Białoruska Wiosna na fali IT-technologii
Na nasze pytanie o motyw takiej decyzji, redakcja przypomniała swoją historię.
„Wcześniej, do 1912 roku, »Nasza Niwa« ukazywała się w dwóch wariantach — cyrylicznym i łacińskim. Jednak z przyczyn finansowych i praktycznych przeszliśmy wtedy na jeden, cyryliczny wariant” — zaznaczyła „Niwa” w rozmowie z „Kurierem”.
Co ważne, te przyczyny finansowe i praktyczne przestały odgrywać taką rolę na przełomie 2. i 3. dekady XXI wieku. Gdy „Nasza Niwa” stała się portalem internetowym, zmiana pisma stała się kwestią… technologiczną. A konkretnie algorytmu transliteracji, który zrobi to bez udziału całego zespołu przepisujących.
Czytaj więcej: „Kurier Wileński” od czerwca będzie wydawany w 5 językach
Problemy wciąż są, ale niewielkie
Choć to rozwiązanie również ma swoje wady, to nie są one aż tak obciążające, jak prowadzenie oddzielnej redakcji dla pisma łacińskiego.
„Dziś internetowe technologie pozwalają łatwo i tanio zrobić transliterację. Grupa białoruskich programistów pomogła nam zrobić automatyczne tłumaczenie na łacinkę. A teraz językoznawcy i zwykli entuzjaści pomagają udoskonalić »łacinizator« »Naszej Niwy«, bo póki co istnieje problem z na przykład przekładem imion własnych” — dowiadujemy się od „Naszej Niwy”.
W cyrylicy przyjęte jest przepisywanie imion i nazwisk fonetycznie (np. Biden -> Bajden (błr. Байдэн), Jean Russeau -> Żan Russo (Жан Руссо). Z kolei w piśmie łacińskim nazwiska powinny być zapisane w oryginale. Praktyka „przepisywania” nazwisk wciąż żyje w języku litewskim ze względu na wpływ Związku Sowieckiego, mimo tego, że język litewski posługuje się alfabetem łacińskim, a nie cyrylicznym.
Cyrylica miała się w jęz. litewskim zadomowić w okresie zakazu prasy lat 1863-1904. Wtedy carat zakazał zapisywania języka litewskiego łacińskimi literami i faktycznie powstawały litewskie dzieła pisane cyrylicą. Udało się jednak uniknąć trwałego związania języka z cyrylicą dzięki roli księgonoszów — kolporterów książek, którzy ryzykując wolnością i życiem przekazywali nielegalne druki tam, gdzie były potrzebne.
Czytelnicy przyjęli nowość z entuzjazmem
Twórcy „Naszej Niwy” cieszą się z poparcia czytelników dla nowości.
„Czytelnicy bardzo aktywnie poparli tę nowość, było mnóstwo pozytywnych i wzruszających komentarzy” — zaznaczyli.
Niektóre komentarze odnosiły się nawet do spuścizny Wielkiego Księstwa Litewskiego.
„Język — łacinką, mieszkańcy — Litwini, państwo — WKL. Historia+język+kultura. Niech nam Bóg błogosławi!” — uniósł się radością użytkownik Vladimir.
„Cudownie! Czytam na łacince dobrze, piszę jeszcze słabo” — pisze użytkowniczka Oksana.
„Biełarus Vilenščyny” w „Kurierze Wileńskim”
Białoruska łacinka zawitała także na… łamach „Kuriera Wileńskiego”. Było to dokładnie w 1994 roku, w specjalnym dziale „Biełarus Vilenščyny”— czyli „Białorusin Wileńszczyzny”.
„Staronka »Biełarus Vilenšćyny« ǔ polskaj hazecie »Kurjer Wileński« — heta novy dobry krok u ramku ǔzajemaparazumieńnia miž karennymi žycharami i našaha mnohanacyjanalnaha kraju”.
Dla części mieszkańców Wileńszczyzny, osłuchanych z językiem białoruskim, to zdanie będzie w większości zrozumiałe. Tak na łamach „Kuriera” powitano białoruskich czytelników 2 września 1994 roku.
Tłumacząc: „stronica »Białorusin Wileńszczyzny« w polskiej gazecie »Kurier Wileński« — to nowy dobry krok w kierunku wzajemnego porozumienia między rdzennymi mieszkańcami naszego wielonarodowościowego kraju”.
Strona Towarzystwa Kultury Białoruskiej na Litwie wydawana w czasie kierowania redakcją „Kuriera” przez Zbigniewa Balcewicza — sygnatariusza Aktu Niepodległości — doczekała się 18 wydań.
„Trzeba było pomagać”
Zapytaliśmy ówczesnego redaktora naczelnego o tamte wydania.
— Wydawaliśmy to razem z Towarzystwem Kultury Białoruskiej na Litwie. Było to porozumienie obopólne. Nam też zależało na czytelnikach, jak i im. Były kontakty redakcyjne i one owocowały — powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” Zbigniew Balcewicz.
Zaznaczył, że polska gazeta miała wtedy większe możliwości i należało pomagać.
— Myślę, że odbiór był pozytywny, dobra rzecz. Trzeba było jakoś im pomagać, mieliśmy większe możliwości, oni mieli mniejsze, a sprawy były przecież wspólne i problemy podobne —wyjaśnił.
W tamtym czasie, krótko po upadku Związku Sowieckiego, język białoruski w cyrylicy dla większości wydawał się wręcz jedyną możliwością. Niemniej, „Białorusin Wileńszczyzny” nie był krytykowany za łacińskie znaki.
— Negatywnego nastawienia do łacinki nie było, ani w redakcji, ani wśród czytelników. Można powiedzieć, byliśmy na Wileńszczyźnie w tamtym czasie pierwsi w tym — zażartował
Łacinka — wielowiekowa tradycja
Łacinka w języku białoruskim nie jest niczym nowym. Stosowano ją nie tylko w prasie, ale nawet na obiektach kultury —np. dzwon w miejscowości Mołodowo na Białorusi z 1582 roku.
Dotychczas korzystali z niej uparci pasjonaci i patrioci wolnej Białorusi — jak gazeta „Nasza Niwa” do 1912 roku bądź wcześniej Konstanty Kalinowski, bohater i jeden z dowódców powstania styczniowego w wydawanej przezeń „Mużyckiej Praudzie”.
Inny przykład to znany wychowanym w ZSRS zespół Piesniary (choć używał łacinki okazyjnie), a po upadku czerwonego bloku rockman Lavon Volski.
Dziś łacinka jest wyrazem protestu białoruskiej młodzieży wobec rusyfikacji i wpływów Moskwy. Coraz więcej na temat łacinki piszą białoruskie konta w mediach społecznościowych i niezależne media.
Alfabet… narzędziem wpływu?
Jak widać, alfabet może być narzędziem politycznym — z czego obficie korzysta Moskwa. Nie udało się zmusić Litwinów w latach 1863-1904 do cyrylicy, choć takie plany były. Z ciekawych przykładów „rozbicia” jest język mołdawski (który parlament mołdawski uznał za język rumuński w zgodzie z opiniami językoznawców).
W Naddniestrzu, separatystycznym regionie Mołdawii pod auspicjami Kremla, do dziś jest on zapisywany w cyrylicy. Sama Mołdawia z kolei korzysta z alfabetu łacińskiego, który jest lepiej dostosowany do brzmienia języka mołdawskiego (rumuńskiego).
Decyzję o odejściu od cyrylicy na rzecz alfabetu łacińskiego podjął Kazachstan, który do 2025 roku chce w pełni przejść na pismo łacińskie. Tutaj jednak zadziało się to pod wpływem więzi kulturowych z Turcją — która od 1928 roku korzysta z alfabetu łacińskiego.