojni ludzie, zajmujący się rolnictwem, pszczelarstwem. Jeśli chodzi o skład narodowościowy, byli to przede wszystkim Litwini, choć wieś w okresie międzywojennym znajdowała się w granicach Polski. Dlaczego zginęli?...